Mauricio Pochettino wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Liverpoolem.

Jakieś wczesne wiadomości o drużynie?

-Myślę, że musimy ocenić zawodników, aby zobaczyć, czy mogą być zaangażowani w niedzielę. Tak, jutro poinformuję, czy odzyskaliśmy niektórych zawodników.

Thiago Silva, czy ma szansę rozpocząć mecz?

-Tak, ma taką szansę. Jutro zobaczymy, czy będzie gotowy do gry.

Co oznaczałoby dla ciebie zdobycie trofeum w Anglii? Czy myślisz o tym?

-Dobrze, że powiedziałeś 'w Anglii’ [śmiech], ponieważ wcześniej, kiedy byłem w Tottenhamie, to było to samo pytanie. To wiele znaczy dla nas, sztabu trenerskiego, aby mieć możliwość dotarcia do finału i zmierzenia się z drużyną taką jak Liverpool, aby zdobyć nasz pierwszy tytuł tutaj.

-To marzenie dla nas, dla sztabu trenerskiego. Mamy 90 minut, aby to osiągnąć i tak, będziemy walczyć. Zespół jest gotowy, będziemy bardzo konkurencyjni i jest to dla nas ogromna szansa.

-Ten czterodniowy okres, w którym przegraliście z Liverpoolem i Wolves; czy możesz dać nam wgląd w to, jak nisko ty i zawodnicy byliście i co zostało powiedziane, aby wywołać ten zwrot akcji?

-Podejście jest inne, kiedy grasz w Premier League lub w finale. Oczywiście, że będzie inaczej. Uczymy się z meczów, które rozgrywamy. Przyjechaliśmy na tamten mecz w innych okolicznościach, a teraz okoliczności się zmieniły i trudno jest porównać i powiedzieć, że będzie to miało wpływ na mecz w niedziele.

-Liverpool jest bardzo konkurencyjną drużyną i nie ważne, w jakiej są formie, zawsze będą konkurencyjni. Musimy dopasować się do tej rywalizacji, musimy być konkurencyjni, gotowi do radzenia sobie w niektórych momentach podczas meczu.

-Myślę, że w ciągu ostatnich kilku tygodni wiele się nauczyliśmy i zrobiliśmy krok naprzód. Jesteśmy w bardzo dobrym momencie, w bardzo dobrej kondycji po ostatnich meczach, dając drużynie trochę pewności siebie i zaufania. Zespół zaczyna być świadomy rywalizacji.

-To jak kliknięcie, aby zmienić sposób rywalizacji, którego brakowało nam być może w pierwszej części sezonu. Oczywiście okoliczności są zupełnie inne dla nas i dla nich. Na pewno będzie zupełnie inaczej, bo to finał na Wembley.

Jurgen Klopp powiedział, że Liverpool „zdecydowanie nie jest” faworytem…

-Tak, ponieważ jest jednym z najlepszych trenerów na świecie i jest wystarczająco sprytny i wie, że kiedy przyjeżdżasz i grasz w finale, zawsze są okoliczności, które mogą się wydarzyć. Oczywiście, jeśli oni nie są faworytami, to my też nimi nie jesteśmy [śmiech].

-Jeśli tak powiedział, oznacza to, że Liverpool jest faworytem, ponieważ po ośmiu latach, mają doświadczenie, aby rywalizować jak drużyna i brać udział w różnych finałach. Dla mnie nasi zawodnicy są nie tylko nowi w tych rozgrywkach, w Premier League czy Carabao Cup, ale dla niektórych z nich jest to być może ich pierwszy finał. Właśnie dlatego są faworytami.

Więc Liverpool jest faworytem?

-Na pewno. On wie, że tak właśnie jest.

Może dojść do rzutów karnych, ćwiczyłeś je?

-Regularnie. W tygodniu zawsze trenujemy rzuty karne. To zupełnie co innego. Niektórzy trenerzy twierdzą, że nie można odtworzyć tego samego stresu na treningu, jaki będzie podczas meczu, ale oczywiście częścią naszego pomysłu jest ćwiczenie rzutów karnych.

Czy mentalność zawodników wpłynęła na zmianę formy?

-Nie, to nie fair mówić tylko o mentalności. Zmieniło się zbyt wiele rzeczy. Młode zespoły zawsze potrzebują czasu, aby stać się bardziej dojrzałymi i poprawić się w różnych obszarach, ale nie dotyczy to tylko naszej mentalności. Kiedy mówimy o graniu w piłkę nożną lub rywalizacji, to problem leży we wszystkich obszarach i myślę, że teraz zespół się poprawia i być może mamy szansę być bardziej konsekwentni w sposobie, w jaki rywalizujemy, a w ostatnich kilku meczach myślę, że zespół rywalizował bardzo, bardzo dobrze.

Czy mecze z Liverpoolem i Wolves były katalizatorami inspirujących zmian?

