Klątwa, pech czy wadliwy skauting? To są najczęściej wymieniane przyczyny niekończących się problemów w bramce The Blues. Niewątpliwie Petr Cech jest najlepszym bramkarzem w historii Chelsea, o czym świadczą dziesiątki nagród indywidualnych takich jak: Piłkarz roku w Chelsea (2007), Złota rękawica Premier League ( 2005, 2010, 2014), drużyna roku UEFA 2005 oraz wiele innych. Co prawda doczekał się on godnego następcy w postaci Thibauta Courtouisa. Belg rozegrał w niebieskich barwach cztery sezony, pomagając The Blues sięgnąć aż po dwa tytuły mistrza Anglii, w międzyczasie zaliczając aż 150 meczów, zachowując czyste średnio, w co trzecim. Jednak po odejściu Thibaut do Realu Madryt nastąpiła równia pochyła, jeżeli chodzi o golkiperów.

Od lata 2018 (odejście Courtouisa) pod wodzą dwóch właścicieli oraz pięciu trenerów Chelsea wydała łącznie 161 milionów euro na wzmocnienie pozycji numer jeden. Horrendalna kwota, biorąc pod uwagę, że pozycja bramkarza pozostaje jedną z najbardziej newralgicznych. Zapewne letnie okno transferowe będzie kolejnym, kiedy to będzie trzeba zainwestować spore fundusze na piłkarzy stojących między słupkami. Czy to w końcu pora, aby przestać iść w półśrodki i zakończyć (przynajmniej na kilka lat) temat bramkarza? Jeżeli spojrzeć na drużyny z europejskiego topu, można zauważyć, że stabilizacja między słupkami jest jednym z najważniejszych kluczy do sukcesu. Przykładami z brzegu mogą być Manchester City, czy też Bayern Monachium, gdzie to kolejno Ederson oraz Neuer zabezpieczają bramkę swojej drużyny już od kilku lat. Jeżeli The Blues chcą aspirować do poziomu tych zespołów, to muszą „ogarnąć” kwestie pierwszego golkipera.

Dlaczego to, co ma Chelsea nie wystarcza?

Dla wielu kibiców The Blues sam pomysł sprowadzania nowego bramkarza irracjonalny bowiem Petrović spełnia ich oczekiwania co do osoby okupującej pozycję numer jeden. Oczywiście mogą przemawiać za tym sensowne argumenty, ponieważ sam Serb miał wiele wielkich momentów w tym sezonie. Szczególnie wyróżniał się w meczach z Liverpoolem. W meczu ligowym zaliczył aż 9 udanych interwencji (dla porównania najwięcej w pojedynczym spotkaniu ma Mark Flekken w meczu przeciwko Manchesterowi City – 12), a w finale Carrabo Cup zanotował nawet o jedną więcej. Fani ze Stamford Bridge zapewne mają w pamięci również mecz we wcześniejszej fazie tych rozgrywek przeciwko Aston Villi, kiedy to w konkursie rzutów karnych obronił jedenastkę. Oglądając kompilacje obron Serba, można dojść do wniosku, że to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. Jednak zaglądając głębiej w statystyki w oczy rzuca się sporo wad.

Przez większą część sezonu 24-latek miał problemy z wyłapywaniem dośrodkowań. Serb nieco poprawił się w tym aspekcie gry, jednak wciąż znajduje się poniżej ligowej średniej. Wyłapał on w tym sezonie 6.9% wszystkich dośrodkowań, co plasuje go dokładnie w połowie tej tabeli, jednak przez większość sezonu był na najniższych pozycjach tej listy. Można dostrzec, że często przechwytuje on wrzutki ,,na dwa razy”. Najpierw rękami kieruje on piłkę w stronę ziemi, a dopiero po koźle z boiskiem łapię ją w ręce. W tym sezonie nie zemściło się to ani razu, jednak sprytniejszy napastnik z łatwością mógłby zamienić taką sytuację na gola. To, co jest jednak największą czerwoną flagą, w grze Serba jest statystyka oczekiwanych goli przeciwników w stosunku do wpuszczonych bramek. Możemy z niej wyczytać, że Petrovic wpuścił aż 7.2 bramki ponad stan. Jest to drugi NAJGORSZY wynik w lidze, a wyprzedza go jedynie wcześniej wspomniany Flekken o jedną dziesiątą Ten fatalny wynik mówi sam za siebie i powinien podważyć pozycję Serba na starcie następnego sezonu. Pomijając statystyki, oglądając mecze gołym okiem widać problemy 24-latka z bronieniem strzałów na krótszy słupek oraz brak pewności w wyprowadzaniu piłki. Oczywiście Djordje wciąż jest młodym bramkarzem i może być solidnym punktem drużyny Premier League, ale na pewno nie Chelsea, która zamierza wrócić z hukiem na szczyt angielskiej oraz europejskiej piłki, przynajmniej nie obecnie. Jednak wciąż może być bardzo dobrą opcją z ławki na mecze krajowych pucharów.

