Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Wolverhamtpon.

Jak ma się drużyna po długiej podróży?

-Wszystko w porządku. Zawodnicy mieli wczoraj dzień wolny, odpoczywali, a dziś po południu mamy zaplanowaną sesję treningową.

Czy są jakieś nowe informacje w sprawie kontuzji Romeo Lavii?

-Na ten moment nie mamy żadnych nowych informacji, więc musimy jeszcze poczekać kilka godzin, żeby zrobić wszystkie niezbędne badania, których potrzebuje. Ale na pewno w tym momencie jest kontuzjowany.

Jak poważny to uraz?

-To bolesny uraz, więc musimy zrobić wszystkie badania, a potem zobaczymy.

Czy Pedro Neto wróci do gry w tym tygodniu?

-Pedro wczoraj odbył sesję z fizjoterapeutą na boisku, wyglądało to dobrze. Dzisiaj będzie z nami i wtedy podejmiemy ostateczną decyzję.

Wayne Rooney w ostatnich tygodniach krytykował twoją rotację w składzie. Zgadzasz się z nim albo rozumiesz jego komentarze?

-Mówiłem już wiele razy – żyjemy w czasach, w których każdy może mówić, co chce, i to jest w porządku, ja to całkowicie szanuję. Ale mówiłem też po meczu z Karabachem, że odkąd dołączyłem do klubu, rotacja zawodników to część mojego podejścia, mojego sposobu pracy.

-Nikt się nie skarży, kiedy wygrywasz. Wiem, że kiedy nie wygrywasz, wtedy każdy koncentruje się na tym temacie. Myślę, że jeśli ta rotacja to Andrey Santos – reprezentant Brazylii, Jorrel Hato – reprezentant Holandii, Estevao Willian – reprezentant Brazylii, to nie chodzi o rotację. To są dobrzy, utalentowani zawodnicy. Są młodzi, a jeśli są młodzi, musisz dać im szansę, żeby popełniali błędy i stawali się lepsi. To samo dotyczyło wcześniej Josha Acheamponga. Ale jeszcze raz – rozumiem, że kiedy nie wygrywasz, wszyscy mówią, że problemem jest rotacja albo defensywa.

A jako zawodnik, czy lubiłeś, kiedy byłeś rotowany?

-Uwielbiałem rotację jako zawodnik.

Naprawdę lubiłeś grać co tydzień z innym kolegą z zespołu?

-Myślę, że dziś piłka nożna jest trochę inna niż kiedyś, jeśli chodzi o fizyczność i intensywność. Dla mnie osobiście to niemożliwe, żeby ci sami zawodnicy grali 65 meczów w jednym sezonie, w Lidze Mistrzów i Premier League. Nie można mówić: „Ale kiedyś było to możliwe”, bo wtedy było inaczej. Futbol nie był aż tak fizyczny. Grałem 20 lat – wiem, że wtedy nie był. Teraz wszystko się zmieniło. Więc trzeba rotować. To moja osobista opinia. Myślę, że trzeba to robić. Jeśli patrzysz na sezon jak na maraton, to kiedy przychodzi luty, marzec – ten ostatni sprint – musisz być gotowy. Ale teraz trzeba myśleć długofalowo, o całym dystansie.

Ale czy w defensywie to nie stanowi problemu? Spójrz na Arsenal – mają dwóch tych samych środkowych obrońców, grają razem co tydzień, mają między sobą zrozumienie. Czy to nie jest dla was problem?

-Myślę, że przede wszystkim na początku sezonu, przez kontuzję Leviego Colwilla, na pewno straciliśmy – mówiłem to wiele razy – w mojej opinii naszego najlepszego obrońcę pod kątem rozegrania piłki, jeśli chodzi o nasz styl gry. Od tamtej pory staraliśmy się znaleźć rozwiązania. Próbowaliśmy rozwiązać problemy, dostosować pewne rzeczy. Graliśmy trójką w obronie przy budowaniu akcji, potem przez cztery, pięć meczów graliśmy dwójką z tyłu. Szukaliśmy różnych rozwiązań.
W ostatnim meczu zachowaliśmy czyste konto z Trevem Chalobahem i Wesem Fofaną.
Powiedziano mi dziś rano, że w zeszłym sezonie po 11 meczach Premier League mieliśmy dwa czyste konta. W tym sezonie po 10 meczach mamy już cztery. Więc nie wiem.

Czy jesteście w miejscu, w którym spodziewałeś się być na tym etapie sezonu?

-Myślę, że staraliśmy się wygrać wszystkie mecze. Rozumiem też, że w tym sezonie oczekiwania wobec drużyny są znacznie wyższe. Znowu – w zeszłym roku po 11 meczach mieliśmy 19 punktów. Jeśli jutro wygramy, będziemy mieli więcej punktów niż w zeszłym sezonie. Więc mamy regularność, czy nie? Dla mnie największą różnicą między tym sezonem a poprzednim są oczekiwania wobec drużyny. Bo liczby są podobne, a możemy być nawet lepsi niż rok temu. Ale ponieważ oczekiwania wzrosły, różnica wydaje się większa.

Co znaczy „lepiej niż w zeszłym sezonie”? Czy możecie rywalizować o tytuł?