-Myślę, że dla mnie nie chodzi o zmianę. Chodzi o bycie bardziej dojrzałym, potrzebujesz tego typu rzeczy, aby naprawdę obudzić się w tej sytuacji. Może nie obudzić, ale zdać sobie sprawę.

-Kiedy doświadczasz pewnych momentów, masz możliwość zachować się inaczej. Zespół zawsze musi wyciągać wnioski z dobrych i złych doświadczeń i myślę, że to był dla nas pozytywny moment. Z Liverpoolem wynik był całkowicie niesprawiedliwy, z uwagi na niepodyktowane rzuty karne.

-Jeśli podyktowany zostanie rzut karny po pięciu minutach, może to całkowicie zmienić przebieg meczu. Może to było dla nas dobre, poczuć ból, negatywną dla nas sytuację. Teraz musimy być silniejsi i znaleźć sposób na lepszą rywalizację i zacząć dostrzegać, że musimy żyć w inny sposób.

-Teraz widać, że drużyna przed rozpoczęciem meczu jest zgrana. Rozmawiają, komunikacja jest znacznie lepsza. To musi być naturalne. Kiedy budujesz zespół, nie możesz zmuszać zawodników do robienia tego, zachowywania się w ten sposób, bycia miłym dla kolegów z drużyny i pomagania im, nie, tego typu rzeczy muszą pojawić się w naturalny sposób.

Jakie będą twoje emocje w niedzielę? Oto szansa na zdobycie trofeum…

-Tak, to jest szansa. Dla mnie i Jesusa [Pereza, asystenta menedżera, który również siedział na konferencji prasowej] Wembley jest jak dom, ponieważ graliśmy tam wiele razy z Tottenhamem. Tak, na pewno będzie wyjątkowo tam zagrać i wygrać. Będziemy starali się rywalizować jak najlepiej i być lepsi od Liverpoolu i zasłużyć na zdobycie trofeum.

Czy zdecydowałeś już, kto stanie na bramce?

-Tak, tak, tak. W 99 procentach ułożyłem już wyjściową jedenastkę.

Czy powiedziałeś już o tym zawodnikom?

-Jeszcze nie. Wszystko może się zdarzyć. Wolę jutro, a może pojutrze.

Chelsea przegrała pięć ostatnich finałów na Wembley…

-Finał rozpocznie się i zakończy, to wszystko. To nie ma żadnego znaczenia. Oczywiście jest to historia i ludzie zwracają na to uwagę, ale my, kiedy przygotowujemy się do finału, nie myślimy o tym, co wydarzyło się rok temu, dwa lata temu czy trzy lata temu.

Czy to dobrze, że wielu zawodników nie ma bagażu lub złych wspomnień z gry w tych finałach?

-Tak, myślę, że to może być dobra rzecz, aby nie być dotkniętym przeszłością. Oczywiście, w inny sposób, potrzebują doświadczenia, aby grać w finałach. Zawsze chodzi o doświadczenie. Nie mówię o grze, ale o przygotowaniach i sposobie, w jaki do nich podchodzisz.

Czy współczujesz Liverpoolowi z powodu ich kontuzji?

-Tak, zawsze rozumiem. Nigdy nie lubię patrzeć, jak przeciwnik lub drużyny cierpią z powodu kontuzjowanych zawodników. Oczywiście podkreślamy, że rozumiemy, ponieważ mieliśmy z tym do czynienia od samego początku. Zawsze jest to trudne, rozumiem.

-Jeśli mogę coś powiedzieć, nie chcę, aby zabrzmiało to źle: Jeśli w twoim zespole jest już pozytywna dynamika i doznajesz tak wielu urazów, to nie jest tak źle. Wtedy możesz dokonać zmian, które z łatwością zadziałają, ze względu na zbudowaną już, pozytywną dynamikę. Gorzej jest, gdy doznajesz wielu urazów, za nim zdążysz zbudować tę pozytywną dynamikę, ale rozumiem okoliczności i to, że nasz przeciwnik jest w ciężkiej sytuacji.

-Rywalizacja to rywalizacja, nie możemy narzekać, nie możemy obwiniać, nie możemy znaleźć rzeczy, które mogą wpłynąć na zawodników, którzy będą rywalizować. Liverpool będzie Liverpoolem i musimy tam pojechać z myślą, że możemy pokonać Liverpool.

Niektórzy menedżerowie mówili, że finały są po to, by je wygrywać, a nie po to, by w nich grać…

-Nie powiedziałem, że jedziemy grać. Nie chodzi o rozegranie finału, chodzi o wygranie finału.

Jak kluczowy jest ten finał dla projektu?

-Może potrzebni są inni ludzie siedzący tutaj na moim miejscu. Ja skupiam się na próbie wygrania, jednak nie mogę odpowiedzieć na twoje pytanie, ponieważ nie jest to w moich rękach.

 

ŹRÓDŁOfootball.london