Chelsea w ramach pierwszej kolejki Premier League, podjęła na własnym stadionie Manchester City.

Przez pierwsze 15 minut mecz był wyrównany, obie drużyny stwarzały sobie niewiele okazji i grały zachowawczo. Kilka dobrych akcji Chelsea, zostało zduszonych w zarodku, przez niedokładność. W 18. minucie Jeremy Doku zagrał mocną piłkę do Bernardo Silvy, który stał na linii pola karnego. Portugalczyk trącił ją w kierunku Erlinga Haalanda, który w asyście dwóch obrońców, wpakował piłkę do bramki Roberta Sancheza. Gol został poddany analizie VAR, ale ostatecznie został uznany.

Po pierwszej bramce City zaczęło przeważać, ale kilkoma dobrymi interwencjami popisał się hiszpański bramkarz Chelsea. Tuż przed przerwą, Cole Palmer uderzył sprzed pola karnego, jednak jego strzał odbił Ederson, pod nogi Nicolasa Jacksona. Ten wpakował piłkę do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego. Bramka nie została uznana. Do końca pierwszej połowy nic istotnego się już nie wydarzyło i wynik pozostał niezmieniony.

W 58. minucie boisko opuścił Christopher Nkunku, a w jego miejsce wbiegł nowy nabytek Chelsea, Pedro Neto. 10 minut później na boisko wbiegł Marc Guiu i Kiernan Dewsbury-Hall, zmieniając Nicolasa Jacksona i Romeo Lavię.

W 80. minucie boisko opuścił Marc Cucurella, a pojawił się Renato Veiga. Kilka minut później, Mateo Kovacic przechwycił piłkę na połowie Chelsea. Po krótkim rajdzie, uderzył sprzed pola karnego na bramkę Sancheza, który trącił piłkę, jednak mimo to zatrzepotała w siatce. Chelsea przegrywała już 2:0. Do końca meczu nie padły już żadne gole, a mecz zakończył się właśnie tym wynikiem.