Różnice w wielu kwestiach sprawiły, że klub rozstał się z Pochettino, nie było zwolnienia. Patrząc na wypowiedzi Argentyńczyka w ostatnich miesiącach i rozbieżność co do niektórych ruchów transferowych, to dla obu stron lepiej, że zakończyły współpracę. W ostatnich tygodniach na konferencji Poch rozmawiał praktycznie sam ze sobą – najpierw spekulował, a potem odpowiadał.

Mimo że pod koniec sezonu Chelsea notowała bardzo dobre wyniki, to okres grudzień-kwiecień kipiał przeciętnością, z drobnymi wyjątkami. Skład, jaki obecnie ma Chelsea zdecydowanie bardziej nadaje się do trenera, który preferuje kontrolę. Pod wodzą Pochettino było tak jedynie na początku i w końcówce. Później zrezygnował z tego i zespół opierał się głównie na fazach przejściowych, co w trakcie meczu skutkowało ogromnym chaosem w obie strony – 4:3 z United było tego wzorowym przykładem. Generalnie za sam wynik i okoliczności w klubie, to Poch powinien dostać kolejny sezon, aczkolwiek na pewno nie ma sensu za nim tęsknić, bo przez cały sezon nie zbudował nic trwałego – w końcówce wrócił do systemu, którego używał w… pre-seasonie. Gdyby wcześniej zaimplementował to ustawienie, to najprawdopodobniej jego posada nie byłaby w żadnym stopniu rozważana. Ale zasadnicze pytanie: czy Enzo Maresca to odpowiedni kandydat na trenera Chelsea?

Kojarzyć go można głównie z roli asystenta Pepa Guardioli, który – wielkie zaskoczenie – ma o nim bardzo dobre zdanie. Współpracował z nim w sezonie, kiedy zdobyli potrójną koronę. To nie była jego pierwsza praca w Manchesterze City, bo kilka lat wcześniej pracował z zespołem U23. Tam spotkał dwóch obecnych piłkarzy Chelsea, Cole’a Palmera i Romeo Lavię.

Trzeba jednak wspomnieć, że Maresca podjął się już samodzielnej pracy jako trener. Pracowal w Parmie, zespół przebudowano na jego modłę, a opuścił go po zaledwie 14 meczach ze średnią punktową na poziomie 1,21.

Pracował przez półtora roku również jako asystent Manuela Pellegriniego w West Hamie, tam także cieszył się dobrą opinią. Po współpracy z Guardiolą ponownie podjął się samodzielnej pracy, tym razem zaufało mu Leicester.

Początek w Leicester był znakomity – błyszczał ofensywny futbol, wielu piłkarzy wyglądało kapitalnie w nowych rolach. W pewnym momencie niektórzy kibice Leicester zaczęli się zastanawiać, jak szybko ich zespoł zdoła „przyklepać” awans do Premier League. Plany się jednak pozmieniały, Championship jest o tyle specyficzna, że w pewnym momencie każdego czeka poważny kryzys.

Przy stylu, który preferuje Maresca jest jeden charakterystyczny rodzaj potknięcia – bicie głową w mur przeciwko głęboko ustawionemu rywalowi. Na duży minus na pewno to, że stracił 17-punktową przewagę i nie wygrał żadnego z 4 meczów z Ipswich i Leeds. Jego wadą jest również brak planu B i usilne wzorowanie się na Guardioli.

Czy to przekreśla go w kontekście pozytywnych wyników w Londynie? Nie, bo jego styl gry idealnie pasuje do kadry Chelsea. Enzo, Caicedo, boczni obrońcy (często schodzący do środka), Nkunku czy Palmer z pewnością odnajdą się w jego ustawieniu. Większość piłkarzy w klubie jest stworzona do zamykania rywali i taka taktyka tylko uwypukli ich atuty.

Leicester zazwyczaj konstruowało z dwójką pivotów ustawionych blisko siebie, co na pewno dobrze wpłynie Caicedo, który właśnie w takiej konfiguracji – w końcówce sezonu i Brighton – odnajdywał się doskonale. Z pewnością zwiększy się wpływ Enzo Fernandeza na grę, bo zakładam, że będzie ustawiony w zbliżonej roli do Winksa – jako regulator tempa gry i punkt odniesienia w konstruowaniu ataków. Anglik miał średnio 98 (!) kontaktów z piłką na mecz.

Do sposobu gry Mareski pasuje również Nicolas Jackson, ponieważ czuje się lepiej grając głębiej, a tak zazwyczaj funkcjonowała 9tka Leicester. Chociaż tutaj nie można wykluczać zakupu bardziej skutecznego napastnika.

Podobnie można zakładać zakup nowego bramkarza, bo ani Sanchez, ani Petrovic nie wyglądają na graczy, którzy czują się na tyle komfortowo z piłką przy nodze, aby operować z nią w okolicach 20/30 metra.

Takie odważne budowanie akcji od tyłu zapewne skończy się stratą kilku goli w sezonie, trzeba to wliczyć w koszta.

Kadra Chelsea ma bardzo dużo jakości i jest stworzona do kontrolowania meczów. Dlatego jestem zdania, że Maresca będzie musiał się wyjątkowo postarać, żeby zepsuć sprawę i być blisko zwolnienia. Jest w łatwiejszym położeniu, niż był Pochettino w momencie zatrudnienia. Włoch ma już gotowe fundamenty; większość młodych graczy ma za sobą już kolejny sezon w Anglii i kadra zaczęła powoli się krystalizować.

Większość meczów Chelsea będzie przeważać, więc kluczową rolę będą odgrywać szczegóły – czyli to, jak zespół będzie reagował po utracie piłki i czy będzie regularnie narażał się na kontry. W Championship radzili sobie z tym całkiem nieźle. Im lepsza kontrola, tym lepsza defensywa – Arsenal i City to dobre przykłady.

Istotny również będzie plan na lepszych przeciwników. Nie zawsze zespół będzie w stanie zamykać rywala, więc Włoch będzie musiał się dostosować. Udało mu się to w starciu z Southampton, gdy wygrali aż 4:0, mając jedynie 34% posiadania piłki.

Imponuje liczba goli zdobyta z wysokich odbiorów – 12, najwięcej w lidze. Podobać się może również duża różnorodność w atakach – jest mnóstwo różnych schematów, co w połączeniu z graczami pokroju Palmera, Nkunku czy ewentualnym transferem Olise może przynieść pożądany efekt. Najważniejsze będzie przełamanie przeciwnika.

Podsumowując, rozumiem wybór Mareski, jednak jest kolejnym niepewnym wyborem, bo nigdy nie pracował na tym poziomie. Odnoszę wrażenie, że wynik jego pracy może być skrajny – albo Chelsea będzie znakomita, albo skończy się to kolejną klapą. Na pewno ma komfortowe warunki i musi się mocno postarać, żeby zostać szybko zwolnionym. Co do wymagań: zapewne TOP4 i zwycięstwo w Lidze Konferencji.

Cytując klasyka: we will see what time will tell.


@Futbol w Nitce

ŹRÓDŁOFutbol w Nitce