5. runda FA Cup, Chelsea podejmowała świetnie grającą w tym sezonie Aston Villę. Gospodarze liczyli na podtrzymanie świetnej passy zwycięstw na swoim stadionie, a goście na wywalczony awans do kolejnej fazy pucharowej. Jak wyglądało starcie?

Spotkanie rozpoczęło się bardzo intensywnie. Po kilku niegroźnych atakach The Blues Aston Villa zdobyła swoją pierwszą bramkę. Na szczęście dla fanatyków niebieskich, jeden z graczy gości zagrał piłkę ręką, asystując. Tablica wyniku pozostała niezmieniona, ale było to wyraźne ostrzeżenie dla Chelsea.

Po 20 minutach można było rzec, że był to festiwal niewykorzystanych błędów, bo Cole Palmer po przejęciu piłki w polu karnym koncertowo zmarnował szansę na prowadzenie. Wciąż 0-0.

Wysoka intensywność po dwóch ciosach zdecydowanie opadła. Zespoły walczące o awans do kolejnej rundy zaczęły grać bardziej zachowawczo i poza paroma zrywami Raheema Sterlinga gospodarze nie mieli za dużo do powiedzenia. To samo można było rzec o ekipie Hiszpańskiego szkoleniowca, która jedyne zagrożenie stwarzała stałymi fragmentami gry i niecelnymi strzałami z dystansu. Po pierwszej odsłonie żadnej z drużyn nie udało się zdobyć prawidłowego gola.

Druga połowa meczu rozpoczęła się jakby w szatni nie było menadżera, ani piłkarzy chętnych zwycięstwa. Nudna, przeplatana niegroźnymi zrywami i nieatrakcyjna dla oka gra była kontynuowana aż do 70 minuty, kiedy zawodnicy w bordowych strojach wściekle zaczęli najeżdżać bramkę Djorde Petrovicia. Po kolejnych indywidualnych błędach ze strony defensorów Chelsea Matty Cash szturmował nieustannie prawą stroną. Jedyne co kwadrans przed zakończeniem starcia trzymało The Blues przy życiu, to doskonała dyspozycja serbskiego golkipera.

Na pocieszenie dla sympatyków niebieskich ataki Villi zadziałały na nich motywująco. Na boisku pojawił się Ben Chilwell, Mychajło Mudryk oraz Armando Broja. W moment można było zobaczyć jak gra gospodarzy przyspieszyła, ale wciąż nie przynosiło to wyczekiwanego skutku, czyli zdobycia gola numer jeden.

Minuty mijały, a zespoły wróciły do popełniania błędów oraz impotencji ofensywnej. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem po bardzo bezbarwnym i dłużącym się meczu.

Remis oznacza drugie spotkanie, które odbędzie się na Villa Park – data wkrótce.