Jeszcze dwa lata temu debiutował w seniorskim futbolu jako kolejny diament z akademii Lyonu, dziś biją się o niego największego kluby Europy. Malo Gusto to połączenie dynamiki, siły i przebojowości w ofensywie. 19-latek, który ma potencjał na bycie jednym z najlepszych bocznych obrońców na świecie.
Myślisz o najlepszej akademii we Francji – mówisz Lyon. Nie bez powodu. Wielokrotnie akademia OL wygrywała XXI wieku coroczny ranking na najlepsze szkolenie w kraju. Tak też było w ostatnim roku. Lyon wychował wielu kapitalnych zawodników, których nazwiska można wymieniać bardzo długo. Frédéric Kanouté, Alexandre Lacazette, Nabil Fekir, Samuel Umtiti czy ostatni zdobywca Złotej Piłki, Karim Benzema. Nic dziwnego więc, że jeśli jakiś młody zawodnik zaczyna coraz częściej pojawiać się w pierwszej kadrze Lyonu, to już zaczynają bacznie obserwować go najsilniejsze drużyny Europy.
Taką też perełką jest Malo Gusto, który trafił do akademii OL w 2016 roku, gdy w wieku 13 lat przeniósł się tam z amatorskiego klubu Bourgoin Jallieu, który mieści się około 20 kilometrów od przedmieść Lyonu. Po przejściu kolejnych szczebli w piłce juniorskiej, Gusto na początku 2021 roku zadebiutował w dorosłej drużynie, i to nie w byle jakim meczu, bo derbach Doliny Rodanu, jednych z najgorętszych derbów we Francji, czyli starciu Lyonu z Saint-Étienne. Szansę dał mu Rudi Garcia, który już wcześniej znał Gusto z bardzo dobrych występów w zespołach juniorskich.
Do zespołu wprowadził go porządnie jednak Peter Bosz. 18-letni Gusto miał zbierać szlify i uczyć się od doświadczonego reprezentanta Francji i kapitana OL, Léo Dubois. Nastolatek grał na tyle dobrze, że bez problemu wygrał miejsce o skład. Pomogła mu też na pewno koszmarna forma jego doświadczonego konkurenta. Gusto stał się w drugiej części sezonu etatowym obrońcą i już tego miejsca nie oddał. Dubois pozostało jedynie spakowanie walizek i wylot po sezonie do Turcji.
Głowną cechą, która charakteryzuje Gusto jest jego umiejętność podłączania się do akcji i przebojowość w ofensywie. Nie ma tu przypadku. Francuz jeszcze gdy miał 17 lat, grał regularnie jako ofensywny środkowy pomocnik. Jak często w takich historiach bywa – zadecydował przypadek. Jego rocznikowi brakowało przez kontuzje zawodnika na prawą obronę. Zdecydowano się postawić na Gusto, choć jego ojciec, tak jak on sam, nie byli do tego za bardzo przekonani. Malo zagrał wtedy na tyle dobrze, że został już na tej pozycji, na której gra do dziś. Gra w środku pola pozwoliła mu szlifować elementy techniczne i podnosić umiejętność kreowania akcji. To z czego dziś jest znany. Wykonuje bardzo dużo groźnych dośrodkowań i podań w pole karne rywala. Do tego jako mało który prawy obrońca, ma średnią ponad jednego kluczowego podania na mecz.
Inną znaczącą cechą Gusto jest jego dynamika i wytrzymałość. Francuz może biegać niezmordowanie od pola karnego do pola karnego, a liczba jego sprintów w trakcie meczu jest często dwukrotnie wyższa niż jakiegokolwiek innego kolegi z zespołu. Nie można także nie wspomnieć o jego tężyźnie fizycznej. Jak na nastolatka jest bardzo silny i potrafi radzić sobie z większymi od siebie zawodnikami, więc Anglia nie powinna być mu taka straszna.
Za wadę Francuza na pewno można wziąć jego często słabe ustawienie w obronie i proste błędy. Gusto lubi zapędzić się do przodu, przez co zostawia dużo pola rywalom do kontrataku. Czasem też jego krycie nie należy do najlepszych, tak jak interwencje, które nie zawsze należą do tych skutecznych, więc nie powinny zdziwić nietrafione wślizgi lub błędy w ustawieniu. Umiejętności obronne to największy mankament Gusto, nad którym musi jeszcze wiele popracować.
Jeśli chodzi o charakter Francuza, to jest to miły, skromny chłopak, który bardzo lubi uczyć się od starszych i bardziej doświadczonych zawodników, jak na przykład od Lacazette’a, co przyznał w jednym z wywiadów. W Chelsea na pewno miałby od kogo boiskową wiedzę nabywać. W formacji obronnej byłby ustawiony obok Thiago Silvy, a jednym z jego rywali o pozycję byłby César Azpilicueta.
To czego trzeba Gusto to na pewno gry, gry i jeszcze raz gry. Gdyby nie miał w Chelsea gwarancji gry, powinien moim zdaniem zostać jeszcze przez pół roku w Lyonie i dalej się ogrywać. To materiał na fantastycznego prawego obrońcę, jest jeszcze duże pole do rozwoju i duża w tym kwestia regularnej gry. Jeśli nie będzie tego miał po transferze do Chelsea, wtedy jest duża szansa, że umiejętności nie pójdą w parze z potencjałem. Tak jednak Gusto to kolejny diament z akademii Lyonu, który teraz trzeba należycie oszlifować, choć mam wrażenie, że na transfer do większego klubu jest jeszcze co najmniej o pół roku za wcześnie.
Autorem tekstu jest Piotr Zabielski, ekspert od francuskiej piłki, którą zajmuje się na Twitterze. Zapraszamy na jego profil *CLICK*