Graham Potter wziął udział w konferencji prasowej po spotkaniu z Aston Villą.

Graham, oddaliście dużo strzałów i często mieliście piłkę, czy czujesz, że mogliście wyciągnąć więcej z dzisiejszego meczu?

– Jeśli spojrzysz na statystyki z meczu, poza najważniejszą statystyką, jest tam wiele rzeczy, które mówią, że zrobiliśmy wiele dobrze, ale ostatecznie zdobyte bramki są najważniejszą statystyką i to właśnie w tym zawiedliśmy. Myślę, że w pierwszej połowie mieliśmy kilka okazji, zdobywaliśmy piłkę wysoko i tworzyliśmy sytuację 1v1. Oczywiście stracona bramka to dla nas cios. Musimy się zachować lepiej w takich sytuacjach. Oczywiście jest to trudne, kiedy przegrywasz 1-0 u siebie. Myślę, że zespół dał z siebie wszystko. Można było to stwierdzić po tym, ile razy znaleźliśmy się w ich polu karnym, oraz ile oddaliśmy strzałów. Mieliśmy pozytywne intencje, ale wynik jest dla nas bolesny.

Od czasu swojego przybycia kilka razy zmieniałeś formację i zawodników. Co jest największym czynnikiem niekonsekwentnej formy Chelsea w tym sezonie?

-Formacja jest taka sama od kilku tygodni. Nie będę teraz rozmawiał o historii tego sezonu. Przyszliśmy tu we wrześniu. Było wiele meczów, wiele kontuzji, trudno jest mieć spójność, którą chcesz, kiedy grasz tak wiele spotkań. Dziś jesteśmy rozczarowani porażką u siebie, odczuwamy ten ból razem z kibicami. Musimy się otrzepać z kurzu i dać z siebie wszystko ponownie we wtorek.

Okres przed przerwą reprezentacyjną zwiastował dobrą formę zespołu, dziś reakcja na porażkę była dosyć ostra, czy obawiasz się, że wracacie do punktu wyjścia?

-Rozumiem, że kiedy przegrywasz u siebie, ludzie będą rozczarowani, sfrustrowani i źli. Z tego, gdzie znajdujemy się w ligowej tabeli, nikt nie jest zadowolony. Muszę zaakceptować jakąkolwiek krytykę.

Dlaczego zaczęliście dziś mecz z dwoma bocznymi obrońcami i dlaczego nie wszedł Mason Mount?

-Cóż, chcieliśmy dziś atakować, chcieliśmy użyć do tego Marca i Reece’a, oni potrafią dobrze konstruować ataki. Myślę, że mieliśmy kilka dobrych okazji, zdobywaliśmy piłkę wysoko. Mieliśmy kilka sytuacji 1v1. Przy pierwszym golu popełniliśmy błąd, a zawsze, gdy popełnia się błąd, jest coś, co można zrobić lepiej.

-Jeśli chodzi o Masona, to dokonaliśmy kilku ofensywnych zmian i chcieliśmy zobaczyć, jak to wszystko wyglądało. Mason dopiero wraca do gry i miał tylko kilka treningów.

Następny mecz gracie za dwa dni z Liverpoolem. Czy to ważny moment?

-Cóż, nie mamy czasu na użalanie się nad sobą. Musimy zareagować i przygotować się do kolejnego wielkiego meczu.

Czy Mendy, Aubameyang, Zakaria, Ziyech i David Fofana byli dostępni do gry?

-Wszyscy oprócz Mendy’ego byli dostępni.

To był dziesiąty gol w tym sezonie stracony po rzucie rożnym, co jest nie tak?

-Ten dzisiejszy gol to uderzenie z krawędzi pola karnego. Jeśli spojrzysz na xG bramki, to prawdopodobnie nie była to duża szansa. To było świetne uderzenie z krawędzi pola karnego, takie rzeczy mogą się czasem zdarzyć. Ogólnie rzecz biorąc, dokonaliśmy pewnej poprawy od przełomu roku. Wciąż musimy się poprawić, wystarczy spojrzeć na ligową tabelę, aby się o tym przekonać.

Jak bardzo martwisz się o swoją defensywę?

-To jest rzecz, której musimy się przyjrzeć. Mimo że sami mieliśmy kilka okazji i dobrze atakowaliśmy, pozwoliliśmy przeciwnikowi na stworzenie sobie zbyt wielu szans. Ta sytuacja z Watkinsem utkwiła mi w pamięci. Musimy się lepiej spisywać i muszę wziąć na siebie tę odpowiedzialność.

Co byś dał za takiego napastnika jak Didier Drogba czy Diego Costa?

-Nie mam nic do powiedzenia. Mam takich piłkarzy, jakich mam. Oni dali dziś z siebie wszystko, tak samo, jak wszyscy jesteśmy rozczarowani wynikiem, jaki osiągnęli. Intencje zespołu były dobre, atakowaliśmy dobrze, ale wynik jest dla nas bolesny, więc nie mogę powiedzieć zbyt wiele pozytywnych rzeczy.

Czy negatywne nastawienie kibiców przenosi się na zawodników?

-To profesjonalni piłkarze, grają dla Chelsea, rozumieją zapotrzebowanie, rozumieją, kim są, nie są głupi. Akceptują odpowiedzialność, są szczerzy, chcą robić to lepiej. Jesteśmy tu razem i walczymy o wszystko razem, więc nikt nie narzeka na to, jak reagują kibice.

Trwają dyskusje na temat tego, który zawodnik zawinił przy pierwszym golu. Czy była to wspólna wina?

-To jest piłka nożna, to jedna akcja, to może się zdarzyć. Było to nieporozumienie, jak sądzę. To jest coś, za co muszę wziąć odpowiedzialność, na co muszę spojrzeć i się w tym poprawić.

ŹRÓDŁOfootball.london