Zespół w rozsypce, zapowiadana jest zmiana formacji na mile widziane w Chelsea 3-4-3, lecz ostatecznie Mauricio Pochettino wystawia swój typowy skład. W meczu to 4-4-2 z Jacksonem na lewym skrzydle i trzeba przyznać, że ten manewr zadziałał znakomicie.

Senegalczyk nie sprawdzał się najlepiej w roli typowego napastnika, widać, że nie posiada charakterystycznych zachowań dla snajpera, więc ustawienie go poza pozycją '9′ miało swoje zalety, zwłaszcza przy jego niezłym dryblingu. Akcja bramkowa w 11. minucie rozpoczyna się od udanego agresywnego doskoku Enzo do Kamary i podwojenia Francuza wraz z Chilwellem, wskutek czego ten niedokładnie zagrywa do Casha, a Chelsea przejmuje piłkę w znacznej przewadze na skrzydle.

Jackson zagrywa do Madueke, ten przytomnie odgrywa do Gallaghera, który kończy akcję pięknym strzałem w okienko bramki.

Po objęciu prowadzenia przez Chelsea Aston Villa dochodzi do dwóch groźnych sytuacji. Od początku spotkania ujawnia się elektryczność Benoita Badiashile’a, który po ostatniej kontuzji grał na dużo niższym poziomie, niż w zeszłym sezonie. Interweniować musi Petrovic – świetny transfer z MLS, co prawda mógłby lepiej grać nogami, ale w zestawieniu z ekscentrycznym Sanchezem, to Serb jest miłą i wprowadzającą spokój odmianą. Na linii jest fantastyczny.

Kluczowa zmiana to ustawienie Enzo i Caicedo blisko siebie w środku pola. To jedna z przyczyn w końcu naprawdę dobrego spotkania Chelsea. Świetnie razem współpracowali przeciwko, jak zwykle, zagęszczonemu środkowi Villi. A pamiętajmy jak wielką siłą jest ta formacja w drużynie Emery’ego. Jeśli Pochettino chce osiągać lepsze wyniki, to musi przy tym po prostu zostać.

Akcja na 0:2 rozpoczyna się od przerzucenia piłki na prawą stronę przez Enzo, piłkę podprowadza Disasi i zagrywa do Madueke poruszającego się bliżej środka, w słynnej już pół-przestrzeni, a z prawej strony uwalnia się Gusto. Jackson tym golem zaprzecza to, co wyżej o nim pisałem, ładne wykończenie.

Madueke jest nierównym zawodnikiem, mającym duże problemy z decyzyjnością blisko pola karnego. Ten wykres statystyczny opisuje go wzorowo. Świetny daleko od bramki – było to widać podczas akcji, gdy w pięknym stylu ograł dwóch zawodników Villi. Całościowo zagrał wczoraj naprawdę dobre spotkanie, kończąc z asystą pierwszego i drugiego stopnia.

Cała gra Chelsea musi opierać się na Enzo i Palmerze. Im większy wpływ na zespół ma argentyński pomocnik, tym lepiej to wygląda. Ustawiony niżej gwarantuje większą kontrolę, co umożliwiało Chilwellowi więcej szarż, grając wyżej. W meczach z Wolves i Liverpoolem jego braki defensywne zostały uwypuklone maksymalnie.

Gol na 0:3 to cudo, zobaczcie sami:

2. połowa była spokojniejsza. Chelsea była lepszym zespołem. W końcówce sami sobie sprawiali kłopoty poprzez cofnięcie się i dopuszczanie Villi do tworzenia sytuacji. Jednak obrona tym razem była bardziej szczelna. Na pochwałę zasługuje Disasi – jedno kapitalne zablokowanie strzału, później grał na znacznie większej pewności siebie, co widzieliśmy przy tym bardzo ryzykownym, ale trafionym wślizgu. W 91. minucie Diaby zdobył bramkę honorową.

Plan Pochettino na ten mecz sprawdził się dobrze i w formacji 4-4-2 dobrze radzili sobie z Villą konstruującą w 3-2-5. Przede wszystkim poprzez solidność w środku pola, to było kluczem.

W angielskich pucharach Chelsea radzi sobie naprawdę przyzwoicie, ale w lidze zajmuje 11. miejsce. W weekend zagrają z osłabionym Crystal Palace (bez Eze i Olise). Ja osobiście dalej nie wierzę w pełni w ten projekt i samego Pochettino. Ten mecz może coś odmienić, aczkolwiek niczego tak nie brakuje w tym klubie jak stabilizacji. Do trwałych zmian konieczna jest regularność w dobrych rezultatach i grze. Chelsea dalej jest jedną wielką i drogą zagadką.


@Futbol w Nitce