Nicolas Jackson cieszył się z powiększenia swojego dorobku bramkowego w tym sezonie przeciwko Lisom, gdy zapewniliśmy sobie zwycięstwo 2-1 w Leicester po powrocie do Premier League.
Senegalski napastnik był cierniem po stronie przeciwnika przez całe popołudnie, ostatecznie przełamując impas po zaledwie kwadransie instynktownym wykończeniem po ciężkiej walce o szansę na zdobycie bramki. Przyczynił się nawet do bramki Enzo Fernandeza, ponieważ po główce Nico bramkarz Lisów sparował piłkę na drogę argentyńskiego pomocnika, dzięki czemu The Blues zdobyli trzy punkty na wyjeździe. Zadowolony ze swojego wkładu – siódmego gola w Premier League w tym sezonie – 23-latek wierzy, że to dopiero początek dla The Blues, którzy obecnie zajmują trzecie miejsce w tabeli.
– To był dobry występ, jesteśmy po prostu szczęśliwi, że zdobyliśmy trzy punkty. To dopiero początek, sezon dopiero się rozpoczął. Celem jest wygrywanie każdego meczu, walka o zespół, strzelanie bramek i zdobywanie trzech punktów w każdym spotkaniu. Przy moim golu widziałem, że obrońca przewidział mój ruch, więc musiałem być szybki i wiem, że bramkarz jest dobry, więc dlatego starałem się skończyć tak szybko, jak to możliwe. Jestem tutaj szczęśliwy – jestem szczęśliwy z moimi przyjaciółmi i kolegami z drużyny. Staram się pomagać drużynie w każdym meczu.
– Słuchaliśmy tego, co mówił trener, postępowaliśmy zgodnie z instrukcjami i wygraliśmy mecz. On pomaga nam być w grze jak zawsze. Wiemy, że oni wiedzą, że mamy dużo jakości z tyłu i z przodu, więc zwykle tego oczekujemy. Było dobrze, a najważniejsze jest to, że wygraliśmy mecz i skupiamy się na następnym.
Jackson cieszył się również z wyzwania, jakie stanowiły zimne i wietrzne warunki na King Power Stadium, co stanowiło wyraźny kontrast z pogodą, której doświadczył podczas międzynarodowej przerwy w Senegalu.
– Było zimno! Dwa dni temu byłem w moim rodzinnym mieście i było tam około 20 stopni, a teraz nie ma tego tutaj. W piłce nożnej nie chodzi jednak o pogodę, walczyliśmy o nią i wygraliśmy mecz.
W tych wietrznych warunkach był tym bardziej wdzięczny kibicom, którzy odbyli podróż, zachowując dla nich specjalne wyróżnienie po pełnym wymiarze czasu.
– Wspierajcie nas w każdym meczu, a my będziemy walczyć o herb, walczyć o drużynę i będziemy walczyć do końca sezonu. Będziemy walczyć o to, gdzie chcemy być.