Piłkarze Chelsea wyruszyli w długą podróż do Azerbejdżanu, by w 4. kolejce Ligi Mistrzów zmierzyć się z Karabachem Agdam. Spotkanie zapowiadało się jako formalność, jednak boisko w Baku szybko zweryfikowało oczekiwania kibiców The Blues.
Mecz rozpoczął się pechowo dla londyńczyków, ponieważ już w 8. minucie kontuzji uda, bez kontaktu z rywalem, doznał Romeo Lavia. Na murawie zastąpił go Moisés Caicedo. Pomimo tego ciosu, Chelsea zaczęła dobrze, a w 16. minucie młody Estevão otworzył wynik spotkania sprytnym strzałem po krótkim rogu, zaskakując polskiego golkipera Karabachu.
Niestety, w 29. minucie błędy w rozegraniu kosztowały drogo. Jorrel Hato stracił piłkę w niegroźnej sytuacji, co rywale wykorzystali błyskawicznie. Po trafieniu w słupek piłkę do siatki dobił Leandro Andrade, doprowadzając do wyrównania. To jednak nie był koniec problemów Holendra. W 39. minucie Hato zagrał piłkę ręką w polu karnym, a Marko Janković pewnym strzałem z jedenastu metrów dał gospodarzom prowadzenie 2:1.
Na drugą połowę Chelsea wyszła z potrójną zmianą, próbując odwrócić losy meczu. W końcu, po błędzie Kevina Mediny, który fatalnie wybił piłkę, rezerwowy Alejandro Garnacho wykorzystał prezent i płaskim uderzeniem po długim rogu pokonał Mateusza Kochalskiego.
Pomimo kilku świetnych okazji stworzonych przez Estevão, Chelsea nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Mecz zakończył się remisem 2:2. Wynik, który pozostawia spory niedosyt.