Robert Sanchez rozegrał w tym sezonie mniej spotkań, co oczywiście jest spowodowane kontuzją, jakiej nabawił się w grudniu. Jednak po powrocie wystąpił w zaledwie dwóch spotkaniach pucharu Anglii, a w lidze został odsunięty na boczny tor, jednak czy słusznie? Niemal wszystkie kluczowe dla bramkarzy statystyki przemawiają na korzyść Hiszpana, a już szczególnie te dotyczące gry nogami. 46% wszystkich długich podań (ponad 40 jardów = 36,6 metrów) dochodziło celu. To aż o 10 punktów procentowych więcej niż Petrović. Były bramkarz Brighton również może się pochwalić wyższym procentem obronionych strzałów. Z 70% wyprzedza kolegę z zespołu, który obecnie utrzymuje się na poziomie 65%. Jeżeli spojrzeć na samą technikę Sancheza, to zdecydowanie można powiedzieć, że jest on potwierdzeniem tezy, że bramkarz musi być szalony. Ekwilibrystyczny styl oraz częste podejmowanie ryzyka jest bronią obosieczną. Były momenty w tym sezonie, kiedy to Robert swoim ryzykownym zachowaniem uchronił drużynę przed stratą bramki, jednak momentami było odwrotnie, ponieważ jego trzy błędy bezpośrednio doprowadziły do strzałów przeciwnika. Taki styl oraz nienaganne liczby dają w rezultacie solidnego ligowego bramkarza, ze statystkami równymi średniej ligowej. Jednak The Blues potrzebują nieco więcej niż solidnego ligowego bramkarz, Hiszpan nie jest obecnie na poziomie europejskim ani nie wyróżnia się szczególnie na tle reszty ligi. Przy dobrej ofercie powinni spieniężyć Sancheza, co będzie ciężkim zadaniem, ponieważ jest on praktycznie pół roku bez gry.

Oprócz wyżej wymienionych bramkarzy Mauricio Pochettino (bądź ktoś inny) będzie miał do dyspozycji jeszcze dwóch golkiperów, którzy obecny sezon spędzili na wypożyczeniach. Mowa oczywiście o Kepie Arrizabaladze oraz Gabrielu Sloninie. Lepszy pod względem osiągnięć jest zdecydowanie sezon Hiszpana. Razem z Realem Madryt awansował do finału Ligi Mistrzów oraz wygrał mistrzostwo Hiszpanii i superpuchar Hiszpanii. Po jego wypowiedziach oraz zakulisowych newsach widać, że Kepa stał się prawdziwym Madridistą. Stał się ważną postacią w szatni i wspiera resztę zawodników, czego przykład dał w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, gdy doradzał Luninowi przed serią jedenastek. Mogłaby to być naprawdę piękna historia, gdyby Kepa przyszedł w roli mentora bądź trenera. Jednak jest on wciąż aktywnie grającym zawodnikiem i w Madrycie chciał być podstawowym bramkarzem.

Obecnie po powrocie Courtouisa jest on trzecim wyborem między słupkami. A jak grał Arrizabalaga w barwach Królewskich? Tak jak nas przyzwyczaił w Premier League. Nienaganna gra nogami oraz ,,strzały życia”. Największy problem pozostaje wciąż ten sam – wzrost. W przypadku Kepy czarę goryczy przelał mecz superpucharu Hiszpanii przeciwko Atletico. Real wygrał 5:3, jednak każdą ze straconych bramek można było zapisać na konto najdroższego bramkarza w historii. To po tym meczu Carlo Ancelotti odstawił go na boczny tor kosztem Lunina. Jeśli chodzi o grę, to ciężko wysnuć jakiekolwiek wnioski z występów 29-latka, ponieważ przeciwnicy oddali zaledwie 37 celnych strzałów kiedy ten był na boisku. Pomimo braku gry Kepa wydaje się szczęśliwy w Madrycie, a na Stamford Bridge nie widać dla niego miejsca. W prasie wielokrotnie przewijały się informacje o tym, że zespół Florentino Pereza nie zamierza sprowadzać Kepy na stałe, jednak należy podchodzić do tego z dystansem, ponieważ los wielokrotnie bywał przewrotny w takich sytuacjach. Niezależnie jak zakończy się, ta saga zaryzykuję stwierdzenie, że Kepa w koszulce Chelsea już nie zagra.

