Czy Chelsea pogrzebała posadę Ange’a Postecogleou? Oto przebieg zdarzeń z pierwszego meczu 8 kolejki Premier League.

Spotkanie rozpoczęło sie od fatalnego podania  Malo Gusto po której Nottingham mogło zdobyć premierowego gola. Na szczęście dla kibiców The Blues na ostrzeżeniu się skończyło i już kilka minut później Niebiescy przejęli inicjatywę. Pierwsza okazja przyszła juz w 5 minucie, kiedy po niezłej akcji gości, ekwilibrystycznie  spudłował Garnacho. Mogłoby się wydawać, że Londyńczycy pójdą za ciosem, ale kolejne 15 minut bili głową o mur. Widząc bezsilność  gości, ekipa Ange’a postanowiła ruszyć do ataku i można mówić o cudzie, że nie zdobyli bramki. Gibbs – White stanął przed dwoma niemalże 100 – procentowymi sytuacjami, które koncertowo zmarnował.

Po tych dwóch okazjach tempo meczu znów bardzo zwolniło i zdecydowanie nie porywało. Dopiero w 42 minucie kibicie Chelsea mogli poderwać się z miejsc, ponieważ po fenomenalnym zagraniu Joao Pedro, Andrey Santos stanął z bramkarzem Czerwonych oko w oko. Brazylijczyk po ładnym przyjęciu postanowił oddać groźny strzał, ale piłka przeleciała jedynie obok bramki. Tym akcentem zakończyła się pierwsza połowa meczu.

Drugie 45 minut rozpoczęło się piorunująco. Pedro Neto po nieudanym rozegraniu rzutu wolnego przejął futbolówkę, popędził lewą flanką i obsłużył Acheamponga, który głową skierował piłkę do siatki. Kibice obu drużyn nie zdążyli ochłonąć po premierowym trafieniu, a Portugalski skrzydłowy znowu wziął sprawy w swoje ręce i tym razem sam zdobył gola. Kapitan Niebieskich wysunął piłkę 25-latkowi, a ten zamienił to na gola. Tym sposobem w 55 minucie mieliśmy wynik 0-2.

Oszołomieni goście nie mogli się pozbierać aż do 70 minuty, kiedy idealną wrzutką popisał się Hudson – Odoi i centymetry dzieli Nottingham od wyrównania. Po kolejnych atakach graczy Australijczyka można by się było spodziewać, że w końcu przełamią Roberta Sancheza, ale trzecią bramkę znowu zdobył zespół Mareski. W swoim dwusetnym meczu kapitan The Blues dołożył nogę i dobił biało czerwonych.

Po ostatnim golu zdobytym przez Reece’a żadna z ekip nie miała dogodnej okazji i jedynym akcentem o którym warto wspomnieć, była głupia czerwona kartka. Otrzymał ją zdecydowanie najgorszy piłkarz Chelsea w dzisiejszym meczu, Malo Gusto. Kilkanaście minut minęło i spotkanie zakończyło się wynikiem 0-3.