Chelsea może ponownie ruszyć na rynek transferowy w poszukiwaniu nowego bramkarza, a nazwisko Jamesa Trafforda coraz częściej pojawia się w tym kontekście. Były golkiper The Blues, Mark Schwarzer, uważa, że nie zdziwiłby się, gdyby londyński klub spróbował pozyskać zawodnika Manchesteru City już w styczniowym oknie transferowym, widząc w nim potencjalnego następcę „nierównego” Roberta Sáncheza.

Trafford wrócił latem do City po udanym okresie w Burnley i początkowo wydawało się, że może przejąć rolę numeru jeden po odejściu Edersona. Sytuacja zmieniła się jednak diametralnie po niespodziewanym transferze Gianluigiego Donnarummy, który szybko zajął miejsce między słupkami mistrzów Anglii. Młody Anglik zagrał tylko w trzech pierwszych meczach ligowych, a od końca sierpnia pojawia się wyłącznie w rozgrywkach pucharowych.

Według doniesień Trafford jest coraz bardziej sfrustrowany brakiem regularnej gry i rozważa zmianę otoczenia, aby zwiększyć swoje szanse na miejsce w kadrze Anglii na mistrzostwa świata. Schwarzer podkreśla, że w jego przypadku kluczowe jest znalezienie klubu, w którym będzie mógł grać tydzień w tydzień — nawet kosztem wypożyczenia.

Australijczyk zwraca jednocześnie uwagę na problem Chelsea z obsadą bramki. Choć Robert Sánchez w ostatnich miesiącach poprawił formę i zaliczył kilka bardzo dobrych występów, w tym znakomity finał Klubowych Mistrzostw Świata, wciąż brakuje mu stabilności, szczególnie w grze nogami i podejmowaniu decyzji pod presją.

Jeśli Chelsea chce na stałe walczyć o mistrzostwo Premier League i sukcesy w Lidze Mistrzów, potrzebuje bramkarza światowej klasy. James Trafford, młody, ambitny i głodny gry, może być dla The Blues ciekawą opcją na przyszłość.

ŹRÓDŁOmetro.co.uk