Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Aston Villą.

Jak przedstawia się sytuacja kadrowa? Co z Nonim Madueke?

-Na szczęście obeszło się bez nowych urazów. Na szczęście obeszło się bez nowych urazów. Noni najpewniej będzie wykluczony z gry do czasu przerwy na mecze reprezentacji.

Cztery mecze ligowe bez Noniego?

-Niewykluczone, że po przerwie reprezentacyjnej będziemy mieli z powrotem większość kontuzjowanych graczy, a być może nawet wszystkich. To byłoby dla nas bardzo istotne wzmocnienie.

Chelsea ma korzystny bilans na Villa Park. Czego oczekujesz?

-Odkąd rozpoczęli współpracę z Emerym w ramach nowego projektu, radzą sobie rewelacyjnie. W tym sezonie, jak widać, dotarli aż do 1/8 w Lidze Mistrzów, co jest niebywałym osiągnięciem. Walczą również o miejsce w pierwszej czwórce ligi. Zespół jest bardzo mocny, ma precyzyjnie określony styl gry z piłką i bez piłki, a trener jest prawdopodobnie jednym z najlepszych menedżerów.

Jakie są Twoje nadzieje związane z Chelsea na pozostałą część sezonu?

-Przez niemal cały sezon utrzymywaliśmy się w pierwszej czwórce. Teraz czeka nas jeszcze 13 spotkań, więc naszym celem jest ukończyć sezon w jak najlepszym stylu i znaleźć się w pierwszej czwórce. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby to osiągnąć, chociaż zdajemy sobie sprawę, że obecne trudności wynikają głównie z sytuacji kadrowej, ponieważ mamy pięciu czy sześciu kluczowych zawodników z kontuzjami.

-Dwa dni temu oglądałem nasze pierwsze starcie z Aston Villą i niestety w tamtym meczu grało pięciu zawodników, którzy obecnie są kontuzjowani: Wes, Noni, Nico, Romeo… Skład zmienił się diametralnie, a w tym sezonie podobne problemy dotknęły wiele klubów. Arsenal ma kontuzje, City ma kontuzje. My również będziemy walczyć o zwycięstwa, pomimo trudności.

Czy wierzysz, że możecie zakończyć sezon w TOP 4?

-Od samego początku mówiłem otwarcie, że nie jestem tu po to, żeby wegetować. Jestem tu po to, żeby wygrywać mecze i walczyć o trofea. Powtarzałem to wielokrotnie, ale problem polega na tym, że kiedy wygrywasz mecze, wydajesz się skromny, a kiedy przegrywasz, ludzie myślą, że brak ci ambicji.

-Od samego początku moim celem było wygrywanie i przywrócenie Chelsea na należne jej miejsce. Nic się nie zmieniło. Mamy tego samego trenera, tych samych zawodników, tych samych właścicieli i tych samych dyrektorów sportowych, co dwa miesiące temu, gdy zajmowaliśmy drugie miejsce w tabeli. Jedyna różnica to liczba kontuzji, która wpłynęła na poziom drużyny.

Jonathan Goldstein wyraził w tym tygodniu swoje poparcie dla Ciebie. Jakie są Twoje odczucia?

-To miłe. Bardzo cenię relacje, jakie nawiązałem z klubem od samego początku. Zarówno w lepszych, jak i gorszych momentach, jeśli chodzi o wyniki, tak jak teraz, zawsze mogę liczyć na ich wsparcie. Dyrektorzy sportowi, właściciele, cały klub, wszyscy mnie wspierają.

-Robert Sánchez ma teraz podobną fryzurę do Ciebie. Czy to oznaka determinacji?

-Nie wiem, szczerze mówiąc. Powiedziałem mu: Jeśli chcesz znowu grać, musisz mieć taką samą fryzurę jak ja (śmiech). Nie wiem, to jego decyzja, trzeba by jego zapytać.

W meczu z City i Brighton zdarzały się momenty, gdy brakowało pressingu, ale linia defensywna pozostawała wysoko. Czy to było celowe?

