Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Karabachem.

Nie widzieliśmy dziś Pedro Neto. Ma jakiś problem?

-Nie, to nie jest nic poważnego. Po prostu drobny uraz, więc postanowiliśmy go oszczędzić. Nie jest w kadrze na jutrzejszy mecz.

Ale po tym meczu będzie już gotowy?

-Tak, dokładnie.

To chyba znów będzie mecz, w którym musisz rotować składem, biorąc pod uwagę logistykę, podróż i różnicę czasu…

-Tak, to bardzo ważny mecz, bo może dać nam trzecie zwycięstwo z rzędu w Lidze Mistrzów, czyli dziewięć punktów, a to byłoby ogromnie istotne. Na pewno znów będziemy musieli rotować składem, także dlatego, że wracamy do Londynu w czwartek rano, około szóstej, a już w sobotę mamy kolejny mecz. To wymagający terminarz, ale spróbujemy się dostosować i dać z siebie wszystko.

Powody, żeby być ostrożnym wobec Karabachu?

-Oczywiście, że tak. To naprawdę dobra drużyna. Pokonali Benfikę, pokonali Kopenhagę, prowadzili też z Athletikiem Bilbao, choć ostatecznie przegrali. Ale na pewno to będzie trudny mecz – z różnych powodów.

Czy Cole Palmer wróci na mecz z Barceloną?

-Mamy taką nadzieję, ale w przypadku Cole’a wszystko planujemy i ustalamy z wyprzedzeniem, a potem musimy to cały czas weryfikować. Na ten moment idziemy dzień po dniu. Nie trenuje jeszcze z zespołem. Mamy też Benoîta Badiashile’a, który prawdopodobnie będzie dostępny po przerwie na reprezentacje – i to dla nas świetna wiadomość.

Ale idealnie byłoby mieć go na Barcelonę, a potem Arsenal?

-Szczerze mówiąc, chciałbym mieć Cole’a już jutro. Chciałbym mieć go jak najszybciej. Powtarzałem wiele razy – jesteśmy lepszą drużyną, gdy on jest na boisku. Niestety jest kontuzjowany, ale naprawdę chcemy, żeby wrócił jak najszybciej.

Czy ktoś inny zostaje w Anglii oprócz Pedro Neto?

-Nie, tylko Pedro Neto.

Czy są jakieś nowe informacje o Dario Essugo i jego powrocie?

-Nie, on wciąż jest poza grą na dłużej. Nie wiem dokładnie, czy wróci w grudniu, czy dopiero w styczniu. Trudno powiedzieć, ale wiemy, że to potrwa. Na szczęście Moi [Caicedo] ma się dobrze, mamy też Romeo [Lavię], który może grać na tej pozycji, Andrey Santos również tam występuje. W pewnym momencie może użyjemy też, nie wiem, Josha [Acheamponga], czy Reece’a [Jamesa]. Jak zawsze – staramy się znaleźć rozwiązania, kiedy brakuje nam zawodników.

Jakie są twoje wrażenia na temat Karabachu?

-Szczerze mówiąc, to bardzo dobra drużyna. Grają intensywnie, wysoko pressują, są dobrze zorganizowani i widać, że od wielu lat pracują z tym samym trenerem. Zwłaszcza u siebie są bardzo agresywni i intensywni. Tak jak mówiłem – to będzie trudny mecz.

Czy Filip Jörgensen zagra jutro?

-Tak, to możliwe. To jedna z opcji, także dlatego, że chcemy mieć obu bramkarzy w rytmie meczowym. Musimy odpowiednio zarządzać też Robertem [Sánchezem]. Staramy się rozdzielać obciążenia i podejmować mądre decyzje.

Czy Jörgensen potrzebuje podobnego czasu, żeby się zaaklimatyzować, jak wcześniej Robert Sánchez?

-To trochę inna sytuacja. Robert przyszedł i od razu grał od pierwszego dnia. Filip trafił tutaj wiedząc, że Robert jest naszym pierwszym wyborem. W zeszłym sezonie Filip grał we wszystkich meczach Ligi Konferencji, występował też w Premier League i innych rozgrywkach. W tym sezonie również prezentuje się dobrze. Dla piłkarzy, a szczególnie dla bramkarzy, to trudne, kiedy nie grają regularnie, a potem nagle muszą wejść do składu. To nie jest łatwe zadanie.

Czy wciąż masz do niego pełne zaufanie?

-W stu procentach.

