Levi Colwill był nieco rozczarowany brakiem trzech punktów w niedzielnym meczu z Manchesterem United, ale uważa, że nasza szybka reakcja po przegranej pokazuje rosnącą wiarę w drużynę Chelsea.
Dla Colwilla był to remis 1:1, który pozostawił go z mieszanymi emocjami. Był zadowolony z wielu występów i kontynuacji formy, którą pokazaliśmy do tej pory w tym sezonie, ale czuł, że mogliśmy osiągnąć więcej w Manchesterze.
– Myślę, że zespół jest bardzo sfrustrowany. Na tym etapie sezonu, w którym się znajdujemy, grając taki futbol jak dzisiaj, zasługujemy na zwycięstwo w większości meczów. Chcę wygrywać każdy mecz, więc wczoraj byłem trochę rozczarowany, że nam się nie udało. To było oczywiście trudne, a oni mieli zagrożenie i w ten sposób zdobyli bramkę. Wiemy, co budujemy, wiemy, jak dobrzy jesteśmy, jak dobrzy możemy być i jak dobrzy byliśmy w tym sezonie. Momentami w tym meczu graliśmy dobry futbol, stwarzaliśmy dobre szanse, ale jeśli ich nie wykorzystujesz, to utrzymujesz ich w grze. Tak właśnie było wczoraj.
21-letni absolwent Akademii nie jest jednak zbyt zaniepokojony, ponieważ widział w tym sezonie wystarczająco dużo, aby wiedzieć, że w tej drużynie Chelsea jest mnóstwo bramek, nawet jeśli trudno było je zdobyć na Old Trafford.
– Jestem trochę sfrustrowany, ponieważ podszedłem do tego meczu z zamiarem zdobycia trzech punktów, a to zawsze jest frustrujące, gdy nie wygrywasz meczu. Myślałem, że zagraliśmy dobrze i stworzyliśmy dobre szanse, które w innym dniu moglibyśmy wykorzystać. Wczoraj brakowało wykończenia, ale nie powiedziałbym, że brakowało go w tym sezonie. Myślę, że bardzo dobrze przystosowaliśmy się do tego sezonu. Zagraliśmy wczoraj kilka świetnych akcji, zaczynając od tyłu i budując przewagę. Oczywiście wiedzieli, jak nas powstrzymać, oglądając nasze poprzednie mecze, ale my też się do tego dostosowaliśmy.
Kiedy nasz gol padł na Old Trafford, warto było na niego czekać, ponieważ Caicedo uderzył nisko w dolny róg poza zasięgiem bramkarza United Andre Onany, wyrównując wynik.
Jednak bardziej niż na jakość uderzenia, Colwill wskazuje na szybkość reakcji Chelsea jako najważniejszy element naszego wyrównania, ponieważ byliśmy w tyle przez mniej niż pięć minut między otwierającym Fernandesem w drugiej połowie a genialnym golem Caicedo.
– To było zdecydowanie ogromne. Można zareagować na dwa sposoby: albo spuścić głowę w dół, albo wziąć się do roboty i spróbować zdobyć wyrównującego gola, co oczywiście zrobiliśmy. Moi jest niesamowitym graczem i mamy ich tak wielu, że kiedy walczysz w meczu lub kiedy nie zdobywasz bramek, oni wyciągają tę magię. Byliśmy już w tyle w tym sezonie i wiemy, że trzeba szybko reagować. Wiemy, że jesteśmy dobrą drużyną, wierzymy, że stworzymy więcej szans na zdobycie bramki bez względu na czas gry i tak też stało się wczoraj.