Frank Lampard wziął udział w konferencji prasowej po spotkaniu z Brighton.
Trzy mecze, trzy porażki. Czy ta była najbardziej bolesna?
-To była najbardziej zasłużona. Myślę, że w tej chwili, bardziej niż o porażkach, musimy mówić o wydajności. Zwycięstwa przychodzą tylko z wynikami. Pod względem wydajności była to najbardziej rozczarowująca porażka, ponieważ zostaliśmy pokonani w podstawowych elementach futbolu. Brighton to naprawdę dobra drużyna i brawa dla nich, ponieważ są fantastycznym zespołem i mogą występować tak przeciwko prawie każdemu w lidze.
-Nam czegoś brakowało. Brakowało nam odbiorów, brakowało nam walki, kiedy tego nie robisz, nie wygrasz meczu. Musisz mieć zdolność do tego, jak również chęć, a w tej chwili brakuje nam tego i musimy to szybko odwrócić.
Skąd to się bierze?
-Nie sądzę, że powinienem mówić o tym, skąd się to wzięło, moim zdaniem powinienem się zająć rozwiązaniem tego problemu. Czuję, że potrzebujemy czasu na treningi, ale go nie mamy. Odpowiedzią musi być to, co widzimy na boisku, zwłaszcza nadchodzący wtorek. Po wtorku możemy złapać trochę oddechu przed Brentford.
Kto nie był sprawny do gry? Ruben Loftus-Cheek? Madueke?
-Ruben- wraca. Madueke- poza składem.
15. stracona bramka Chelsea po stracie piłki. Co jest z nimi nie tak?
-To istotna statystyka, ponieważ to jest piłka nożna i jeśli będziesz oddawał piłkę, zwłaszcza na swojej połowie, to drużyny przeciwne będą cię karać. Nie jestem pewien, czy jest na to odpowiedź. Tracenie piłki to trudna kwestia dla trenera, ponieważ nikt nie chce jej tracić, ale jeśli się to staje to zostajesz ukarany.
Mówisz, że czegoś wam brakuje, w jakim stopniu jest to kwestia psychiki, a w jakim fizyczności?
-Ciężko to rozdzielić. U każdego z osobna będą inne elementy. Myślę, że fizyczność to kwestia pracy i aby być najlepszym zespołem, bez wątpienia trzeba być w czołówce pod względem fizycznym w lidze. Musimy do tego dążyć i jest to sprawa indywidualna i zbiorowa.
-Jeśli chodzi o stronę mentalną, musimy wspierać zawodników, ponieważ jesteśmy w tym razem. To także moja odpowiedzialność. Trzeba pomóc każdej indywidualności w grupie, ponieważ silny kolektyw tworzą tylko silne indywidualności.
-Z jakiegoś powodu są czynniki łagodzące w tym wszystkim. To nie może być jednak wymówka. To po prostu musi być czynnik, z którym walczysz, aby dotrzeć tam, gdzie chcesz być. Po dzisiejszym występie widać to wyraźnie. Nie zamierzam ubierać dzisiejszego występu w słowa. Nie sądzę, by zawodnicy tego chcieli. Widzę, że w tym zespole jest talent. To jest Premier League, więc musisz posiadać jeszcze inne elementy i dziś nam ich zabrakło.
Czy charakter można naprawić w trakcie sezonu?
-Ostrożnie z tym charakterem, ponieważ to kwestionowanie charakteru zawodnika- może być wiele powodów, dla których zawodnik może nie osiągać limitu. Musimy pracować nad tym teraz i budować zespół, który jest pełen charakteru. Z mojego punktu widzenia mogę być tylko szczery. Nie mogę powiedzieć 'nie był to zły mecz, nie zasłużyliśmy na porażkę’. Nie sądzę, by piłkarze oczekiwali czegoś innego. Wiem, widziałem to na ich twarzach pod koniec meczu. Jedyną rzeczą, która się liczy, jest reakcja. To jest to, co liczy się do końca sezonu, reakcja.
– Mówimy o trzech porażkach, ja myślę o wydajności, dzięki niej przyjdą zwycięstwa. Dziś wydajność nie była godna zwycięstwa.
Grałeś w Chelsea, która wygrywała mecze przed rozpoczęciem spotkania. Czy drużyny już się nie boją?
-Być może tak jest, ale faktem jest, że nie ma sensu wracać do drużyny, w której grałem, ale rozumiem twój punkt widzenia. Przez ostatnie 20 lat odnosiliśmy sukcesy jak każdy topowy klub, czasem przychodzą momenty, w których czynnik strachu spada wraz z wynikami. Na myśl przychodzi mi Liverpool sprzed kilku lat, oni znów zaczęli odnosić sukcesy. W momentach, w których rywale zyskują pewność siebie przeciwko tobie, najlepiej spojrzeć w głąb siebie, aby znów stać się zespołem, przeciwko któremu nie da się grać.
Morale kibiców maleją, co możesz im powiedzieć, żeby podnieść ich oczekiwania?
-Nie jestem tu po to, by to robić. Liczy się to, co dostarczamy na boisku. Nie sądzę, że to, co powiem, sprawi, że kibice przyjdą i będą kimś innym, niż są zazwyczaj. Nie chcę mówić „proszę, przyjdźcie i wspierajcie nas pozytywnie”, wiem, że to zrobią. Musimy grać z energią i walczyć. To jest absolutne minimum. Oczywiście teraz skupiamy się na Realu Madryt, to jest topowa drużyna. Wszystko zależy od nas, nic nie zależy od kibiców w tej sprawie.