Frank Lampard wziął udział w konferencji prasowej po spotkaniu z Brentford.

Jak oceniasz ten występ? Nie mieliście szczęścia przy pierwszej bramce?

-Wiemy, w jakim momencie się teraz znajdujemy. Mecz z Madrytem był podobny, nie wykorzystywaliśmy swoich szans, a później wiemy, jak to się skończyło. Myślę, że dziś mieliśmy kontrolę nad meczem. Brentford zawsze będzie ci utrudniać grę, wygrywając wrzutki i stałe fragmenty. Oczywiście z tego wynikają stracone bramki.

-W drugiej połowie byliśmy bardziej dynamiczni, stworzyliśmy więcej szans, a oni nas kontratakowali. Nie zamierzam siedzieć tutaj i krytykować zawodników. Wręcz przeciwnie, współczuję dziś zawodnikom, ponieważ kontrolowaliśmy grę, stworzyliśmy sobie kilka szans. Myślę, że z 20% większą pewnością siebie jako grupa, prawdopodobnie wygralibyśmy ten mecz. Myślę, że gdyby mecz ustawiłby się dziś trochę inaczej, to moglibyśmy go wygrać.

Jeśli chodzi o nieobecnych zawodników, kto był sprawny, a kto nie był zdolny do gry?

-Cucurella jest kontuzjowany. Doznał urazu na treningu dwa dni temu. Nie będzie go przez kilka tygodni. Bettinelli jest kontuzjowany, wraca do zdrowia.

Zdobywanie większej ilości goli wydaje się niemożliwe, co można zrobić z piłkarzami?

-Zobaczymy, jak to będzie wyglądało. To kwestia równowagi składu, którą trzeba się zająć, każdy to widzi. Masz rację, z tym pytaniem, ponieważ ten problem istniał już przed moim przyjściem.

-Kiedy nie zdobywasz goli, musisz upewnić się, że masz zawodników, którzy mogą wykonywać zadania taktyczne i pracować dla zespołu. Widzieliśmy to przeciwko Realowi, dziś graliśmy podobnym składem wyjściowym.

-Musimy nadal pracować i walczyć, aby próbować tworzyć okazje do zdobycia bramek. Zespół nie strzela dużo bramek i kiedy piłkarze są już w takich sytuacjach, to brakuje im pewności siebie. Auba wszedł dziś na boisko i miał kilka sytuacji. Wcześniej nie pojawiał się zbyt często na boisku, więc może z czasem zacznie zdobywać bramki.

Czy obecność Auby dała drużynie dodatkowe zagrożenie?

-Tak, myślę, że tak. Mam do niego ogromny szacunek, ponieważ strzelił 300 bramek w swojej karierze. Nie mógł zagrać w dwumeczu z Realem, ponieważ nie jest zgłoszony do rozgrywek. Pojawił się w meczu z Wolves. Dla napastnika najważniejsza jest skuteczność i regularna gra.

-Widziałem, jak trenował. Był w moich planach na dzisiejszy mecz. Z pewnością jest dobrym napastnikiem, a nam tego brakuje, więc widziałem dziś różnicę.

Gdzie znajdziesz pewność siebie w pozostałych meczach?

-Rzeczywistość jest taka, że czeka nas naprawdę ciężka przeprawa. Trzy z tych czterech meczów są na wyjeździe. Nie sądzę, aby warto było iść o krok dalej niż następny mecz. Zespół musi być zmotywowany, wiele od tego zależy.

-Nawet jeśli ludzie mówią, że już nie dostaniemy się do europejskich rozgrywek i nie spadniemy z ligi, to my gramy dalej. W tym czasie musisz być indywidualnie zmotywowany. Myślę, że dziś byliśmy.

-Jedynym sposobem na wyjście z tego kryzysu jest praca. W pierwszej połowie graliśmy trójką środkowych obrońców i kontrolowaliśmy grę, ale nie byliśmy wystarczająco skuteczni w górnej części boiska. Wróciliśmy do czwórki z tyłu, byliśmy bardziej efektywni, ale nie broniliśmy się przed kontratakami. W tej chwili mamy wyraźny problem z pewnością siebie i widzę to po zawodnikach. Przyszedłem tu po to, aby to zmienić. Najpierw wydajność, a potem wyniki. Musimy iść dalej.

Pięć porażek, czy nie doceniłeś wielkości zadania? Czy to może zaszkodzić ci jako menedżerowi?

-Nie wiem. Nie przejmuję się tym, co myślą ludzie z zewnątrz, ponieważ nie sądzę, że kiedykolwiek zrozumieją warunki takiej pracy. Jestem tu z jakiegoś powodu, wyniki nie były takie, jakich chcemy.

-Nie miałem problemu ze zrozumieniem, jak duże jest to wyzwanie. Od samego początku wiedziałem, jakie wyzwania nas czekają. To było dla mnie jasne, gdy tu przyszedłem. W takim krótkim okresie, na tym etapie sezonu, ciężko jest uzyskać poprawę, wciąż nad tym pracujemy. Nie jestem zaniepokojony, zdawałem sobie sprawę z tego, co mnie czeka.

-Jestem bardzo dumny z tego, że mogę tu teraz być. Wcześniej przyszedłem tu podczas ciężkiego okresu i odnieśliśmy sukces w pierwszym sezonie. Poszedłem do Evertonu, miałem wyzwanie, aby utrzymać się w lidze i to zrobiłem. Ludzie i tak zawsze będą postrzegać mnie na swój sposób. W tym krótkim okresie chcę wygrywać mecze. Prawdopodobnie rozumiem, dlaczego nie wygrywamy meczów. Wcześniej zapytano mnie o wiarę w siebie zawodników i jak zamierzam to zmienić. Nie mogę po prostu powiedzieć „chłopaki, wierzcie w siebie”, a oni wyjdą i uwierzą w siebie. Takie rzeczy wymagają czasu i trochę pracy.

-Dziś wieczorem nic nie poszło na naszą korzyść. Musimy dalej pracować, nie ważne, czy chodzi o mecz z Arsenalem, Bournemouth czy Nottingham Forest.

Kibice jasno wyrazili swoje uczucia, niektórzy mogą być zaskoczeni, słysząc, jak uniewinniasz zawodników?

-Oglądałeś grę Brentford w ostatnich dwóch, trzech sezonach? Ja oglądałem Brentford, jak wygrali z Manchesterem City na początku sezonu.

Czy kibice będą się martwić, biorąc pod uwagę sukcesy z ostatnich dwóch dekad?

-Na pewno się martwią, ponieważ są kibicami Chelsea, przyzwyczaili się do sukcesów. Nie mam problemu z tym, że kibice nas wygwizdują. Nie będę im kazał przestać tego robić.

-Bronię zawodników, bo wiem, że to młodzi piłkarze, którzy chcą się dobrze pokazać. Czy mamy problem z pewnością siebie? Tak. Czy mamy problem z równowagą w składzie? Może tak.

-Kiedy brakuje ci pewności siebie, to może być ci ciężko wygrywać mecze. Daleko mi od usprawiedliwiania zawodników. Po prostu ich wspieram, ponieważ są rozczarowani. Czy brakuje im pewności siebie? Tak. Czy jesteśmy dynamiczni w ostatniej tercji? Nie. Te rzeczy nie zmienią się z dnia na dzień, więc musimy dalej nad tym pracować.

-Rozumiem, że fani nas wygwizdują. Oni chcą, żebyśmy wygrywali. Kiedy wygrywamy, to nam kibicują. Kiedy przegrywamy, to są rozczarowani, absolutnie to rozumiem.

 

ŹRÓDŁOfootball.london