Co dziś posiadam, widzę w dali, mgliste
A co zniknęło, jest mi rzeczywiste

To fragment z Fausta Goethego. Pasuje mi on do obecnej sytuacji Chelsea. Nie jest łatwo od czegokolwiek zacząć, bo to, co dzieje się w Chelsea, nie dzieje się w żadnym innym klubie. Pod tym względem osiągnęli najwyższą wyjątkowość.

Miejmy za soba zawiłości sędziowskie, bo chcę skupić się na innych rzeczach. Przy anulowanym golu Sterlinga przedstawiono nam dziwną perspektywę, ale zaufajmy, że była to prawidłowa decyzja. Caicedo spokojnie mógł wylecieć z boiska, a dla mnie nawet powinien. Bramka VVD została słusznie anulowana – Endo będący na spalonym robi wyblok, co powoduje, że Colwill nie może kryć Holendra, który zdobywa bramkę. Za wychwycenie tego należy pochwalić VAR.

Virgil Van Dijk

Ile razy czytałem na tej platformie dyskusje o tym, kto jest najlepszym stoperem na świecie. Jest nim Van Dijk i nie zmieni tego to, że raz został okiwany czy raz się gorzej zachował. On w Liverpoolu od lat odpowiada za tak wielki obszar w defensywie i tak często jest w trudnych sytuacjach, a mimo to zazwyczaj wychodzi z nich zwycięsko. Ustawia się doskonale i perfekcyjnie kontroluje większość sytuacji. Jest szybki, silny, kosmiczny w pojedynkach i doskonale rozgrywający. Nie zawodzi w trudnych momentach. Zestawianie go wśród najlepszych stoperów w historii nie jest żadną kontrowersją.

Muszę pochwalić Wataru Endo. Fantastyczny występ, aż szkoda, że wybiło mu 31 lat – świetnie kontrolował tempo gry i wygrywał drugie piłki (11/17 wygranych pojedynków). Bardzo dobrze pasuje do tego, co w tym sezonie wykreował Klopp, czyli kontroli i zarazem częstej bezpośredniej gry. Japończyk sprawnie łączy w środku pola oba style. Mac Allister również kapitalny dzisiaj w środku pola (10/14 wygranych pojedynków). Byli lepsi od Enzo i Caicedo. Choć jestem zdania, że Caicedo też by pasował do Liverpoolu i funkcjonowałby tam bardzo dobrze, przez wiele swoich cech, które wręcz są przystosowane do filozofii Kloppa.

Klopp nie zdobył w Liverpoolu nieprawdopodobnie dużej liczby trofeów, co nie jest jakąś znaczącą ujmą, ale charakter, jaki wdrożył w ten zespół jest fantastyczny. I nie zmienią tego minimalnie przegrane mistrzostwa. Zbudowanie u każdego zawodnika poczucia ważności, na której zależy każdemu człowiekowi (takie wtrącenie pozapiłkarskie, ale chciałem to podkreślić) jest niezwykle cenne. Przygoda Niemca na Anfield obrazuje to, jak ważny jest styl. Kibice nie będą mu wypominać dwóch przegranych finałów LM, bo jego Liverpool przez 2 sezony był – być może – najlepszą drużyną na świecie, na którą patrzyło się z olbrzymią przyjemnością.

Gdyby Chelsea wygrało to spotkanie, to narracja oczywiście byłaby zupełnie inna, co nie zmienia faktu, że w The Blues obrano niewłaściwy kierunek i obecnie zbyt wiele rzeczy się nie zgadza. Jeśli kiedykolwiek w życiu przydarzy wam się sytuacja, w której stwierdzicie, że głupio i niepotrzebnie wydaliście pięniadze i żałujecie tej decyzji, to pomyślcie sobie, że w Chelsea wydano ponad 100 mln na Mudryka i Madueke (Mudryk 70 mln podstawy + 30 mln w zależności od sukcesów Chelsea, więc jeszcze te miliony poczekają, i Madueke za 35 mln podstawy). Nie mam słów na tych dwóch piłkarzy. Co oni wyprawiali w dogrywce, kompletny dramat – prawie zerowe zaangażowanie, same złe decyzje. Nieporozumieniem jest to, że oni wylądowali w klubie pokroju Chelsea. Obaj wyglądają na zawodników, którzy ominęli jeden krok w rozwoju kariery, tzn. nie nadają się ani trochę na najwyższy szczebel.

