Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej po spotkaniu z Newcastle United.

Eddie Howe uważał, że Newcastle zasłużyło na zwycięstwo w tym meczu. Czy zgadzasz się z nim?

– Myślę, że po pierwszej połowie zdecydowanie zasługiwali na wygraną. Z mojego punktu widzenia po drugiej połowie to my zasłużyliśmy na zwycięstwo. Takie jest moje zdanie. Uważam, że po drugim strzelonym przez nas golu mieliśmy trzy albo cztery bardzo klarowne okazje, żeby zdobyć kolejną bramkę. Oni również mieli jedną sytuację z Barnesem – to jedyna naprawdę groźna okazja, jaką pamiętam z ich strony. Ogólnie jednak myślę, że remis jest sprawiedliwym wynikiem.

Dlaczego twoim zdaniem pierwsza połowa była tak słaba?

– Zmieniliśmy pewne rzeczy w przerwie, dokonaliśmy korekt w przerwie. Ale ogólnie trzeba powiedzieć, że na tym stadionie, przegrywając 0:2 do przerwy, odrobić straty nie jest łatwe dla żadnej drużyny.

Jak ważny był Reece James?

– Po raz kolejny zagrał na najwyższym poziomie. Przez godzinę występował jako pomocnik, a w ostatnich trzydziestu minutach wrócił na swoją nominalną pozycję bocznego obrońcy. Ponownie wykonuje fantastyczną pracę – nie tylko ze względu na gola, ale ogólnie. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni.

To był długi i intensywny tydzień dla zespołu. Jakie są twoje przemyślenia na temat tego, czego ty i drużyna nauczyliście się w tym czasie?

– W zeszłym tygodniu wygraliśmy z Evertonem, w trakcie tygodnia awansowaliśmy do półfinału, a teraz zremisowaliśmy na wyjeździe z Newcastle. To ważny wynik. Zawsze jednak jest coś do nauki. Dzisiaj jest wiele rzeczy, których możemy się nauczyć z pierwszej połowy, ale jednocześnie jestem bardzo zadowolony z reakcji piłkarzy.

Masz bardzo młody zespół. Czy w takich miejscach jak Newcastle, gdzie atmosfera jest bardzo trudna, starsi, bardziej doświadczeni zawodnicy mogą być szczególnie ważni dla drużyny?

– Tak, na pewno. Prawdopodobnie lepiej wiedzą, jak radzić sobie z takim hałasem i z taką sytuacją. Ale uważam też, że zawodnicy, których mamy, wykonują bardzo dobrą pracę również pod tym względem.

Przegrywać 0:2 do przerwy – jak głęboko ty i zawodnicy musieliście sięgnąć, żeby wywalczyć ten remis?

– Dokładnie tak. To było moje przesłanie do drużyny po meczu. Oczywiście w pierwszej połowie były rzeczy, które mogliśmy zrobić lepiej. Ale sposób, w jaki zareagowali w drugiej połowie – charakter, jedność zespołu – z tego powinni być dumni. Ty wiesz to lepiej ode mnie, bo jesteś stąd: przegrywać 0:2 z Newcastle na wyjeździe, na tym stadionie, przy takim hałasie i w takiej atmosferze, to nie jest łatwe. Niewiele drużyn potrafi to zrobić, a im się udało.

Enzo, to był dla ciebie trudny tydzień pod względem „politycznym”. Czy ten występ i powrót do meczu pokazują, że zawodnicy wciąż są po twojej stronie?

– Mój ostatni tydzień nie był skomplikowany. Był dobry. Pokonaliśmy Everton, wygraliśmy z Cardiff i zremisowaliśmy na wyjeździe z Newcastle. Jeśli chodzi o wyniki, jestem zadowolony. Oczywiście są rzeczy, które możemy robić lepiej, ale uważam, że zmierzamy w dobrym kierunku.

Co powiedziałeś zawodnikom w przerwie, żeby uzyskać taką reakcję w drugiej połowie?

– Przekaz w przerwie był taki, że mimo iż przegrywaliśmy 0:2 i nasza gra nie była dobra, z ławki widziałem, że plan, który przygotowaliśmy, był właściwy. Dlatego w przerwie powiedziałem im tylko, żeby dalej ufali temu, co robimy. Chodziło o to, żeby strzelić pierwszego gola – jeśli by nam się to udało, mielibyśmy szansę wygrać mecz. To było moje przesłanie w przerwie.

Czyli w szatni nie było ostrych, gniewnych słów?

– Nie, nie, nie. Wiele razy tak się zdarzało, obiecuję, ale nie dzisiaj.

Dlaczego dostałeś żółtą kartkę od sędziego?

– Lepiej jeśli… Po prostu protestowałem, ponieważ identyczny faul z naszej strony był karany żółtą kartką, a oni popełnili dokładnie ten sam faul trzy razy i nie było kartki. Faul od tyłu – u nas żółta kartka, u nich brak kartki. Właśnie dlatego dyskutowałem z sędzią i z tego powodu zostałem ukarany.