Na podstawie wieści od The Athletic, Matta Lawa i Adriana Kajumby informujemy, jak wygląda sytuacja Mauricio Pochettino.

Zacznijmy od tego, że w systemie, w jakim Todd Boehly i spółka chcą prowadzić klub, trener nie ma zbyt wiele do powiedzenia w kwestii transferów. Dostaje on piłkarzy, którzy wcześniej są skautowani i wybierani przez dyrektorów sportowych.

W czasie ostatniego letniego okna transferowego doszło do odzwierciedlenia tego procesu myślowego. 51-latek apelował, aby zarząd sprowadził mu doświadczonego zawodnika. Życzeniem trenera był James Maddison czy James Ward-Prowse. Ostatecznie do drużyny nie trafił nikt powyżej 25-roku życia.

Nie zmienia to faktu, że kadra, którą obecnie posiada Pochettino, lubi swojego trenera. Piłkarze szczególnie doceniają, w jak prosty sposób Pochettino przekazuje im wskazówki, oraz, jak jest dla nich wyrozumiały i ich wspiera.

Nie zmienia to faktu, że Mauricio potrafi podejść ich z drugiej, ostrzejszej strony. W przerwie ostatniego meczu przeciwko Aston Villi Argentyńczyk skrzyczał swoich piłkarzy, chcąc ich zmotywować do zmiany oblicza spotkania.

Jednakże już w konferencji pomeczowej ponownie założył inną maskę i stanął w obronie swoich podopiecznych. Trener uważa, że i on, i jego zawodnicy muszą wykazać wspólny wysiłek, aby wyjść z dołka. On osobiście ich wspiera i uważa, że mają wszystko, by w końcu zakończyć złą serię.

Co do współpracy z właścicielami – mimo, że Ci nie wzięli pod uwagę jego letnich apelacji, dalej ma z nimi bardzo dobre relacje i kontakt. Problem pojawia się, gdy Ci chcą wtrącić swoje 3 grosze i rozmawiać z piłkarzami w szatni. To nie podoba się trenerowi.

Sytuację Pochettino określił także Ian Wright:

– Patrzysz na Chelsea i myślisz, że wkrótce coś tam zatrybi. Myślę, że będzie to miało miejsce w dwóch kolejnych meczach. Jeśli im się nie uda, będziemy musieli się martwić o losy Mauricio Pochettino.

ŹRÓDŁOMatt Law (The Telegraph), Adrian Kajumba (Daily Mail), The Athletic