Prawidłowy kierunek transferowy to ruchy takie jak Palmer, Gusto czy Petrovic. Są stosunkowo młodymi piłkarzami i już dają radę na najwyższym poziomie. Ale sam sposób przeprowadzenia innych ruchów był zły. Jak można przebudować całą kadrę i kupić niemal samych młodych zawodników. Ułożenie tego w jedną wspólną, składną całość jest ultra ciężkie, ale nie znaczy, że niemożliwe. Żeby nie było, że Pochettino jest zwolniony z odpowiedzialności za obecną sytuację, czyli miejsce w środku tabeli. Duży potencjał drzemie w tej ekipie, tylko potrzeba naprawdę odpowiedniego człowieka. Skład Chelsea z sezonu 2004/05, gdy Mourinho wygrywał mistrzostwo nie był wiele starszy od obecnego składu. Mimo wielu zmarnowanych sytuacji piłkarzy, to Pochettino też mam sporo do zarzucenia.

Przede wszystkim: mentalność. Przychodzi i podkreśla prestiż i oczekiwania w takim klubie jak Chelsea. Po całym przepracowanym okresie przygotowawczym i kilku przeciętnych miesiącach zupełnie odwraca narrację i prowadzi ją w bardziej komfortowy dla siebie sposób – takie wypowiedzi jak wklejona przeze mnie poniżej, czy zwracanie uwagi na to, że to nie on zajął w zeszłym sezonie 12. miejsca jest śmieszne.

Żeby było jasne: nie wymagam walki o mistrzostwo, ani nawet TOP3, skoro jest taka niełatwa sytuacja (brzmi kompletnie absurdalnie w kontekście klubu, który wydał miliard na transfery), tylko niech będzie widoczny ciągły progres i zmierzanie w dobrym kierunku.

Zawiodłem się na Pochettino pod względem taktycznym; dziwne decyzje z Enzo, niezrozumiałe decyzje personalne w defensywie i nienowoczesny styl gry. Do rzeczy, które kibice zauważali od razu on dochodził kilka miesięcy. Analizując najlepiej grające zespoły, to w Chelsea nie dostrzegam zbytnio podobieństw. Często Argentyńczyk trafiał z planem na mecz, ale chwilami była katastrofa i tylko szczęście uratowało go przed chociażby kompromitacją z United w Premier League (byłoby wówczas łącznie 5 spotkań, w których Chelsea straciłaby 4 bramki).

Prawdę mówiąc, to patrząc na te 6 porażek z rzędu w finałach ciężko powiedzieć, że Pochettino nie pasuje jako twarz Chelsea – jako trener PSG był w stanie przegrać mistrzostwo Francji.

Wiem, że zespół Chelsea jest młody, ale opuszczone głowy i brak witalności w grze już przy 0:0, przed anulowanym golem Van Dijka, czy brak zaangażowania w dogrywce na grę przeciwko chłopakom z akademii zwyczajnie nie przystoją, zwłaszcza w tak ważnym dla przyszłości pojedynku. To jest kompromitacja.

Zawsze odpowiedni trener to klucz do sukcesów, chyba że drużyna ma nieprawdopodobny charakter jak przykładowo Chelsea w 2012, gdy wygrała LM z amatorem na ławce. Xabi Alonso stworzył zespół idący na rekord Bundesligi. Michel w Gironie zbudował drużynę, która przez moment była liderem La Liga. Spalletti z odświeżonego składu stworzył potwora w Serie A i przełamał mistrzowską niemoc. Thomas Tuchel przejął klub w rozsypce i za 4 miesiące wygrał z nim Ligę Mistrzów. W żadnym z przypadków wyżej nie doszło do wielkich wzmocnień. Sytuacja jest trudna, ale czy dobry trener nie byłby w stanie być z Chelsea przynajmniej w TOP6? Odpowiedzcie sobie sami.

Pochettino to nie jest jedyny problem, po prostu mam do niego dużo zastrzeżeń. W Chelsea upadły standardy topowego klubu, właściciele swoimi decyzjami sami sprowadzili ten klub do przeciętności i chwilę zajmie zanim ten bajzel zostanie w pełni posprzątany.

Ostatnia – większości znana – dygresja: Chelsea kupuje piłkarzy bez dokładnej analizy – mnóstwo nowych nabytków nawet nie jest wykorzystywana we właściwy sposób, a dodając do tego dysfunkcyjne środowisko, to nie ma co się dziwić, że nie spełniają w pełni oczekiwań. Profil piłkarza jest istotny. Chelsea stała się brzydkim klubem i wątpliwe jest, żeby neutralny kibic chciał im kibicować.


@Futbol w Nitce