Dla osób zastanawiających się co się dzieje u Amerykanina z polskimi korzeniami nie mam dobrych wieści, spadł on z belgijskiej ekstraklasy razem ze swoim KAS Eupen zajmując ostatnie miejsce w tabeli. Według ocen z Sofascore Slonina był kroplą nadziei na pustyni mierności zespołu ze wschodniej Belgii. Obrońcy zdecydowanie nie ułatwiali 20-latkowi pracy, dopuszczając do drugiej największej liczby strzałów drużyny przeciwnej. Jednak liczby młodego bramkarza również pozostawiają wiele do życzenia. trzecie miejsce od tyłu w statystyce procentu obronionych strzałów oraz najwięcej wpuszczonych goli ponad stan (wśród bramkarzy którzy rozegrali przynajmniej połowę meczów). Niepokoić może również przedostatnie miejsce w celności długich podań, 44.5%. Slonina jest bardzo młodym zawodnikiem i ma jeszcze bardzo dużo czasu, aby się rozwijać, dlatego kolejne wypożyczenie byłoby najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich stron

Sylwetki kandydatów

Wiemy już, że Chelsea potrzebuje nowego bramkarza, tylko kto byłby idealną osobą na to miejsce? Przeanalizowałem nazwiska piłkarzy, którzy najczęściej byli łączeni z Chelsea. Są to kolejno: Unai Simon, Giorgi Mamardaszwili, Mike Maignan, Aaron Ramsdale, Wojciech Szczęsny, Bento Krepski oraz Diogo Costa.

Giorgi Mamardaszwili

Na początek weźmy na tapet bramkarzy grających na co dzień w La Liga. Najlepiej wypadają Mamardaszwili oraz Unai Simon. Gruzin jest liderem, jeżeli chodzi o ,,gole wybronione ponad stan” mając ich aż 8,7. Ponadto ma świetne predyspozycje do gry na między słupkami. 200 centymetrów wzrostu mówi samo za siebie. 23-latek również w innych kluczowych statystykach zdecydowanie się wyróżnia na tle reszty ligi. 75% obronionych strzałów (czwarte miejsce w lidze) oraz 8.4% przechwyconych dośrodkowań (trzecie miejsce w lidze) mogą napawać optymizmem. Valencia jest drużyną którą gra nisko ustawionym blokiem obronnym, a co za tym idzie, Gruzin rzadko kiedy ma okazję wykazać się interwencjami defensywnymi poza polem karnym. Choć nie ma on doświadczenia w pucharach europejskich (nie licząc eliminacji do Ligi Europy wraz z Lokomotivem Tibilisi) jednak mecze z Realem Madryt czy też Barceloną oraz baraże o pierwszy turniej Euro w historii reprezentacji Gruzji zdecydowanie można nazwać mianem starć pod dużą presją. Radził on sobie w nich solidnie, szczególnie w koszulce drużyny narodowej w obu meczach barażowych zachowując czyste konto, oraz broniąc rzut karny w serii jedenastek.

Bez kontrowersji można powiedzieć, że Valencia wciąż jest w grze o Europejskie puchary w sporej części dzięki Mamardaszwiliemu. Zespół Rubena Barai dopuszcza przeciwników do sporej liczby strzałów (średnia ligowa) a mimo wszystko 23-latek wciąż jest w walce o największą ilość czystych kont. Jego największym mankamentem jest natomiast gra nogami. Od samego początku występów w La Lidze była to jego sól w oku. Celność podań poniżej 50% na tle reszty ligi jest wynikiem co najmniej średnim. Kwintesencją był kwietniowy mecz z FC Barceloną kiedy to niefortunnie podał do gracza Blaugrany, po czym musiał ratować się interwencją, za którą obejrzał czerwoną kartkę. Takie błędy są jednak naturalną koleją rzeczy u młodych bramkarzy. Dodatkowo u Gruzina są one rzadkością. W wieku 23 lat zebrał na swoim koncie 90 meczów w La Liga i z każdym kolejnym tygodniem coraz więcej osób zachwyca się nad jego talentem. Porównania do Courtouisa nie są tu przypadkowe, zarówno styl gry, sylwetka, jak i talent przypominają Belga. Kontrakt Mamardaszwiliego obowiązuje do lata 2027 roku, co może wpłynąć na ewentualną cenę, W umowie ma również zapisaną klauzulę odstępnego opiewającą na 100 milionów euro.

