Po porażce The Blues w meczu drugiej kolejki Premier League z West Hamem, wciąż nie cichną głosy różnych komentatorów. W ramach tych dyskusji ciekawą kwestię dotyczącą środka formacji Chelsea podniósł Frank Lebœuf.
Nowy sezon dla Chelsea nie rozpoczął się tak jak wyobrażali sobie to kibice The Blues. Po dwóch kolejkach drużyna ze Stamford Bridge ma zaledwie jeden punkt i zajmuje 15 miejsce w lidzę. Szczególne wyrazy niezadowolenia wśród fanów można było usłyszeć po porażce 3-1 z Młotami na London Stadium. Tym, co jednak najbardziej budziło rozgorzyczenie po porażce był fakt, że pomimo wydania ponad 250 mln € na pomocników, środek formacji Chelsea kompletnie zawiódł w tym meczu. Mimo dobrego wejścia w mecz Enzo Fernandeza, ciążyć będzie na nim piętno zmarnowanego rzutu karnego, a debiutowe 30 minut Moisesa Caicedo w barwach Chelsea należy przemilczeć. Na tle tych dwóch zawodników dużo lepiej wypadł nowy nabytek West Hamu – James Ward-Prowse. Nie był to mecz idealny w wykonaniu Anglika jednak był on bezbłędny, gdy przychodziło do wykonywania stałych fragmentów gry oraz akcji defensywnych. Taki stan rzeczy zdają się potwierdzać słowa Franka Lebœufa – Francuskiego obrońcy, który wystąpił w 104 spotkaniach dla Chelsea. Dzień po zakończonym meczu, w programie ESPN FC powiedział:
– „Kiedy zobaczyłem Jamesa Warda-Prowse’a podpisującego kontrakt z West Hamem, pomyślałem… o mój Boże, dlaczego Chelsea nie rozważyła tego gościa?! Byłby idealny. Pokazał to [wczoraj]”.
To czy Chelsea zrobiła błąd nie sięgając po byłego gracza Southampton pozostaje kwestią otwartą, jednak trudno się dziwić słowom Francuza mając na uwadze, kwotę, za jaką Młotom udało się sprowadzić jedenastokrotnego reprezentanta Anglii. Dotychczas James Ward-Prowse rozegrał 344 mecze na poziomie Premier League, w których zdobył 49 bramek i zanotował 42 asysty.