Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Southampton.
Jak się czuje Trevoh Chalobah?
-Wczoraj przeszedł badania i jego przerwa w grze potrwa około tygodnia lub 10 dni. Z jednej strony to dobrze, ponieważ nie jest to poważna kontuzja, a z drugiej strony szkoda, ponieważ tracimy kolejnego zawodnika.
Co z Filipem Jorgensenem?
-Wszystko z nim w porządku. Czuje się trochę smutny lub zdenerwowany, ponieważ zdaje sobie sprawę, że popełnił błąd, ale ogólnie jest w porządku.
Czy to zmieniło poczucie, kto jest bramkarzem nr 1?
-Jeśli musimy zmieniać zawodników za każdym razem, gdy popełnimy błąd, to musimy zmieniać zawodników mecz po meczu, wielu zawodników. Nie, nic się nie zmieniło.
Jesteś w tej chwili szklanką do połowy pełną czy do połowy pustą?
-Chcieliśmy lepszy występ w porównaniu do tego z Brighton. Myślę, że występ był dobry, nie zasłużyliśmy na końcowy wynik, ale musimy to zaakceptować. W tym momencie to nie wystarczy. Musimy znaleźć coś ekstra, aby osiągać wyniki, ale na pewno to osiągniemy.
Nazwałeś to swoją „najtrudniejszą porażką”, czy było to pod wpływem chwili, czy nadal tak się czujesz?
-Nie, nadal czuję to uczucie, ponieważ występ był bardzo dobry. Problemem na koniec był wynik, który nie był dla nas dobry. To było trudne w tym momencie, również dlatego, że mamy złą passę wyników, więc to też jest powód.
Czy była to najtrudniejsza porażka w twojej karierze?
-Bywały złe i dobre mecze, ale to było tuż po meczu, a teraz to uczucie już minęło. Musimy myśleć o kolejnych 12 meczach.
Z szacunkiem do Southampton, wydaje się, że jest to mecz, który powinniście wygrać…
-Takie mecze również mogą być trudne. Bywa różnie. Jeśli obejrzysz mecz z Man United na wyjeździe, wygrywali 1-0, a potem w ostatnich pięciu minutach przegrali. To skomplikowany zespół, trudny zespół. Każda drużyna o coś gra, więc będzie ciężko.
Jak wyglądałaby krytyka twojego zespołu, gdybyś został pokonany przez Southampton?
-Kiedy jesteś tutaj w Chelsea, nie masz meczów, do których się nie przygotowujesz. Naszym obowiązkiem jest przygotowanie się do wygrania każdego meczu i na pewno od teraz, z 12 meczami do końca, nie ma wątpliwości, że wszystkie z nich są dla nas obowiązkowe.
Czy poprawienie różnicy bramek przeciwko Southampton może być pomocne?
-Skupiamy się tylko na wygraniu meczu, nie myślimy o różnicy bramek. W tym momencie nie sądzę, że trzeba o tym myśleć. Przed nami 12 meczów, postaramy się wygrać jak najwięcej. To był zły weekend, ponieważ przegraliśmy, ale nic się nie zmieniło w tabeli; nadal jesteśmy o jeden punkt od czwartego miejsca, mamy cztery punkty do trzeciego, więc nadal jesteśmy blisko.
Powiedziałeś słowo „trudny”, aby opisać Southampton… szczerze? Naprawdę?
-Naprawdę tak myślę. Taka jest piłka nożna. Jesteś starszy ode mnie i wiesz lepiej ode mnie, że piłka nożna jest pełna tego typu rzeczy. Nie mówię tego dla przekazu, mówię to, ponieważ naprawdę wierzę, że każdy mecz jest trudny. Musimy skupić się na tym, jak musimy wygrać mecz i na niczym więcej.
Czego zabrakło od przełomu roku?
-Prawdopodobnie zawsze jest więcej niż jeden powód. W ostatnich siedmiu, ośmiu, dziesięciu meczach, ogromna różnica była szczególnie w polu karnym. Poza meczem z Brighton w Premier League, we wszystkich pozostałych meczach zawsze stwarzamy szanse, prawie zawsze strzelamy bramki. Różnica jest więc w polu karnym. Musimy być silniejsi defensywnie i bardziej kliniczni.
Czy to dobra okazja dla Christophera Nkunku, aby odzyskać formę strzelecką?