Unai Simon

Unai Simon wcale nie ustępuje trzy lata młodszemu koledze z branży. W wielu statystykach jest tuż za Gruzinem. Wybronił on tylko 0,3 bramki ponad stan mniej niż „jedynka” Valencii. To, co wyróżnia go zdecydowanie na tle Mamardaszwiliego to gra nogami. Włącza się do rozgrywania zdecydowanie częściej i z lepszą skutecznością. Na pochwałę zasługuje również liczba błędów, które doprowadziły do utraty bramki. W przypadku Hiszpana wynosi ona dokładnie zero. 26-latek zastąpił między słupkami Kepę, który odszedł latem 2018 roku z Athletiku do Chelsea. Od tej pory rozegrał ponad 190 meczów i stał się jednym z najlepszych bramkarzy w lidze oraz pewnym punktem reprezentacji Hiszpanii. Poza byciem pewnym punktem w bramce jest on też prawdziwą duszą zespołu. W meczach, kiedy zasiadał na ławce rezerwowych, udzielał wskazówek młodemu Julenowi Agirrezabaldze. Jego zaangażowanie w życie drużyny było również widoczne podczas parady po wygraniu Pucharu Hiszpanii. Do tego już na 100% wiadomo, że będzie on bramkarzem z najwyższą ilością czystych kont, ponieważ na trzy kolejki do końca Mamardaszwili traci do niego dokładnie 3 czyste konta. Wisienką na torcie, jest fakt, że musiał on bronić rzuty karne aż pięć razy w tym sezonie. Obronił aż trzy jedenastki, dodając do tego, że jeden rzut karny został przestrzelony, daje skuteczność interwencji na poziomie 75%! Są to liczby, obok których nawet najwięksi sceptycy nie mogą przejść obojętnie. Dla wielu niepokojący może być wzrost Hiszpana – 189 centymetrów. Jednak nie ma mowy o ,,strzałach życia” gdyż wpuścił jedynie 4 bramki zza pola karnego, broniąc aż 30 strzałów zza szesnastki. Jeżeli chodzi o kwestie formalne to kontrakt Hiszpana wygasa w czerwcu 2025, i póki co wydaje się, że jest to najlepszy moment dla drużyny z kraju basków na sprzedaż Simona.

A może Włochy?

Również na Półwyspie Apenińskim na listach skautów The Blues znajduje się dwóch bramkarzy – Wojciech Szczęsny oraz Mike Maignan. Polak może się pochwalić zdecydowanie większym doświadczeniem. Jest on na topowym europejskim poziomie już od ponad dekady. Dołączając do Juventusu, miał za zadania zastąpić legendę klubu Buffona. Co prawda wraz z odejściem mistrza świata z roku 2006 widać spadek w liczbie czystych kont, to wciąż Szczęsny jest co roku w czołówce ligi pod tym względem. W tym sezonie ma ich aż 15 tracąc do prowadzącego Sommera pięć meczów „na zero z tyłu”. Polak nie jest jednak bezbłędny i co kilka miesięcy media obiega wideo z niefortunną interwencją, często nazywana ,,babolem”. Jest to jednak jedynie mały ułamek gry 34-latka, a on sam emanuje ogromną pewnością siebie i spokojem, w szczególności w meczach o najwyższą stawkę. To dodatkowo daje komfort całemu bloku obronnemu. Ponad dwie wybronione bramki ponad stan przez Wojtka nie dają mu miejsca w europejskiej topce (ani nawet ligowej) pod tym względem, jednak wciąż jest to całkiem solidny wynik. Ze względu na specyfikę systemu Allegriego były zawodnik Arsenalu ma mało pola do popisu jeżeli chodzi o grę nogami, jednak u innych trenerów, oraz w reprezentacji Polski wielokrotnie udowadniał, że ten obszar fachu nie jest mu obcy. Szczęsny będzie w tym oknie transferowym rozchwytywany przede wszystkim ze względu na kończący się kontrakt. Klub, który będzie chciał go pozyskać, będzie mógł to zrobić za bardzo niską cenę. Na jego niekorzyść działa natomiast wiek, bowiem 34 lata na karku mogą odstraszyć potencjalnych kupców, choć wiadomo, że bramkarze starzeją się wolniej niż inni piłkarze.

