Liga Mistrzów wróciła. Chelsea po awansie z pierwszego miejsca trafiła na niemiecką Borussię Dortmund. Przed ciężko było wskazać jednoznacznego faworyta. Niepokonana w tym roku Borussia czy będąca w przebudowie Chelsea?
Oba zespoły nie miały zamiaru czekać na ruch rywala i już od samego początku chciały wyjść na prowadzenie. Kilka szybkich stałych fragmentów grypo obu stronach, natomiast jeśli chodzi o klarowne sytuacje należy wspomnieć o tych Havertza i Mudryka. Niemiec niestety za daleko wypuścił sobie piłkę, natomiast Ukraińcowi piłkę w ostatniej chwili wyłuskał obrońca.
Świetną sytuację około 30 minuty miał Joao Felix. Ziyech z prawego skrzydła wyłożył piłkę Portugalczykowi na 14-15 metr, jednak uderzenie poszybowało nad poprzeczką. Chwilę później ten sam zawodnik po minięciu obrońcy trafił jedynie w poprzeczkę, po czym defensywa BVB uspokoiła sytuację. Do końca przerwy nie wydarzyło się nic więcej wartego uwagi i piłkarze na przerwę schodzili przy bezbramkowym remisie.
Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy celnie z rzutu wolnego uderzał James, ale świetną interwencją popisał się Kobel. Chwilę mimo bycia zasłoniętym, bardzo dobrze strzał obronił Kepa. W 60 minucie po raz kolejny, tym razem z akcji, uderzał James, ale bramkarz BVB pozostał czujny do końca i sparował piłkę na rzut rożny.
Niestety po kornerze Borussia przeprowadziła kontratak, po którym padła bramka. Pod swoim polem karnym piłkę przejął Adeyemi, przebiegł całe boisko, minął Kepę i dopełniając formalność umieścił futbolówkę w siatce.
Graham Potter postanowił działać i już kilka minut później przeprowadził dwie zmiany. Bena Chilwella i Mychajło Mudryka zmienili Marc Cucurella oraz Mason Mount. Na kilkanaście minut przed końcem strzał Koulibaly’ego przełamał ręce Kobela i gdy piłka była już na linii bramkowej wybił ją Emre Can.
Od około 75 minuty Chelsea praktycznie nie oddawała piłki gospodarzom i do samego końca starała się wyrównać w tym spotkaniu. Swoje okazje mieli m. in. Felix i Ziyech, ale gracze The Blues nie potrafili znaleźć drogi do bramki Borussii. Jeszcze w ostatniej minucie precyzyjny strzał oddał Enzo, ale po raz kolejny fantastyczną interwencją popisał się Kobel. To właśnie dzisiejsi gospodarze pojadą do Londynu z jednobramkową zaliczką.