-Liczymy na niego, ale także na resztę. Christo nie grał zbyt wiele przez pierwsze sześć miesięcy, a teraz rozpoczął trzy ostatnie mecze. Miejmy nadzieję, że od teraz będzie mógł nam pomóc pod względem goli.
Po tym meczu masz trochę odpoczynku. Czy twój zespół musi naprawdę dać z siebie wszystko na boisku?
-Tak, ale dali z siebie wszystko także przeciwko Aston Villi. Nie sądzę, aby zachowali trochę energii przeciwko Villi. Dają z siebie wszystko- dlatego właśnie powiedziałem poprzedniego dnia, że prawdopodobnie, kiedy widzisz występ i zawodnicy dali z siebie wszystko, a na koniec nie zdobywasz jednego punktu, czujesz się trochę smutny.
Czy forma Cole’a Palmera jest powodem do zmartwień?
-Nie, nie jestem zaniepokojony. Zawsze jestem zaniepokojony ogólnymi występami, ale nie martwię się o Cole’a, ponieważ Cole jest człowiekiem i w trakcie sezonu może mieć momenty, w których ma jakieś problemy. Problemem jest to, że polegamy na nim we wszystkim, a ja od początku mówiłem, że musimy polegać na drużynie. Z pewnością potrzebujemy wielkich graczy, topowych graczy, takich jak Cole, ale w ogóle nie martwimy się o Cole’a.
Czy podoba ci się nowa piłka Premier League?
-Nowa piłka jest w porządku. To pytanie do zawodników. Oni grają w piłkę nożną, ja nie gram. Nie wiem. Jest w porządku. Lubię każdą piłkę.
Jak można porównać angielski futbol z hiszpańskim czy włoskim?
-Angielska piłka nożna, w ciągu ostatnich 10 lub 15 lat, jest najlepszą piłką nożną w Europie z mojego punktu widzenia ze względu na jakość menedżerów, jakość zawodników, intensywność. Myślę, że w tej chwili angielski futbol jest lepszy i inny. Włoski jest bardziej taktyczny, hiszpański bardziej techniczny, a angielski to trochę jedno i drugie.
Jak przywrócić magię Cole’owi?
-Po prostu musi dalej pracować, tak jak dotychczas. W tym momencie jego występ odzwierciedla również wyniki zespołu, mamy trudności ze zdobywaniem bramek i musimy być nieco bardziej kliniczni, gdy mamy szanse.
Czy Pedro Neto jako nr 9 jest rozwiązaniem na przyszłość?
-Tak, to może być dobra opcja. Próbowaliśmy z Pedro na kilka dni przed meczem i widzimy, że może to robić. To było pozytywne. Ogólnie występ był pozytywny. Niektórzy gracze, Enzo [Fernandez] był fantastyczny, występ Jamesa również był bardzo dobry. Pedro, przy kontuzjach Nico Jacksona i Marca Guiu, może być dla nas dobrą opcją.
Chelsea straciła w tym sezonie 13 punktów w meczach, w których pierwsza zdobywała prowadzenie. Co to mówi o twoich zawodnikach?
-Szczerze mówiąc, nie wiem. Nie mam na to odpowiedzi. Znam tę statystykę. Czasami jest to piłka nożna, czasami jest jakiś powód, który staramy się zrozumieć. Dobrą rzeczą jest to, że przynajmniej w takich meczach potrafiliśmy zdobyć pierwsi prowadzenie. Teraz czas popracować nad dalszą częścią; ochrona prowadzenia.
-W prawie wszystkich tych meczach mieliśmy szansę na powiększenie prowadzenia. Nawet przeciwko Villi mieliśmy kilka sytuacji na 2-0 w pierwszej połowie. Marnujemy sytuacje, a gra jest dalej otwarta i wszystko może się zdarzyć. Na pewno jest to coś, co musimy naprawić.
Czy widzisz tożsamość w swoim zespole?
-Tak, absolutnie. Przeciwko Villi tożsamość była obecna; sposób, w jaki graliśmy przy piłce i bez piłki, był bardzo podobny do tego, co robiliśmy w tym sezonie. Tożsamość istnieje. W tej chwili to tylko kwestia wyników. W tym momencie mam wrażenie, że wygrywając jeden mecz, możemy znów mieć dobrą passę i znów zbudować dobrą dynamikę. Myślę, że tego właśnie w tym momencie potrzebują zawodnicy.