Mike Maignan

Wielu fanów skreśliłoby Mike’a Maignana już po zobaczeniu historii jego kontuzji. Odkąd dołączył on do drużyny Rossonerii latem 2021 roku opuścił aż 50 spotkań z powodu urazów. Niestety dla francuza jak pokazują statystyki mają one znaczny wpływ na jego dyspozycję między słupkami. W pierwszym sezonie we Włoszech zanotował on aż 17 czystych kont, podczas gdy w obecnej kampanii zaliczył zaledwie 10. Do tego należy dodać fakt, że 28-latek zajmuje piąte miejsce od końca, jeśli chodzi o bramki wybronione ponad stan z wynikiem -4,2. Co prawda procent obronionych strzałów wygląda solidnie oraz łapie on co 10. dośrodkowanie co jest fantastycznym wynikiem, więc wciąż nie można go zaliczyć do czołówki europejskiej, a to właśnie z tego grona Chelsea powinna pozyskiwać graczy.

Aaron Ramsdale

Transfery pomiędzy derbowymi rywalami: Arsenalem i Chelsea nie są niczym niecodziennym, jednak wciąż wywołują sporo emocji. Tak było w przypadku przenosin Kaia Havertza na The Emirates latem zeszłego roku. Transakcja między tymi drużynami może zostać dokonać również w zbliżającym się oknie transferowym, a częścią wymiany może być 26-letni Aaron Ramsdale. Ciężko wyciągnąć jakiekolwiek wnioski z obecnego sezonu Premier League w jego wykonaniu, bowiem zagrał on jedynie sześć spotkań. Na portalach społecznościowych można często przeczytać komentarze fanów Kanonierów negatywnie odnoszące się do decyzji Mikela Artety o zastąpieniu Anglika Davidem Raya. Jednym z powodów takiej decyzji menedżera była chęć posiadania między słupkami zawodnika, który będzie brał aktywny udział w budowaniu akcji ofensywnych. Anglik, który w sezonie 2022/23 miał drugą najgorszą celność podań spośród wszystkich bramkarzy Premier League. Hiszpan w zeszłej kampanii zanotował również dodatni stosunek bramek oczekiwanych w stosunku do straconych, w odróżnieniu od obecnego kolegi z zespołu. Jego grę można porównać do byłego gracza Barcelony Victora Valdesa. Zarówno jeden, jak i drugi potrafił popisać się kosmiczną interwencją, aby tydzień później zagrać bardzo przeciętne spotkanie. Ramsdale ma jednak jedną ogromną wadę – braki w koncentracji. Jak wiadomo bramkarze z topowych drużyn mają zdecydowanie mniej pracy, niż ci z nieco gorszych zespołów. Co za tym idzie, muszą oni zachowywać koncentracje przez cały mecz, aby być gotowym na tą jedną sytuację w meczu. Braki koncentracji mogą całkowicie eliminować go z list życzeń zespołów, które walczą o najwyższe laury. Ze względu na niechęć pomiędzy Arsenalem a Chelsea także cena będzie zapewne o wiele wyższa, niż gdyby Anglikiem interesował się zespół z innej ligi.

Diogo Costa

Saga transferowa, która trwa najdłużej ze wszystkich. Portugalczyk w obecnym sezonie nieco obniżył swoje loty, w porównaniu do zeszłej kampanii. Był on jednak zdecydowanie najlepszym bramkarzem fazy grupowej Ligi Mistrzów, broniąc rzuty karne w trzech kolejnych meczach. 24-latek jest związany z Porto niemal całe życie, jednak podstawowym bramkarzem Smoków jest dopiero od sezonu 2021/22. W dwóch pierwszych kampaniach miał niemal identyczną liczbę czystych kont i straconych bramek, co jest fenomenalnym wynikiem. Dopiero w bieżącej kampanii te dwie statystyki się nieco rozjechały. O jego gorszej formie świadczą również liczby, bowiem Portugalczyk nie wyróżnia się na tle ligi ani w procencie obronionych strzałów, ani w bramkach wybronionych ponad stan. Raczej trzyma się on bliżej średniej ligowej. Dwukrotny mistrz Portugalii jest obecnie podstawowym golkiperem swojej drużyny narodowej, gdzie prezentuje się w kratkę. Wiele osób wskazuje jego błąd w meczu z Maroko jako przyczynę odpadnięcia zespołu Fernando Santosa z Mundialu w Katarze. The Blues swego czasu oferowali za Portugalczyka nawet 70 milionów euro, jednak przenosiny nie doszły do skutku. Jeżeli zespół ze Stamford Bridge zdecyduje się na ten transfer, będzie musiał liczyć na wydatek w takich właśnie okolicach

