Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej po spotkaniu z Leeds United.

Dlaczego ten występ był aż tak dużo gorszy niż mecze z Barceloną i Arsenalem?

-Myślę, że oni byli od nas lepsi we wszystkich aspektach. Zasłużyli, by wygrać ten mecz. Nie ma absolutnie nic, co możemy z tego spotkania wyciągnąć. Jedyne, co możemy zrobić, to spróbować zrozumieć błędy, które popełniliśmy, spróbować się zresetować, bo za 48 godzin mamy kolejny mecz.

Co, twoim zdaniem, wydarzyło się między meczem z Arsenalem a dzisiejszym występem?

-Nie, ale to nie jest tak, że tylko dlatego, iż zagraliśmy bardzo dobrze z Arsenalem, bardzo dobrze z Barceloną czy bardzo dobrze przez ostatni miesiąc, będziemy zawsze grać na takim poziomie. Z różnych powodów to nie jest możliwe — ze względu na sytuacje, którymi trzeba zarządzać, na zawodników, których trzeba rotować. Z wielu powodów poziom nie może być zawsze taki sam. A kiedy grasz na wyjeździe, przeciwko dowolnej drużynie, i nie zagrasz na 100%, Premier League jest trudna dla każdego.

Czy czasami zastanawiasz się, skąd bierze się taki występ po obejrzeniu dwóch poprzednich meczów? I czy to podkreśla, że ten zespół nie jest jeszcze na poziomie, żeby być kandydatem do tytułu, skoro co jakiś czas zdarzają się takie mecze?

-Nie, na pewno — kiedy grasz dwa mecze takie jak z Barceloną i Arsenalem, oczekujesz lepszego występu, bez wątpienia. Ale z wielu powodów nie będzie to możliwe w każdym spotkaniu. Zmieniamy zawodników, mamy piłkarzy, o których wiele razy mówiliśmy, że nie są w stanie grać co dwa–trzy dni. A kiedy ich zmieniasz, poziom spada — to rzeczywistość. To są dla nas kluczowi piłkarze, ale byliby kluczowi dla każdego zespołu. Moi [Caicedo], Reece [James], Wes [Fofana], zawodnicy tego typu. Ale nie możemy ich używać w każdym meczu. To niemożliwe, bo inaczej znów mogą doznać kontuzji i wypaść na miesiące.

Czy wobec tego jest obawa, że zawodnicy, którzy ich zastępują, muszą dawać więcej?

-Myślę, że w dzisiejszym meczu nikt nie był na swoim poziomie, na swoim najlepszym poziomie. Myślę, że wszyscy… wszyscy. Prawdopodobnie jedynymi, którzy byli zagrali dobrze, byli Pedro [Neto] w drugiej połowie i Garna [Alejandro Garnacho] w drugiej połowie —po tym, jak zdobyliśmy gola, mieliśmy dwie szanse. Jednak potem trzeci gol, moim zdaniem, zabił mecz.

Powiedziałeś, że Leeds było dziś lepsze we wszystkich aspektach. Powiedziałeś, że to przeanalizujesz. Ale jaka jest twoja wstępna ocena — dlaczego tak się stało?

-Mam nadzieję, że mieliśmy po prostu zły dzień. Bo to jest taki mecz, w którym trudno znaleźć cokolwiek, co można by z niego wyciągnąć. Myślę, że oni — z piłką, bez piłki, w drugich piłkach — byli od nas dużo lepsi we wszystkich aspektach.

Czy brakowało wam dziś Moisésa Caicedo?

-Myślę, że tak — brakowało nam Moi dzisiaj i będzie nam go brakowało w kolejnym meczu. To ważny zawodnik. W ten sam sposób, nawet jeśli wyniki były inne, ale tak samo brakowało nam Cole’a, tak samo brakowało nam zawodników, którzy są dla nas ważni. Moi to zawodnik, który dla nas — i dla każdego zespołu na świecie — jest bardzo ważny, bo jest topowym piłkarzem.

Czy zmieniłeś Estevão Williana w przerwie, żeby go chronić? Bałeś się, że dostanie czerwoną kartkę?

-Myślę, że uczucie związane z Estevão było takie: „witaj w Premier League, witaj w Leeds”. To zderzenie z rzeczywistością musiało być dla niego ogromne. Powód zmiany był taki, że miał już żółtą kartkę. Czasem, kiedy masz 18 lat, trudno jest kontrolować emocje, więc lepiej było go zmienić, żeby uniknąć czerwonej kartki.

ŹRÓDŁOfootball.london