Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Kopenhagą. (12.03.2025)

Czego spodziewacie się jutro po Kopenhadze?

-Jak mówiłem w zeszłym tygodniu, zaskoczyli mnie. Zazwyczaj bronią się w czwórkę obrońców, a przeciwko nam zagrali piątką z tyłu. Nawet w ich meczu dwa dni temu, znowu grali czwórką w obronie. Dlatego byliśmy trochę zaskoczeni, ale staraliśmy się dostosować. Jutro, szczerze mówiąc, nie wiem, czy zagrają tak, czy inaczej. Zobaczymy jutro.

Czy Cole Palmer jest w pełni sprawny i gotowy do gry?

-Cole, Reece [James] i Christo [Nkunku] dzisiaj po raz pierwszy trenowali. Wczoraj ich nie było, a dwa dni temu odpoczywali. Powodem były pewne problemy, ale dzisiaj wszyscy wrócili i czują się lepiej.

Czy w drużynie panuje jakaś choroba?

-Prawdopodobnie tak.

Czy martwi cię to, z uwagi na mecz?

-Jak powiedziałem, wczoraj ich tu nawet nie było. Dzisiaj trenowali z nami i zobaczymy jutro, czy ich wykorzystamy.”

W innym temacie: Jeśli Tottenham oraz Chelsea jutro wygrają i obie drużyny awansują, pierwszy mecz kolejnej rundy zagracie na wyjeździe, a jeśli nie, to u siebie. Czy będzie Pan kibicował Spurs?

-To angielska drużyna, więc mam nadzieję, że awansują. Nigdy nie wiadomo, czasami lepiej grać u siebie, a czasami na wyjeździe. Musimy skupić się na sobie i zobaczymy.

Jak trudno jest pogodzić ten mecz z niedzielnym spotkaniem z Arsenalem?

-Priorytetem jest jutro. Dla nas priorytetem jest jutro, ponieważ to następny i najważniejszy mecz. Po jutrzejszym meczu zaczniemy myśleć o Arsenalu, ale na pewno skupimy się na jutrzejszym spotkaniu.

Czy są jacyś zawodnicy, którzy mogą nie być fizycznie gotowi na jutro, ale mogą być gotowi na niedzielę?

-Jedynym, który wciąż jest kontuzjowany, jest Malo Gusto, jedyny nowy. Noni Madueke, Nicolas Jackson i Marc Guiu nadal są poza grą, ale reszta może grać.

Jak wygląda kondycja Romeo Lavii?

-Czuje się znacznie lepiej, Romeo czuje się znacznie lepiej. Niestety, nie ma go w składzie na Ligę Konferencji. Dla niego, mniej więcej tak jak dla Reece’a Jamesa, głównym celem jest utrzymać formę do końca sezonu i rozegrać jak najwięcej meczów.

Czy można wyciągnąć coś z remisu Kopenhagi w weekend?

-Remis 1:1? Jutro na pewno będzie inaczej. Oglądałem ten mecz, ale nie sądzę, żeby miał cokolwiek wspólnego z jutrzejszym spotkaniem. Oglądaliśmy ten mecz, żeby zobaczyć, jak się zachowują, ale oglądałem wiele meczów przed pierwszym spotkaniem i przeciwko nam zmienili wszystko, więc zobaczymy jutro.

Jak się czuje Nicolas Jackson?

-Wróci, prawdopodobnie po przerwie reprezentacyjnej. On i Noni. To dobra wiadomość. Przed przerwą reprezentacyjną mamy dwa mecze, jutro i w niedzielę, a potem mamy przerwę, możemy odzyskać energię, odzyskać zawodników i ruszyć na ostatnią część sezonu.

Biorąc pod uwagę ewolucję piłki nożnej, w co się wpasowuje twój styl gry?

-Myślę, że piłka nożna zawsze ewoluuje, ale w lidze można znaleźć drużyny, które grają tylko w jeden sposób, albo drużyny, które grają na różne sposoby. W Premier League mamy 20 klubów i mniej więcej wszyscy jesteśmy różni. Drużyny starają się być agresywne i korzystają z wysokiego pressingu, a niektóre drużyny wolą cofnąć się i grać z kontrataku. Myślę, że jasne jest, że staramy się być agresywni bez piłki i kontrolować grę z piłką, strzelać, kiedy musimy strzelać i bronić, kiedy musimy bronić. W tej chwili jesteśmy drugą lub trzecią najlepszą drużyną atakującą w Premier League, co oznacza, że strzelamy dużo bramek. W bronieniu też jesteśmy w czołówce, ale na pewno możemy atakować lepiej i bronić lepiej.

Kto jutro zacznie w bramce?

-Zobaczymy, szczerze mówiąc. Jeszcze nie zdecydowałem i mamy jeszcze ponad 24 godziny. Obaj bramkarze są bardzo dobrzy.

Filip Jorgensen został powołany do reprezentacji Danii. Czy rozmawiał Pan z duńskim trenerem?

-Nie, nie, nie. Cieszę się ze wszystkich zawodników, którzy mogą grać dla swojej reprezentacji. To coś dobrego dla nich i dla nas jako klubu. Jesteśmy z tego zadowoleni.

W Pucharze UEFA w 2006 roku strzeliłeś dwa gole w finale, pokonując Middlesbrough. To było ogromne osiągnięcie dla Sevilli. Czy Liga Konferencji może być podobnie wykorzystana przez Chelsea?

-Mogłaby być, mogłaby. Nawet jeśli myślę, że historia Sevilli jest inna, niż historii Chelsea. Chelsea co roku walczy o ważne tytuły: Liga Mistrzów, Premier League, tego typu rzeczy. Z Sevillą jest trochę inaczej. Nigdy nic nie wygrali do tego dnia w europejskich pucharach, więc to było pierwsze zwycięstwo. Od tego czasu zdobyli więcej tytułów. Ale na pewno, kiedy zaczynasz wygrywać trofea, to staje się to uzależniające.

Liverpool i PSG wczoraj wieczorem doszli do rzutów karnych, czy trenujecie rzuty karne? A jeśli do tego dojdzie, czy uważasz, że Cole Palmer poradzi sobie z podejściem do rzutu karnego?

-Absolutnie. Powiedziałem, że Cole będzie marnował rzuty karne, a powodem jest to, że je wykonuje. Nie marnujesz karnych, jeśli ich nie strzelasz. Nie mam wątpliwości, że w przyszłości zmarnuje więcej rzutów karnych, ale też strzeli więcej. Nie sądzę, żeby to, co stało się ostatnio, wpłynęło na niego negatywnie.