Bento Krepski

Najbardziej egzotyczny wybór ze wszystkich, ale być może w szaleństwie jest metoda? Bento notuje fenomenalne wejście w sezon brazylijskiej Serie A oraz Copa Sudamerica w dziewięciu meczach stracił jedynie trzy bramki, a jego Atletico Paranense niespodziewanie jest liderem ligi. Z początku roku głośno było o zainteresowaniu ze strony Interu Mediolan, ale póki co temat przycichł, a jego występu wzbudziły zainteresowanie Londyńskich klubów – Tottenhamu oraz Chelsea. Pomimo jedynie 24 lat na karku zebrał on już spore doświadczenie, między innymi wygrywając południowo-amerykański odpowiednik Ligi Europy. Wyróżnia się on na tle reszty bramkarzy w niemal wszystkich kluczowych statystykach. W marcu tego roku zadebiutował on w reprezentacji Brazylii, notując czyste konto w meczu z Anglią. Jeszcze kilka miesięcy temu był on wyceniany na 15/20 milionów euro. Możliwe, jednak że wzrost popularności oraz doskonała dyspozycja polepszą pozycję negocjacyjną Atletico. Widać, że mierzący 190 centymetrów wzrostu bramkarz nie jest kolejnym losowo wygenerowanym brazylijskim talentem, a naprawdę solidnym golkiperem. Może on szturmem przebić się do światowego topu, pytanie tylko który klub ze Starego Kontynentu zaryzykuje i sprowadzi Brazylijczyka posiadającego polskie korzenie.

A może Cobham?

Na początek fakty, które nie działają na korzyść młodzieży The Blues. Ostatnim wychowankiem Chelsea, który dostał szansę gry miedzy słupkami w meczu Premier League był Lenny Pidgley w sezonie 2005/2006. Zagrał on jeden mecz, przegrany 0:1 z Newcastle. Po opuszczeniu Stamford Bridge grywał on na trzecim, czwartym i piątym poziomie rozgrywkowym w Anglii aż do czasu zakończenia kariery w 2018 roku. Szansę na przełamanie tej niechlubnej statystyki miał Nathan Baxter. W juniorskich drużynach The Blues wygrał on młodzieżową Ligę Mistrzów. Anglik latem 2021 roku został wypożyczony na dwa lata do beniaminka Championship, Hull City. Pełnił on rolę rezerwowego bramkarza, jednak otrzymywane szanse wykorzystywał w stu procentach. Został wybrany bramkarzem miesiąca w listopadzie oraz styczniu, był również liderem pod względem procentu obronionych strzałów w całej lidze. W następnym nieco obniżył swoje loty i nie notował już tak spektakularnych występów. Kampanie 2023/23 spędził na wypożyczeniu w trzecioligowym Bolton.

Jak obecnie wygląda sytuacja w młodzieżówce?

Lucas Bergstrom (2002)

Fin spędził rundę jesienną minionego sezonu trenując z pierwszą drużyną. Pojawił się w kadrze meczowej 22 razy, a zimą udał się na swoje drugie wypożyczenie do szwedzkiego Brommapojkarna. Do tej pory zanotował 4 występy.
Lucas jest reprezentantem Finlandii do lat 21. Przygodę z seniorską piłką rozpoczął na wypożyczeniu w Peterborough United (wtedy League One), gdzie przez pierwsze miesiące utrzymywał wysoką dyspozycję, potem obniżył loty i drugą część kampanii spędził z rezerwami Chelsea. W akademii zazwyczaj prezentował się dobrze. Dysponuje imponującym wzrostem (205 centymetrów). Można pamiętać go z jednego ze sparingów w środku nocy podczas ostatniego tournée. Fakt, że jego pierwsze wypożyczenie odbyło się już na trzecim szczeblu angielskiej piramidy piłkarskiej mówi sam za siebie (zazwyczaj bramkarze akademii w Anglii zaczynają od piątego, szóstego albo siódmego szczebla lub jeszcze niżej). Przygoda Fina w Chelsea ma się raczej ku końcowi.

Teddy Sharman-Lowe (2003)

Teddy został sprowadzony do Chelsea w 2021 roku z Burton Albion i od tamtej pory zbudował swoją renomę jako reprezentant Anglii do lat 20 (wcześniej nie był powoływany). Jest to bardzo solidny bramkarz, który w każdym meczu potrafi uchronić zespół od straty kilku goli. Rundę jesienną minionego sezonu spędził na wypożyczeniu w Bromley FC (piąty szczebel), gdzie odnotował zaledwie jeden występ. Zagrał także pięć razy w naszych rezerwach. Wcześniej był wypożyczony do Havant & Waterlooville FC (szósty szczebel), gdzie rozegrał niespełna 2000 minut. Anglik był na ławce rezerwowych pierwszej drużyny przeciwko Sheffield United.

