Finał klubowych mistrzostw świata! Szansa dla Chelsea na zdobycie tego trofeum po raz 2 w historii, ale tym razem w innym formacie. Na przeciw drużynie Mareski stanęło niesamowite PSG. Czy Londyńczycy podołali zadaniu?
Oto przebieg zdarzeń z tego spotkania:
Mecz rozpoczął się niezgodnie z oczekiwaniami wielu, ponieważ to Chelsea niemiłosiernie naciskała na ekipę Luisia Enrique. The Blues od początku ruszyli do odważnego ataku i już w 7 minucie stanęli przed doskonałą szansą na zdobycie pierwszego gola. Niestety dla sympatyków Niebieskich Cole Palmer minimalnie przestrzelił. Pomimo przewagi zespołu z Londynu, Paryżanie starali się napierać flankami i w wielu akcjach brakowało im jedynie ostatniego podania. W końcu, po wielu niechlujnych akcjach Francuskiego zespołu, Chelsea ich skarciła. Po genialnej akcji Gusto z prawej strony, na 15 metr piłkę otrzymał Palmer, który tym razem się nie pomylił i dał lepszej drużynie prowadzenie. Widać było, że gracze Mareski czuli się dzisiaj świetnie i za wszelką cenę chcieli pójść za ciosem. Tak też się stało, ponieważ już po 8 minutach od zdobycia pierwszej bramki, dublet ustrzelił Cole. Anglik popędził zabójczą prawą stroną i po wyśmienitym zachowaniu w polu karnym, znowu precyzyjnie pokonał Donnarumme.
Po dwóch bezlitosnych ciosach tempo meczu sia… PODWYŻSZYŁO SIĘ! Palmer i spółka nie planowali się zatrzymać i po kilku szarpanych akcjach obu zespołów znów mieliśmy zmianę wyniku. W 43 minucie, po kolejnej wyśmienitej wymianie podań wygrywających, piłkarz z numerem 10 uwolnił Joao Pedro, który bajkowym lobem pokonał Włoskiego golkipera. Niebywałe, co wyczyniała Chelsea. Tym akcentem zakończyła się pierwsza odsłona meczu.
Druga część meczu na Metlife Stadium rozpoczęła się pod dyktando PSG. Francuska ekipa zgodnie z przewidywaniami rzuciła się do ataku i już po 6 minutach mogła zdobyć swojego pierwszego gola, ale na posterunku stał Robert Sanchez. Genialnie dziś dysponowany Hiszpan zatrzymał strzał Ousmane’a Dembele. Kolejne 20 minut meczu przebiegło wyjątkowo spokojnie. Jak na to, co zaprezentowały nam obie ekipy w pierwszej połowie, można by powiedzieć, że było to żółwie tempo. Po kilku zmianach w obu składach, świeży Liam Delap popędził w 70 minucie na bramkę i prawie pokonał Donnarummę cudownym strzałem z 25-metra.
Po tej okazji mieliśmy jedynie jeszcze kilka zrywów obu ekip, ale na nic konkretnego to się nie zdało. Bezbarwna druga połowa zakończyła się wynikiem 3:0 i to CHELSEA ZOSTAJE KLUBOWYM MISTRZEM ŚWIATA!!!!!!
CHELSEA CHELSEA CHELSEA CHELSEA