Wspomniałeś, że Karabach ma tego samego trenera od wielu lat. Czy wyobrażasz sobie siebie w jednym klubie przez 17-18 lat?

-Szczerze? Nigdy czegoś takiego nie widziałem. To coś niesamowitego – siedemnaście lat! Naprawdę niesamowite.

Czy to jest twój cel tutaj – zostać na dłużej?

-Tak, oczywiście. To byłoby coś wyjątkowego.

Czy Reece James jest już gotowy, żeby grać trzy mecze w tygodniu?

-Reece ma się w porządku. Czuje się dobrze, jest w pełni gotowy fizycznie. Jego podejście w każdym meczu jest topowe – nawet kiedy nie gra, w szatni, w kontaktach z kolegami, jest liderem. Myślę, że teraz jest gotowy, żeby grać trzy mecze w tygodniu. Ale jak zawsze, to też zależy od tego, jak z niego korzystamy. Nie używamy bocznych obrońców w taki sposób, żeby biegali cały czas w górę i w dół – to ogromny wysiłek. Nasz sposób gry trochę ich chroni, także jego. Ale tak – jest gotowy na trzy mecze w tygodniu.

Masz w głowie jakąś liczbę punktów, która twoim zdaniem zagwarantuje miejsce w top 8?

-Nie mam pojęcia. W zeszłym sezonie to było chyba 15 czy 16 punktów. Pewnie potrzebujemy podobnego wyniku, a w tej chwili jesteśmy jeszcze daleko.

Dlaczego nie jesteście jeszcze w Baku, tylko trenujecie dziś w Cobham?

-To ze względu na terminarz i liczbę meczów. Wczoraj zawodnicy mieli dzień regeneracji po meczu z Tottenhamem. To było ważne, żeby zostać w naszym ośrodku i skorzystać z wszystkich zabiegów i udogodnień, jakie mamy. Tam, w Azerbejdżanie, nie mielibyśmy takiej infrastruktury. Staramy się znaleźć równowagę między odpowiednim przygotowaniem a regeneracją. Lot trwa cztery godziny, różnica czasu też robi swoje. Przylatujemy w czwartek rano, około szóstej, a już w sobotę wieczorem mamy kolejne spotkanie. Ale taki jest terminarz i musimy się do tego dostosować.

Zostaniecie więc na angielskim czasie?

-Tak, zostaniemy na angielskim czasie.

To ważny mecz dla Liama Delapa?

-Tak, Liam wrócił i jest dla nas ważnym zawodnikiem. Jest jedną z opcji na jutro. Powtarzałem wiele razy – nie mam wątpliwości, że na koniec sezonu będziemy bardzo zadowoleni z Liama. Zarówno pod względem liczby bramek, jak i jego pracy bez piłki, intensywności, pressingu. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości – on nam bardzo pomoże.

Czy w takich meczach jak ten z Karabachem, gdzie to wy jesteście faworytem, ważne jest utrzymanie wysokiego poziomu gry?

-Nie sądzę, że chodzi o to, kto jest faworytem. Ważne jest, jak podchodzimy do wszystkich detali meczu.  To bardzo dobra, dobrze zorganizowana drużyna. Grają intensywnie, mocno pressują. Dlatego to na pewno będzie trudne spotkanie.

Jak wygląda sytuacja fizyczna Romeo Lavii?

-Najważniejszy cel dla Romeo to teraz pełne zdrowie – żeby nie złapał kolejnej kontuzji. W tej chwili jest mniej więcej w tym miejscu, w którym Reece James był rok temu, po długiej przerwie. Musimy go kontrolować dosłownie minuta po minucie, dzień po dniu. Celem jest utrzymać go w pełni zdrowego. Trenuje z nami, jest w stu procentach sprawny, ale musimy być bardzo ostrożni, bo nie chcemy, żeby znów wypadł. Chcemy, żeby wreszcie cieszył się graniem w piłkę.

Czy przez te ograniczenia kondycyjne może grać tak, jak tego oczekujesz?

-W meczu z Forest mieliśmy zaplanowane 45 minut dla niego. Potem z Ajaksem zagrał około godziny, może 70 minut. W ostatnim meczu z Tottenhamem, gdy wszedł, zaprezentował się bardzo dobrze. Jesteśmy zadowoleni z Romeo, z jego postępów. Jedyne, czego chcemy, to żeby był zdrowy. Chciałbym mieć go na boisku zawsze, ale moim obowiązkiem jest również go chronić.

ŹRÓDŁOfootball.london