Frank Lampard wziął udział w konferencji prasowej po kolejnym nieudanym spotkaniu z The Blues.

O czym teraz obecnie myślisz? Czy to wyzwanie jest ogromne, czy drzwi do awansu są dalej otwarte?

-Myślę, że jedno i drugie. To duże wyzwanie, bo chodzi oczywiście o zespół z taką jakością jak Real Madryt. Drzwi do awansu są dalej otwarte, to od nas zależy, czy chcemy przez nie przejść. O tym obecnie myślę.

– Odczuwam mieszane emocje co do tego meczu. Do chwili, w której graliśmy w 11, byliśmy ciągle w grze i mieliśmy kilka szans, ale myślę, że możemy robić to jeszcze lepiej. Jestem tu krótko i zdecydowanie uważam, że możemy lepiej wykorzystać nasze mocne strony. Musimy zwłaszcza skuteczniej wykorzystywać nasze wahadła, aby sprawiać przeciwnikowi problemy. To są rzeczy, nad którymi ja, sztab i zawodnicy muszą pracować.

-Zaangażowanie w końcówce meczu było wspaniałe. Granie w dziesięciu przez pół godziny, rozumiesz, że wiele rzeczy może się w tym czasie wydarzyć. Było dużo wspaniałych szans, lubię tę część i musimy w to wierzyć. Ja muszę być pierwszym, który w to uwierzy.

Zagraliście dziś piątką z tyłu, czy to miało utrudnić zadanie Viniciusowi?

-Częściowo tak. Myślę, że miałem różne rzeczy do rozważenia. Vinicius w pojedynkach jeden na jednego sprawia duży problem dla każdej drużyny, więc chcieliśmy stworzyć dwa na jednego po tej stronie boiska. Nie pomogła w tym wczesna żółta kartka dla Fofany, ponieważ to sprawia, że jesteś nerwowy. To zawodnik, który jest bardzo dobry.

-Z tylną piątką chcesz nie być tylną piątką tak często, jak tylko możesz i staraliśmy się to egzekwować. Kiedy mieliśmy piłkę, byliśmy trójką z tyłu, bo chcieliśmy wykorzystać szerokość boiska. Jak wspomniałem, mogliśmy to zrobić nieco lepiej, to była dla nas broń, którą mogliśmy dziś wykorzystać. Wyjście z piłką spod presji, przekazanie jej do boku. Jeśli chodzi o system, myślenie było bardzo jasne, aby zanegować zagrożenia i dać nam kontrolę nad grą w posiadaniu, ale mogliśmy zrobić to lepiej.

Czy ty, zawodnicy i kibice musicie wierzyć, że czeka was jeszcze jedna wyjątkowa noc?

-Absolutnie. Musisz wierzyć na takim poziomie sportowym, wtedy rzeczy idą po twojej myśli, mentalność i wiara to jest część tej gry. Fani przyjdą i będą nas wspierać. Jesteśmy realistami. Przegraliśmy 2-0 z Realem Madryt, takie są fakty, to się stało. Jesteśmy teraz w innym miejscu i może to jest dobra rzecz. Jesteśmy w miejscu, w którym chcemy coś udowodnić, chcemy zmienić ton, zmienić historię. Graliśmy dziś w dziesiątkę przeciwko Realowi Madryt, to trudna noc dla chłopaków. Widzę, że są rozczarowani, ale widziałem wszystko w tej ostatniej części meczu. Za tydzień będzie inaczej, nie jesteśmy faworytami, nie byliśmy nimi wczoraj i nie jesteśmy nimi dzisiaj, taki jest futbol. Wszystko jest w naszych rękach.

Jakie jest twoje nastawienie na rewanżowe starcie i co możesz powiedzieć o Joao Felixie?

-Dla Raheema, jak i Joao, to był ciężki mecz. Graliśmy defensywnym systemem, chłopcy mieli dużo pracy. Ich głównym zadaniem były dziś kontrataki i przetrzymywanie piłki. To była dla nas trudna noc pod względem ofensywnym. Joao to wielki talent, podobnie jak Raheem, nie jestem tu po to, aby ich krytykować. Będziemy to analizować.

-Jeśli chodzi o drugi mecz, to czeka nas kolejne, długie 90 minut gry w piłkę nożną. Myślę, że nasze podejście musi być wyważone. Nie sądzę, że można grać bez równowagi przeciwko Realowi Madryt z ich zagrożeniem w ataku. Musimy też mieć dodatkową pilność w naszej grze i pomysł, jak możemy być bardziej zdecydowani. Kibice nam w tym pomogą. Naszym zadaniem w międzyczasie jest przygotowanie zespołu najlepiej, jak potrafimy, aby odwrócić losy meczu.

Jakie praktyczne rzeczy możesz zrobić w najbliższym tygodniu, aby dać zawodnikom więcej wiary, że zdobędą bramkę?

-Często dostaję to pytanie. Moim pierwszym zadaniem jest praca na boisku, ale kiedy analizuję pracę, którą wykonujemy, to pracujemy dużo nad ostatnią tercją, wykończeniem, dośrodkowaniami i ideą, którą chcemy przekazać. Ostatnim elementem jest czasem pewność siebie, czy to indywidualna sprawa, czy też zespołowa. Jeśli pracujesz, idziesz dalej, to coś może się zmienić. Strzał Masona w końcówce mógł wpaść i rewanż byłby zupełnie inny. Kontynuujemy pracę, rozmawiamy z piłkarzami. Żaden piłkarz nie chce nie  zdobywać bramek. Czasami potrzebują wsparcia pewności siebie i popchnięcia w pozytywny sposób. Nie tylko w przyszłym tygodniu, to mój cel do końca sezonu, ponieważ to się dzieje od pewnego czasu, a ja w to wszedłem i moim zadaniem jest zająć się tym najlepiej, jak potrafię.

Co sądzisz o drugiej bramce?

-To nie był problem taktyczny, to był problem braku włączenia się, braku koncentracji w danym momencie. Jeśli obejrzysz jeszcze raz tę bramkę, to zobaczysz, że nie jesteśmy tacy, jacy powinniśmy być. Graliśmy z jedną osobą mniej, ale przy stałych fragmentach powinieneś kontrolować podstawy i z tego powodu jesteśmy rozczarowani. Nie sądzę, aby Real Madryt stworzył dużą liczbę szans w tym okresie, kiedy graliśmy w 10, więc nie powinniśmy tracić bramki ze stałego fragmentu.

Rewanż będzie wyzwaniem, czy będzie to wyzwanie na wagę twojej przyszłości w klubie?

-Nie sądzę, aby jeden mecz konkretnie zmienił moją przyszłość. Jestem tu na pewien okres do końca sezonu, to było dość jasne. Absolutnie przyjąłem tę pracę pod takim założeniem. Nie myślę o tym, co może się wydarzyć w maju czy w czerwcu, myślę o tym, co mogę kontrolować teraz. Nie widzę tego w ten sposób. W ciągu najbliższych sześciu tygodni będę często słyszał to pytanie. Szczerze mówiąc, w moim umyśle jestem tutaj na ten okres. Potem zobaczymy.

ŹRÓDŁOfootball.london