Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej po spotkaniu z Sunderlandem.
Jak oceniasz ten mecz?
– Myślę, że ogólnie nie byliśmy dziś wystarczająco dobrzy. A jeśli w Premier League nie grasz na odpowiednim poziomie, wiesz, że konsekwencje mogą być złe. Przy drugim golu, który straciliśmy, powtarzałem już wiele razy – jeśli nie możesz wygrać, musisz przynajmniej nie przegrać. W tej sytuacji to nie była żadna kontra – kontratak jest wtedy, gdy jesteś otwarty, gdy jesteś w sytuacji 1 na 1. Tu była po prostu długa piłka za linię obrony, mieliśmy przewagę 2 na 1, dwóch środkowych obrońców, i mimo to źle to obroniliśmy.
Pierwszy gol padł po wrzucie z autu. Jak to oceniasz?
– Trudna sytuacja do obrony, bo oni wprowadzają do pola karnego sześciu, siedmiu, czasem ośmiu zawodników, więc ciężko to upilnować. Ale ogólnie – nie byliśmy dziś wystarczająco dobrzy.
Jak oceniasz obronę przy drugim golu Sunderlandu?
– To powinna być łatwa sytuacja do opanowania, bo mamy przewagę 2 na 1, a napastnik stoi plecami do bramki. Powinniśmy to bez problemu rozwiązać, ale tak się nie stało. Musimy bronić zdecydowanie lepiej.
Na jakim etapie jest teraz Chelsea?
– Powiedziano mi dziś rano, że przed tym spotkaniem mieliśmy dokładnie tyle samo punktów co rok temu po ośmiu kolejkach. Dziś straciliśmy punkty, ale wciąż jest październik. Musimy poprawić wiele rzeczy i zobaczyć, gdzie będziemy w marcu, kwietniu, maju – wtedy będzie można wyciągać wnioski.
Drużyna miała dziś problemy z tworzeniem sytuacji bramkowych…
– Zgadza się. Znowu – nie byliśmy dziś wystarczająco dobrzy. Brakowało nam kreatywności. Poza golem praktycznie nic nie stworzyliśmy. Mieliśmy z tym duży problem. Musimy grać lepiej, zawodnicy muszą być w stu procentach skoncentrowani. Nawet przy prowadzeniu 1:0 przegrywaliśmy pojedynki, traciliśmy drugie piłki.
Czy częścią frustracji jest to, że w meczu z Liverpoolem drużyna zagrała znacznie lepiej?
– Oczywiście. Jeśli chcesz być w czołówce, potrzebujesz regularności. Wygraliśmy cztery mecze z rzędu i dziś mogliśmy to kontynuować, ale przez stratę punktów tego nie zrobiliśmy. Jeśli raz grasz na takim poziomie, a potem na innym, to znak, że musisz znaleźć stabilność – coś pośrodku. Kluczem jest konsekwencja. Ale mimo wszystko uważam, że od początku sezonu nasza gra wygląda dużo lepiej niż wcześniej.
Czy taka ilość dośrodkowań w końcówce wynikała z paniki?
– Nie, kiedy wchodzimy w odpowiednie strefy, chcemy dośrodkowywać, bo liczymy, że w polu karnym będzie czterech–pięciu zawodników. Dziś też tam byli, ale jakość dośrodkowań nie była najlepsza. Strzeliliśmy w tym sezonie kilka bramek po centrach – ostatnio z Benfiką, po dośrodkowaniu Pedro [Neto], gdy Garnacho zamknął akcję na dalszym słupku. Dziś po prostu brakowało jakości ostatniego podania.
Dlaczego forma João Pedro ostatnio spadła?
– João nie trenuje codziennie, bo wciąż musi trochę oszczędzać się po urazie. Moi [Caicedo] ma podobnie, Enzo [Fernández] też. Mamy czterech–pięciu zawodników, którzy z powodu różnych problemów fizycznych nie mogą pracować na pełnych obrotach każdego dnia, ale mimo to starają się grać. João w niektórych meczach prezentował się bardzo dobrze, dziś miał trudniejszy dzień – zresztą, jak większość zespołu. Dziś wszyscy mieliśmy problemy, więc nie chodzi tylko o niego.



