Marc Cucurella wypowiedział się na temat postępów poczynionych w pierwszych miesiącach sezonu oraz tego, w jaki sposób obecność dużej liczby hiszpańskojęzycznych zawodników w Chelsea pomaga w rozwoju drużyny.

Lewy obrońca rozgrywa obecnie swój drugi sezon w Chelsea, odkąd dołączył do klubu z Brighton & Hove Albion w zeszłym roku, ale nawet w stosunkowo krótkim czasie spędzonym w zachodnim Londynie poznał wielu nowych kolegów z drużyny, którzy dołączyli do niego w szeregach The Blues. W połączeniu z przybyciem nowego trenera Mauricio Pochettino, zmiany te spowodowały nieunikniony okres docierania się drużyny w tym sezonie, w miarę jak nowi przybysze do Chelsea i Anglii osiedlają się i budują zrozumienie między kolegami z drużyny. Spoglądając jednak wstecz na swoje początki na Stamford Bridge i doświadczenia od tamtego czasu, Cucurella wyjaśnia, że to wyjątkowa presja związana z grą dla tak wielkiego klubu jak Chelsea może wymagać największej adaptacji.

– Kiedy przychodzisz do dużego klubu, z pewnością presja jest obecna. Kiedy idziesz do „normalnego” klubu, nie ma takiej presji. Jest inaczej. Trzeba wygrywać, ale cele są inne. Tutaj, w Chelsea, co tydzień, w każdym meczu, musisz wygrywać. W przeciwnym razie zespół i fani nie będą szczęśliwi. To jest duża różnica. Tworzymy tutaj dobre nawyki, dobry młody zespół i zaczynamy budować coś ważnego. Na razie to nie wystarczy, ponieważ chcemy wygrywać każdy mecz, ale myślę, że sposób, w jaki gramy teraz, jest dobry. Musimy nadal dawać z siebie wszystko i radzić sobie z drobnymi szczegółami, błędami. Gdy to zrobimy, możemy wygrać więcej meczów, a presja spadnie.

Dwóch nowych zawodników w składzie na sezon 2023/24 to ludzie, których dobrze zna, ponieważ grał u boku Roberta Sancheza i Moisesa Caicedo w Brighton, zanim latem podążyli za nim, przenosząc się z Mew do The Blues. Oprócz tego, że są to znajome twarze, Cucurella uważa, że fakt, iż dodają dwóch kolejnych członków do rosnącej liczby rodzimych użytkowników języka hiszpańskiego, zarówno w drużynie, jak i sztabie trenerskim, zwiększa zrozumienie w grupie na boisku i poza nim.

– Jestem bardzo szczęśliwy, że dołączyli. Powiedziałem im, że to ważny klub, że będą się tu czuli bardzo dobrze, że jestem tu szczęśliwy i że będziemy mieli hiszpańską mafię! To, że możemy rozmawiać z menedżerem po hiszpańsku, ułatwia wyjaśnianie naszych błędów lub tego, co musimy zrobić na boisku. Mamy naprawdę dobry zespół, jesteśmy bardzo blisko na boisku i poza nim i myślę, że kiedy te relacje są dobre, to na boisku możemy grać razem.

Niezależnie jednak od języka, obrońca wyjaśnił, jak bliskie relacje drużyny z Pochettino i jego sztabem odgrywają ważną rolę w rozwoju zespołu w tym kluczowym okresie budowy.

– To dobry menedżer. Wiemy, że jesteśmy dobrą drużyną i jedną z ważnych rzeczy jest to, aby zespół był zdrowy, ponieważ dużo biegamy i naciskamy. Teraz chodzi o grę i zdobycie pewności siebie. Sztab trenerski lubi być blisko zawodników i rozmawiać z nami, myślę, że to jest dobre dla zespołu. Musimy poczuć pewność siebie i myślę, że on i jego sztab bardzo w tym pomagają. Jesteśmy na dobrej drodze i musimy to kontynuować. Do końca sezonu pozostało jeszcze wiele meczów i jeśli będziemy kontynuować w ten sposób, możemy dokonać dobrych rzeczy w tym sezonie”.

Źródło: Chelsea FC