-Mówiłem wiele razy – nie lubię myśleć o tym, gdzie będziemy w kwietniu, maju czy czerwcu. Lubię myśleć o tym, jak wygrać jutro. To jest jedyny cel, który mam w tej chwili w głowie. Potem po jutrzejszym meczu mamy przerwę reprezentacyjną, a później znowu ruszamy dalej. Ale moim zdaniem, jeśli chcesz rywalizować, musisz myśleć tak: „następny mecz, następny mecz, następny mecz”. A potem, kiedy przyjdzie ten ostatni sprint w marcu czy kwietniu, wtedy zobaczymy, gdzie jesteśmy, i zdecydujemy.

Jak bardzo martwi cię to, że Lavia wciąż nie jest w stanie rozegrać serii meczów bez przerwy?

-To przykre. Naprawdę przykre, zwłaszcza że staramy się dla niego robić wszystko, żeby minimalizować ryzyko, żeby miał jak najmniejsze obciążenie. Mimo tego znów doznał urazu. Musimy dalej szukać właściwego rozwiązania dla niego, dopóki go nie znajdziemy.

Jeśli chodzi o jutrzejszy mecz – graliście z nimi nieco ponad tydzień temu. Co możecie wynieść z tamtego spotkania, teraz grając u siebie?

-Pierwsza połowa była bardzo dobra, druga już trudniejsza. Ale też zmienili trenera, więc teraz prowadzi ich ktoś inny. Na pewno są pewne podobieństwa, ale ostatecznie to są mecze, które musimy wygrywać. Jeśli potrafisz zagrać dobrze z Liverpoolem, dobrze z Tottenhamem, to potem musisz to potwierdzić w takich meczach. Musisz to kontynuować.

Trudniej jest przygotować się do meczu z drużyną bez trenera?

-To trudne właśnie z tego powodu. Ale też trudne dlatego, że – jak mówiłem – graliśmy w środę wieczorem, wczoraj zawodnicy mieli dzień wolny, dziś mamy krótką sesję i jutro gramy mecz. Więc także plan gry jest trochę inny.

Czy Estevao jest gotowy, by zagrać dwa mecze z rzędu w pierwszym składzie?

-Tak, jest gotowy, żeby zacząć mecz. Na pewno jest gotowy. Ale jeśli Estevao zaczyna, to ktoś inny siada na ławce. A tamten też chciałby zacząć. My po prostu staramy się robić to, co najlepsze dla Estevao. Pomagamy mu w adaptacji do Anglii. Ostatnio narzekał, że mu zimno – a to był jeszcze październik! Wyobraź sobie grudzień albo styczeń. Musi się przyzwyczaić. Jest szczęśliwy, radzi sobie świetnie i na pewno to bardzo utalentowany zawodnik.

Co mu mówisz, kiedy mówi, że jest mu za zimno?

-Że jeszcze jest ciepło!

Zostałeś nominowany do nagrody Najlepszego Trenera Roku FIFA. Co ta nominacja dla ciebie znaczy i jak oceniasz swój rok?

-Jestem bardzo szczęśliwy, przede wszystkim dlatego, że to miły moment. Ale znowu – to zasługa zawodników. Bo to oni grają mecze. Kilka tygodni temu, miesiąc temu, była też inna nominacja – do Złotej Piłki dla trenera, coś w tym rodzaju. I to wspaniałe, to coś pięknego. Miło jest być w takim gronie, ale najważniejsze ostatecznie jest to, jak zawodnicy grają w meczach.

Czy kontuzja Lavii utrudnia ci możliwość dania odpoczynku Moisesowi Caicedo?

-Zdecydowanie tak. Kiedy masz możliwość rotacji, to jest lepiej. A ostatnio mówiliśmy już dwa, trzy razy, że mamy Caicedo, Enzo Fernandeza, Pedro Neto, Joao Pedro – zawodników, którzy nie trenują codziennie z powodu drobnych problemów. Więc jeśli możemy dać im trochę odpoczynku, to jest lepiej. Ale w tym momencie – jak widzisz – Moi już po pięciu minutach był na boisku. W przeszłości używaliśmy Andrey’a Santosa jako numer sześć. W przeszłości używaliśmy też Josha jako szóstkę. Reece gra teraz jako szóstka. Ale oczywiście, im więcej masz opcji, tym lepiej.

Czy możemy porozmawiać o długich wyrzutach z autu? Wolves to jedna z drużyn, która zdobyła przeciwko wam gola po takim wyrzucie. Ale podziwialiśmy, co zrobiliście z Tottenhamem – ustawiliście trzech zawodników z przodu, przerzedziliście pole karne i to zadziałało bardzo dobrze. Byłeś z tego zadowolony?

-Jak mówiłem wcześniej – kiedy traciliśmy gole po takich sytuacjach, musieliśmy coś zmienić. Tym razem zadziałało to całkiem dobrze. Miejmy nadzieję, że jeśli zajdzie potrzeba, jutro też zadziała. Ale znowu – musisz znaleźć rozwiązanie, wystawić trzech zawodników z przodu. I wtedy przeciwnik też się dostosowuje, robi coś innego.
Jak często powtarzam – to jak partia szachów. Ty zrobisz ruch, oni zareagują inaczej. Zawsze starasz się być gotowy.

Czy masz w zespole zawodnika z mocnym, dalekim wyrzutem z autu?

-Tak, mamy. Ale nie teraz. Powiedziałem, że chciałbym się jako trener rozwijać i jeśli długie wyrzuty mogą być rozwiązaniem, to chcemy to wykorzystywać. Na razie jednak – nie. Nigdy nie wiadomo.

Masz przecież kilku, którzy potrafią tak daleko wyrzucać, prawda?

-Musimy to jeszcze trochę poćwiczyć.

ŹRÓDŁOfootball.london