Frank Lampard wygrywa swój pierwszy mecz po powrocie do The Blues, jednak zwycięstwo nie było do końca pewne i momentami wydawało się, że Lampard przegra swój 7 mecz z rzędu.
Zgodnie z tym co mogliśmy się spodziewać po ostatnich meczach to rywale Chelsea przejęli inicjatywę w meczu. Gospodarze próbowali zdobyć bramkę zarówno strzałami z dystansu jak i składnymi akcjami które jednak nie przyniosły bramki. Jak mawia słynne powiedzenie – ,,niewykorzystane okazje lubią się mścić”, tak było również i tym razem! Bramkę głową zdobył Conor Gallagher po dośrodkowaniu N’golo Kante. 5 minut później Mudryk otrzymał żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego. Sędzia spotkania John Brooks nie daje sobie wejść na głowę i już kilka minut później pokazał kolejną kartkę, tym razem ukarany został Kante po tym jak przerwał kontratak faulem.
Po faulu Francuza gospodarze szybko wznowili grę i rozpoczęli bardzo ładną akcję która zakończyła się strzałem w Matiasa Vini, na nieszczęście Kepy strzał był bardzo mocny i poleciał prosto w górny róg bramki. Chelsea wyraźnie podrażniona utratą prowadzenia zaczęła atakować z większym zaangażowaniem niż przedtem. Noni Madueke był tym zawodnikiem który w większości napędzał akcje drużyny Franka Lamparda. Anglik miał kilka bardzo dobrych okazji, jednak w większości na wysokości zadania stawał bramkarz Neto. Po zakończeniu pierwszej połowy dalej nikt nie mógł być pewien, który zespół ostatecznie wygra mecz.
W drugą połowę o wiele lepiej weszła Chelsea. Zespół Lamparda zaczął presować i stwarzać sobie o wiele więcej szans, jednak żadna akcja nie był na tyle dobra aby chociaż na chwile wywołać niepokój w szeregach obronnych ,,wisienek”. W 63 minucie doszło do pierwszych zmian. Boisko opuścili Mudryk oraz Kante a weszli Sterling oraz Loftus-Cheek. Zmiany zadziałały przeciwnie do oczekiwań i to zespół Garrego O’neila zaczął atakować częściej. Bournemouth miało kilka dobrych okazji, jednak w większości Kepa skutecznie interweniował. W międzyczasie zółta kartke otrzymał Badiashile i można powiedzieć, że miał sporo szczęścia, że sędzia pokazał ten kolor a nie inny. Hakim Ziyech pojawił się na boisku w 75 minucie i już kilka sekund później zagrał bardzo dobrą piłkę, jednak Havertz nie potrafił wykończyć akcji.
Co się odwlecze to nie uciecze! Ziyech dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, jednak w odróżnieniu od poprzedniej akcji do futbolówki doskoczył piłkarz który nie ma problemów z wykończeniem prostej piłki. Benoit Badiashile posłał piłkę głową która po rykoszecie Neto wpadła do bramki. Chelsea objęła prowadzenie na 8 minut do końca meczu i w sektorze gości zapanowała euforia. Od razu po bramce Joao Felix wszedł na boisko za Havertza i już 2 minuty później cieszył się z bramki! Sterling przeszedł dryblingiem całą strefę obronną Bournemouth i podał do Felixa który bez najmniejszych problemów podwyższył wynik spotkania na 3:1. Chelsea próbowała jeszcze zdobyć czwartą bramkę jednak bezskutecznie i ostatecznie mecz zakończył się dwubramowym zwycięstwem The Blues.