Ostatni mecz w Premier League rozegraliśmy 8 listopada – równe 2 tygodnie. Po przerwie na reprezentacje wracamy z nową dawką emocji i miejmy nadzieje, że będą to emocje pozytywne. Przed Państwem: Chelsea vs Burnley!
Pierwsza groźniejsza sytuacja miała miejsce w 3 minucie pod bramką Chelsea, ale Sanchez złapał dośrodkowaną piłkę. Bramkarz The Blues próbując wybić ją w pole, trafił w Enzo, a piłka znowu trafiła pod kontrolę Burnley. Argentyńczyk położył się na murawie, po wspomnianym uderzeniu, a sędzia przerwał akcje. Na początku spotkania można było odnieść wrażenia, że nasi zawodnicy na razie nie weszli na wysokie obroty, a Burnley zdecydowanie lepiej odnajduje się w pierwszych minutach meczu. Pierwsze uderzenie na bramkę gospodarzy oddał Delap w 9 minucie, ale nie ma co się tutaj za dużo rozwodzić – strzał bardzo niecelny, chociaż Anglik miał do wyboru opcje podania do swoich kolegów. Pierwsze 15 minut minęło pod dyktando o dziwo Burnley. 4 strzały vs 1 strzał Chelsea, oraz posiadanie piłki 58% do 42%, ewidentnie nasi piłkarze nie weszli dobrze w mecz. Myślę, że emocje na murawie idealnie oddał obrazek z 17 minuty, gdzie dzieci na stadionie grały z maskotką Burnley w „kamień, papier, nożyce”. Przez następne minuty obie drużyny tworzyły sobie sytuacje pod bramką swoich rywali, ale żadna nie była zakończona celnym strzałem, który mógł zmienić wynik spotkania. The Blues w akcjach ofensywnych brakowało często ostatniego podania, które z reguły były niecelne. W 37 minucie Chalobach długim podaniem wypuszcza Cucurelle pod bramkę gospodarzy, następnie Gittens dośrodkowuje futbolówkę w pole karne i Pedro Neto strzałem głową zmienia wynik spotkania na 1:0. Pozostały czas do końca pierwszej połowy przebiegł spokojnie – The Blues nie forsowali tempa spotkania, a Burnley wyglądało na trochę „podcięte” przez straconego gola, gdzie momentami wyglądali dużo lepiej od gości.
Na drugą połowę zameldowaliśmy się z jedną zmianą: Badiashile pojawił się na boisko za Jamesa. Początek drugiej połowy wygladał zgoła inaczej od pierwszej, The Blues zaczęli oddawać więcej strzałów, oraz częściej utrzymywali się przy piłce. W 62 minucie Pedro Neto oddał groźne uderzenie, ale trafił w słupek. W 67 minucie boisko opuszcza Delap, a na nim pojawia się Gusto. W 69 minucie Burnley miało chyba najlepszą sytuacje w całym meczu na wyrównanie. Flemming przyjmuje podanie w polu karnym Chelsea na ok. 10-11 metrze, nie jest przez nikogo kryty, ale jego strzał ląduje na wysokości 3 piętra Turf Moor. W 76 minucie po naszej stronie na boisku melduje się Marc Guiu, a zmienianym piłkarzem jest Joao Pedro. W 78 minucie Enzo Maresca otrzymuje żółtą kartkę. Powodem jest bardzo energiczna reakcja na fakt, że nie zostało odgwizdane przewinienie w sytuacji, gdzie ucierpiał Santos. W 88 minucie Marc Guiu świetnie utrzymuje się piłce w polu karnym Burnley i wystawia przysłowiową „patelnię” Enzo Fernandezowi, który umieszcza piłkę w siatce – 2:0.
Jeżeli piłkarze Chelsea chcieli dzisiaj wygrać jak najmniejszym nakładem sił przed nadchodzącym spotkaniem z Barceloną to swój cel osiągnęli. O stylu każdy zapomni, a 3 punkty zapisane na naszym koncie. Na ten moment jesteśmy vice liderem Premier League.