Eddie Beach (2004)

Podobnie jak w przypadku poprzednika. Eddie został sprowadzony z Southampton U18, reprezentant Walii do lat 21, solidny i zaufany bramkarz. Komfortowo czuje się w grze z piłką przy nodze (do około 14 roku życia grał w polu). Łapie doświadczenie w niższych ligach, runda wiosenna w Gateshead (piąty szczebel). Rozegrał tam pięć pełnych spotkań, następnie choroba wykluczyła go z kolejnych występów. Spora jakość.

Luke Campbell (2005)

Luke obok Maxa i Teda był jednym z trzech stypendystów grających na pozycji bramkarza w 2022 roku, co mówiąc krótko nie zdarza się często. Rozegrał w tym sezonie 13 spotkań dla drużyny do lat 18. Generalnie wyglądało to tak, jakby chciał sabotować walkę o tytuł Premier League U18, ale z pewnością są jakieś przyczyny, przez które znalazł się w miejscu, w którym dzisiaj jest. Kilku kluczowych interwencji również nie można mu odmówić.

Max Merrick (2005)

Max w tym sezonie rozegrał dziewięć meczów w U18 i osiem meczów w u21. Dobry, nowoczesny bramkarz. Średni początek w U21, potem prezentował się coraz lepiej. Lubi postraszyć przy wyprowadzaniu piłki. Ma za sobą wypożyczenie do Hanwell Town w rundzie wiosennej 2022/23. Był na ławce rezerwowych w finale Carabao Cup przeciwko Liverpoolowi.

Ted Curd (2006)

Istnieje spore prawdopodobieństwo, że to o Tedzie za kilka lat będzie najgłośniej. Podstawowy bramkarz Anglii do lat 18. Najlepszy golkiper w akademii, biorąc pod uwagę tych z mniejszym doświadczeniem w drużynie do lat 21. Podobnie jak Eddie Beach, między słupki trafił dopiero kilka lat temu, wcześniej grał jako pomocnik. Dobre rozegranie. Drużyna do lat 18 traciła najmniej bramek, gdy osiemnastolatek znajdował się między słupkami drużyny Hassana Sulaimana. Jesienią łapał doświadczenie w Hashtag United. Po powrocie rozegrał trzy mecze w U18 i cztery mecze w u21. Raz był na ławce pierwszej drużyny.

Co dalej?

Kai Crampton (2007) był zeszłorocznym stypendystą, lecz w tym sezonie rozegrał tylko cztery mecze dla drużyny U18. Mimo to był podstawowym bramkarzem w drodze do wygrania trofeum Premier League Cup U17. Jest reprezentantem Anglii do lat 17, zatem musi coś potrafić. Wypożyczony w międzyczasie do Concord Rangers.
Jack Austin (2007) rozegrał trzy mecze dla drużyny do lat 18 i najprawdopodobniej będzie tegorocznym stypendystą.
Hudson Sands (2007) w tym sezonie nie odnotował żadnego występu jako „schoolboy”, natomiast grał już na tym poziomie w kilku spotkaniach w sezonie 2022/23. Podobnie jak Jack, prawdopodobnie zobaczymy go wśród class of 2024. Był powoływany do młodzieżowej reprezentacji Anglii.

Co z tą akademią?

Bramkarz to odpowiedzialna pozycja, która wymaga zaufania ze strony trenera, szczególnie w seniorskim futbolu. Wypożyczenia nawet na najniższe szczeble są bardzo istotne w ich rozwoju ze względu na fizyczność, presję, radzenie sobie z dośrodkowaniami. Chelsea w takich przypadkach często organizuje dzielone wypożyczenia, przykładowo Teddy Curd trenuje z Chelsea trzy razy w tygodniu, kolejne dwa dni spędza natomiast z klubem, który go wypożycza i w weekend gra mecz. Ze względu na zaufanie i odpowiedzialność, trudno jest zacząć choćby nawet od League Two.
Jeśli hipotetycznie musisz dzisiaj postawić na bramkarza z akademii w meczu pierwszej drużyny, twoim wyborem jest Teddy Sharman-Lowe lub Eddie Beach, ponieważ są solidni i doświadczeni. Ted Curd i Max Merrick prawdopodobnie będą w tej samej pozycji za rok.

Czy któryś z nich się przebije do pierwszej drużyny?

