The Blues po szalonym meczu remisują z mistrzem Anglii

Naładowana ofensywnymi gwiazdami jedenastka Manchesteru City pobudzała wyobraźnie widzów, i nastawiła ich na mocne wejście od pierwszych minut. Jednak to zespół The Blues stowrzył pierwszą groźną akcję w meczu. W 6 minucie goście przeprowadzili składną akcję zepołową, w której zabrakło jedynie dołożenia nogi przez Jacksona. Chwilę później po indywidulanej akcji Sterling oddał celny strzał w dolny róg bramki, jednak dobrze intereniował Ederson. W kolenych minutach Chelsea już zupełnie przejęła inicjatywe, i to ona dyktowałą tempo gry. W 22 minucie po podaniu Gusto sengalski napastnik miał stuprocentową sytuację 1:1, jednak kopnął zbyt lekko, a w dodatku niecelnie. Po tej sytuacji zawodnicy w błękitnych koszulkach zaczęli coraz odważniej atakować bramkę Petrovicia. Większość akcji to były jednak kontrataki po kolejnych zmarnowanych sytuacjach The Blues. Sędzia otworzył swój notes po raz pierwszy na 10 minut przed końcem pierwszej połowy i zapisał tam nazwisko Caicedo. Kiedy to wszytskim wydawało się, że zespoły zejdą do szatni przy bezbramkowym remisie, to Chelsea przeprowadziła skuteczną kontrę. Jackson popisał się niemal idealnym podaniem do Sterlinga, a ten po oszukaniu Walkera trafił do bramki.

Gospodarze rozpoczęli szaloną pogoń za wynikiem. Blisko wyrównania był Haaland, jednak po jego strzale piłka uderzyła w poprzeczkę. Pierwsza połowa zakończyła się zaskakującym prowadzeniem gości. Na drugą połowę gracze Pepa Guardioli  wyszli z zupełnie innym nastawieniem. Nie pozwalali The Blues wyjśc z własnej połowy. Pierwszą dobrą sytuację miał De Bruyne już w 46 minucie. Po jego strzale z rzutu wolnego piłka mineło o centymetry prawy górny róg bramki. Chwilę później City próbowało wymusić kolejny już dziś rzut karny, jednak sędzia nie zdecydował się podyktować jedenastki. W swojej pierwszej akcji drugiej połowy The Blues przeprowadzili prawdziwe bombardowanie bramki Edersona. W ciągu kilku sekund padły aż 3 strzały, jednak żaden nie przekroczył lini bramkowej. W kolejnych minutach City zamknęło swoich rywali już nie we własnej połowie, ale w polu karnym. Obrońcy wylewali siódme poty blokując kolejne strzały The Citiezens. W 64 minucie doszło do pierwszej zmian, Nkunku zmienił Sterlinga. Kilka sekund po wejściu francuz miał okazję podwyższyć wynik, jednak Akanji zablokował jego uderzenie. Colwill oraz Disassi wyrastali na prawdziwych bohaterów zatrzymując kolejne ataki gospodarzy. Po bardzo długiej przerwie na boisku po raz pierwszy w tym sezonie pojawił się Trevoh Chalobah, zmieniając Palmera.

Po kilkudziesiędziu minutach prób Manchester City finalnie wyrównuje stan spotkania. Niekryty Rodri w polu karnym posłał prawdziwą bombę, i Petrovic był już bezradny. Po tej akcji City zaczęło atakować jeszcze intensywniej aby wygrać to spotkanie. Bramka Chelsea była bombardowana w ostatnich sekundach, jednak graczom w błękitnych koszulkach nie udało się zdobyć zwycięskiej bramki i mecz zakończył się remisem.