Ben był zachwycony, że po raz kolejny wziął udział w meczu, rozpoczynając go po raz pierwszy od września, gdy The Blues pokonali Middlesbrough i zapewnili sobie miejsce w finale Carabao Cup.

Pomimo tego, że do drugiego etapu półfinału Chelsea przystępowała z bramką straty, szybko zareagowała, prowadząc 4:0 jeszcze przed upływem połowy, dzięki trafieniom Enzo Fernandeza, Axela Disasiego i Cole’a Palmera, a także bramce samobójczej, co dało The Blues prowadzenie. Po przerwie Palmer dołożył drugie trafienie w tym meczu, a Noni Madueke podwyższył wynik, zapewniając zwycięstwo 6:1. Chilwell, który był kapitanem drużyny podczas meczu, cieszył się z powrotu na murawę Stamford Bridge.

– Czuję się świetnie po powrocie. Dziś po raz pierwszy od jakiegoś czasu zagrałem i w 60. minucie zaczęły mnie łapać skurcze, ale dałem z siebie wszystko i zobaczyłem, jak daleko mogę zajść. Wspaniale jest wrócić. Uwielbiam grać tutaj przed fanami. Za każdym razem, gdy tu przyjeżdżam, spotykam się z bardzo dobrym przyjęciem. Na szczęście, osobiście i jako zespół, odpłaciliśmy im zwycięstwem, ponieważ byli dziś genialni. Nie mam już głosu, krzyczałem podczas meczu!

27-latek był szczególnie szczęśliwy, że udało mu się pokonać tak dominującą drużynę po trudnej rywalizacji na Riverside Stadium w pierwszym etapie.

– Musieliśmy zdobyć tego wczesnego gola, a potem tłum był za nami, a my naciskaliśmy z jak największą energią i powodowaliśmy ich błędy.

Ponieważ Chilwell wygrał Ligę Mistrzów i Superpuchar podczas swojego pobytu w SW6, lewy obrońca jest podekscytowany potencjałem dodania do swojej kolekcji.

– Bardzo chciałbym wygrać Puchar Ligi. Oczywiście nie wygrałem tego i myślę, że było to kilka lat temu, kiedy dotarliśmy do finału i przegraliśmy, ale nie mogę się doczekać powrotu tam i mam nadzieję, że tym razem uda mi się wygrać. Przed meczem wiedzieliśmy, jak ważne jest to spotkanie. Dzisiaj nie trzeba było nikogo motywować, wszyscy wiedzieli, co jest do wygrania – finał na Wembley. Nie ma nic lepszego niż to. Oczywiście pierwszy etap był trudny. Nie było mnie tam, ale patrząc w telewizję, wyglądało to na trudny mecz i wiedzieliśmy, jaki styl piłki nożnej będą grać i trudno będzie ich złamać.

Zachowując swoją ostatnią wiadomość dla Cole’a Palmera, który po raz kolejny wpisał się na listę strzelców, Chilwell pochwalił wyjątkową postawę i umiejętności swojego kolegi z drużyny i wyjaśnił, że ma nadzieję na więcej tego samego.

– On jest najlepszy. Jest taki wyluzowany na boisku i poza nim. Widać, że kiedy strzela bramki, to oczywiście mu zależy, ale to takie nonszalanckie. Nie przeszkadza mu to. To świetny facet i świetny zawodnik. Teraz ważne jest, aby to kontynuował. W pierwszej połowie sezonu zaczął znakomicie i jest dla nas bardzo ważny, więc ważne jest, aby kontynuował to przez resztę sezonu. Przed nami kilka ważnych meczów i miejmy nadzieję, że uda mu się to utrzymać.

Źródło: Chelsea FC