Patrząc na to, co się dzieje w klubie, szanse są oczywiście bardzo niewielkie. Bramkarze naszej akademii chodzili różnymi ścieżkami. Jamie Cumming rozgrywa na wypożyczeniu kolejną świetną rundę w League One, ale jeszcze nie miał okazji występować na wyższym szczeblu. Nathan Baxter rozegrał już bardzo dobry sezon w Championship, potem dołączył do Boltonu (League One) i teraz nieomal awansował z nimi na zaplecze Premier League. Z kolei Marcin Bułka jest ulubieńcem fanów Nicei i jednym z topowych bramkarzy w Europie. Potrzeba czasu, odpowiednich decyzji, zaufania i TSL, Eddie, Ted oraz Max mogą w przyszłości grać między pierwszym a trzecim/czwartym szczeblem angielskiej piramidy.

Luke, Max, Ted, Jack i Kai dołożyli swoje cegiełki w wygraniu ligi Premier League U18 South. Gratulacje dla całej drużyny oraz Hassana Sulaimana i jego sztabu. Wspaniała grupa, z pośród której można wyróżnić wielu, naprawdę wielu zawodników (dosłownie połowa składu), którzy już teraz są w stanie pomóc pierwszej drużynie, choć swoje szanse z konieczności otrzymali jedynie Michael Golding i Josh Acheampong. Wszystkie mecze i skróty z tego sezonu młodzieżowej drużyny są dostępne w aplikacji 5th Stand.

Podsumowanie

Jak wybrać bramkarza, który pasowałby do Chelsea? Jednym ze sposobów byłoby oczywiście wrzucenie podanych wyżej nazwisk w algorytm, który wybrałby najlepszą opcję. Niestety niewielu ma dostęp do takiej technologii, więc trzeba posługiwać się statystykami, które mamy dostępne i z nich wybrać golkipera, który wpisywałby się w oczekiwane ramy. Na obecną chwilę najlepszym wyborem wydaje się być Unai Simon. Mierzy on 190 centymetrów – czyli optymalnie jak na bramkarza. Jest on uniwersalnym golkiperem, co jest ważne w przypadku The Blues, gdzie przyszłość Mauricio Pochettino nie jest w stu procentach pewna. Reprezentant Hiszpanii ma wiele zalet, które przydają się zarówno na boisku, jak i poza nim. Przykładem tej pierwszej może być umiejętność bronienia rzutów karnych, a tą drugą charakter, jaki wnosi do szatni. Wyróżnia się on na tle bramkarzy w jednej z najlepszych lig europejskich. Posiada bardzo mało ,,czerwonych flag”, bardzo pewnie czuje się w grze nogami oraz rękami. A co najważniejsze jest w idealnym wieku dla bramkarza. Mając 26 lat zebrał już spore doświadczenie, a do tego ma wiele lat gry przed sobą. Na ten moment wydaje się, że jest to najlepszy możliwy wybór.

Inną ciekawą opcją jest również Wojciech Szczęsny. Ze względu na swój wiek wydaje się on być opcją na tu i teraz. Polak oprócz niewątpliwej jakości wniósłby również doświadczenie, które mogłoby pomóc w rozwoju graczom takim jak Slonina. Ciekawymi, ale nieco bardziej ryzykownymi opcjami są Bento oraz Mamardaszwili. Gruzin ze wszystkich bramkarzy znajdujących się na liście skautów The Blues rozgrywa najlepszy sezon pod względem indywidualnym. Jest kluczowym zawodnikiem Valencii, którą to uchronił od straty bramki już mnóstwo razy w bieżącym sezonie. Ma ogromny talent oraz fantastyczne predyspozycje fizyczne do gry na tej pozycji. Jednak jego pięta achillesowa, czyli gra nogami, może okazać się zabójcza w tak wymagającej lidze, jak Premier League. Oprócz 23-latka nazwiskiem wartym zapamiętania jest Bento. Liga brazylijska ma reputację kuźni talentów, jednak jej poziom jest daleki od czołowych lig europejskich. O bramkarzu Atletico Paranense z pewnością będzie jeszcze głośno, jednak wydaje się, że to jeszcze nie ten moment, aby mógł on zostać pierwszym wyborem między słupkami w takiej marce jak Chelsea.

Słowem podsumowania – jeżeli Chelsea szuka bramkarza który mógłby od razu wskoczyć do pierwszego składu od samego początku wnosząc doświadczenie i topowe umiejętności, równocześnie ,,zaklepując” tę pozycję na kilka najbliższych lat, to jedynym słusznym wyborem wydaje się być reprezentant Hiszpanii, Unai Simon.

ŹRÓDŁOWłasne