-Z City to w ogóle nie było zamierzone. W meczu z Brighton mogło to wynikać ze specyfiki spotkania, ponieważ przez większość czasu graliśmy na ich połowie. Niestety nie stworzyliśmy zbyt wielu okazji, ale kiedy grasz na połowie rywala, linia defensywna jest automatycznie ustawiona wyżej i czasami może się zdarzyć, że zostawisz wolną przestrzeń za sobą.

Czy brak fizyczności był problemem?

-Zdecydowanie tak, to bardzo istotny aspekt. Tak jak wspominałem, analizując pierwsze starcie z nimi, mieliśmy wtedy bardziej fizycznych zawodników, takich jak Wes, Romeo, a nawet Nico, który, jak wielokrotnie podkreślaliśmy, bardzo mocno angażuje się w grę defensywną. Właśnie dlatego w tym momencie mamy pewne problemy z rezultatami. Dla nas dużym wsparciem będzie fakt, że po przerwie na mecze reprezentacji prawdopodobnie wszyscy wrócą do gry. Ale przed przerwą mamy jeszcze mecze do rozegrania, mecze do wygrania i zamierzamy spróbować wygrać wszystkie.

Czy Tyrique George jest gotowy do gry w Premier League i do wyjścia w pierwszym składzie?

-Z pewnością, ale jest jeszcze młody, więc prawdopodobnie nie jest w 100% gotowy. Jednak ze względu na liczne kontuzje, z którymi się zmagamy, Tyrique to młody zawodnik, radzi sobie dobrze i w niektórych sytuacjach, gdy nie mamy innych opcji, musimy dawać mu szansę. Mamy nadzieję, że dostanie ich więcej i będzie mógł nam pomóc.

Jaka atmosfera panowała w drużynie w tym tygodniu?

-W obecnej sytuacji zawodnicy czują się rozczarowani. Jesteśmy niezadowoleni, ponieważ wyniki nie są takie, jakich byśmy sobie życzyli. Ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w klubie, w którym nie chodzi o przetrwanie, tylko o wygrywanie meczów i walkę o trofea.

-Próbowałem przekonać zawodników, że są tymi samymi piłkarzami, którzy przez 19-20 kolejek plasowali się w czołowej czwórce, przez większość czasu nawet na drugim miejscu. Teraz mamy gorszą passę, ale musimy ją zaakceptować, przetrwać ją, a po tym okresie staną się lepszymi zawodnikami i lepszymi profesjonalistami.

Co sądzisz o potencjalnym proteście kibiców przed meczem z Southampton?

-Jedyne, co mogę powiedzieć, to że za każdym razem, gdy kibice byli z nami, bardzo to docenialiśmy, ponieważ wiemy, że z ich wsparciem możemy szybciej osiągnąć nasz cel. Zostało nam 13 meczów, w tym siedem u siebie i uważam, że jeśli wygramy te siedem spotkań na własnym stadionie, może to wystarczyć do zakończenia sezonu w pierwszej czwórce. To motywacja dla nich i dla nas.

-W szatni rozmawialiśmy o tym wiele razy, zwłaszcza po meczach u siebie. Czujemy energię kibiców i to jest niesamowite uczucie. W ostatnich dwóch meczach ligowych u siebie z Wolves i West Hamem zwyciężyliśmy. Szczególnie w meczu z West Hamem, gdy przegrywaliśmy, dzięki wsparciu fanów udało nam się odwrócić losy spotkania i wygrać. Bardzo cenimy wsparcie naszych kibiców.

Jak oceniasz formę Malo Gusto?

-Jestem bardzo zadowolony z Malo, szczerze mówiąc. Uważam, że radzi sobie dobrze. W tym momencie ocenianie zawodników często jest konsekwencją wyników całego zespołu. Malo bardzo nam pomógł, gdy byliśmy w dobrej formie. W pewnym momencie sezonu wygraliśmy siedem, osiem, dziewięć meczów z rzędu i on był kluczową częścią tego sukcesu. Teraz wyniki są gorsze, więc oceny jego gry też mogą być inne, ale Malo to kluczowy zawodnik i ważna część zespołu. Dobrze się spisuje.

Czy są jakieś nowe informacje na temat Mudryka?

-Nie. Żadnych.

 

ŹRÓDŁOFootball.london