Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Tottenhamem.
Rozmawiałeś z Liamem Delapem po tej czerwonej kartce?
-Nie, nie musiałem rozmawiać z Liamem. To znaczy, rozmawiałem z Liamem, ale Liam wie wszystko. Jest świadomy sytuacji, wie, że popełnił błąd. I na tym koniec. Nie ma potrzeby mówić nic więcej.
Myślisz, że zawodnicy doceniają, że jesteś tak otwarty i szczery, jak byłeś w środę wieczorem?
-To raczej pytanie do nich. Jeśli mówię, że musimy unikać czerwonych kartek, to znaczy, że musimy ich unikać. Mówię to, co uważam za właściwe. Czasami dostaliśmy czerwoną kartkę, której trudno było uniknąć, a czasami taką, której można było uniknąć.
Czy ogólnie rzecz biorąc, uważasz, że macie problem z dyscypliną?
-Myślę, że mogliśmy uniknąć niektórych czerwonych kartek.
I tak samo mówiłeś w środę, że część żółtych kartek też była do uniknięcia…
-Nie wiem.
Co możesz zrobić, żeby to zmienić? Jak można ograniczyć te pochopne faule, niepotrzebne kartki?
-To też coś, czego musimy się nauczyć. Coś, co musimy robić lepiej. I jestem pewien, że w przyszłości będziemy w tym lepsi.
Usiadłeś z drużyną, żeby porozmawiać o tych wszystkich czerwonych kartkach?
-Tak jak powiedziałem, niektórych czerwonych kartek mogliśmy uniknąć, a niektórych nie.
Czy Delap jest daleki od tego, żeby być zawodnikiem, jakiego chcesz mieć? Po tej czerwonej kartce byłeś dość surowy w słowach…
-Prawdopodobnie dlatego, że nie jestem Anglikiem, i czasami, kiedy próbuję coś przetłumaczyć z włoskiego na angielski, brzmi to trochę inaczej. Liam, kiedy jest na boisku, bardziej skupia się na swojej walce z obrońcą niż na całej grze. I to właśnie miałem na myśli, to próbowałem powiedzieć po tym meczu.
I czy właśnie tak chcesz, żeby grał?
-W tej drużynie są dwaj, trzej zawodnicy, których znam lepiej niż resztę – Romeo Lavia, Cole Palmer i Liam Delap – bo znałem ich jeszcze z zespołu U-21 Manchesteru City, cztery lata temu. Znam Liama bardzo dobrze i wiem, że będzie dla nas fantastycznym zawodnikiem, ale – tak jak każdy inny – ma pewne rzeczy, które musi poprawić.
Tottenham nie ma najlepszego bilansu u siebie. Czy widzisz w tym ich słabość?
-Myślę, że Tottenham spisuje się bardzo dobrze. Zakończyli poprzedni sezon, wygrywając Ligę Europy. Bardzo dobrze zaczęli ten sezon, a że to derby, to na pewno będzie trudny mecz.
Analizowałeś, dlaczego tak słabo idzie im u siebie w lidze?
-Nie wiem, to pytanie do nich.
Co, twoim zdaniem, odróżnia Jamie’ego Gittensa i Alejandro Garnacho? Co wnoszą do drużyny?
-Obaj wciąż przystosowują się do naszego sposobu pracy i funkcjonowania. Obaj radzą sobie dobrze. I właśnie tego oczekujemy od naszych skrzydłowych – żeby strzelali gole i asystowali. Dobrze, że obaj są w dobrej formie, bo to daje nam wybór – możemy stawiać na jednego albo drugiego.
Dopuściliście do największej ilości strzałów po stałych fragmentach gry. Co jest powodem?
-Myślę, że przy stałych fragmentach zawsze będzie tak, że czasami strzelasz, a czasami tracisz bramkę. Jeśli tracimy, to znaczy, że w danym momencie nie byliśmy wystarczająco silni. Ale tak to już jest – są drużyny, które strzelają więcej, inne mniej, ale ostatecznie przy stałych fragmentach zarówno strzelasz, jak i tracisz, bo to sytuacje bardzo trudne do obrony.
Jednym z twoich taktycznych rozwiązań w trakcie meczu jest czasami przesuwanie Romeo Lavii albo Moisesa Caicedo niżej, by dołączyli do środkowych obrońców. Jaki jest zamysł za tym i jaką rolę mają wtedy odgrywać?
-To zależy od tego, jak ustawia się przeciwnik – gdzie możemy znaleźć przestrzeń, gdzie możemy znaleźć rozwiązania. Czasami chodzi też o to, żeby przesunąć pomocnika z tej strefy, bo robi się tam zbyt tłoczno, jest wielu zawodników, więc chcemy trochę otworzyć ten obszar. Wszystko zależy od tego, jak przeciwnik zostawia wolne miejsca.
Pracowaliście nad obroną przy długich wrzutach z autu? Tottenham często ich używa…
-Tak, pracujemy nad tym. Na pewno nad tym pracujemy. Na sto procent.
Czy Delap przeprosił po meczu?
-Tak, od razu po meczu, w szatni.
I przeprosił też kolegów z drużyny?
-Tak, w szatni po meczu przeprosił wszystkich.
A Cole Palmer – czy nadal wszystko idzie zgodnie z planem, by wrócił pod koniec miesiąca?
-Tak, właśnie spotkałem go dziś rano na śniadaniu i powiedziałem mu: „Powiem, że wrócisz za tydzień”. Zaczął się śmiać. Z Cole’em mamy dokładnie ten sam plan – czekamy i mamy nadzieję, że wróci wkrótce.



