Enzo Fernández wyznał w najnowszym wywiadzie, że nie ma jednej ulubionej pozycji na boisku i zawsze jest gotów dostosować się do decyzji trenera. Jak podkreślił, najważniejsza jest dla niego sama gra, niezależnie od miejsca na boisku, w którym zostanie ustawiony.
Argentyńczyk przypomniał, że u poprzednich menedżerów najczęściej pełnił rolę numeru sześć, czyli defensywnego pomocnika odpowiedzialnego za budowanie akcji z głębi i na zabezpieczaniu środka pola. Pod wodzą Enzo Mareski jego zadania wyglądają jednak inaczej — Fernández gra zdecydowanie wyżej, dzięki czemu coraz częściej pojawia się w okolicach pola karnego przeciwnika. To przekłada się na zdobyte bramki i asysty, choć jednocześnie oznacza, że ma mniej kontaktów z piłką niż wcześniej. Jak sam przyznaje, nowa rola pozwala mu być bardziej niebezpiecznym pod bramką rywala.
Piłkarz zwrócił również uwagę na aspekt, nad którym chciałby pracować w najbliższym czasie. Największe rezerwy dostrzega w swoich uderzeniach z dystansu. Zdaje sobie sprawę, że posiada potencjał, aby oddawać groźne strzały zza pola karnego, jednak wciąż widzi miejsce na poprawę tego elementu gry. Fernández podkreślił także, że ciągły rozwój jest dla niego priorytetem, niezależnie od pozycji, na której jest wykorzystywany.



