Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej po spotkaniu z Wolverhamtpon.

Musiałeś być zachwycony pierwszą połową, ale czy zaskoczyło cię, że druga była aż tak trudna?

– Dokładnie. Całkowicie się z tobą zgadzam. Z pierwszej połowy jestem bardzo zadowolony, z drugiej – bardzo rozczarowany. To moja analiza i osobista opinia o tym meczu. W pierwszej połowie graliśmy naprawdę bardzo dobrze. Zawsze trudno jest na wyjeździe strzelić trzy gole, a my graliśmy do przodu, tworzyliśmy świetne sytuacje. Nie dopuściliśmy do żadnego zagrożenia. W drugiej połowie przestaliśmy robić właściwe rzeczy. Pewnie ta pierwsza bramka, którą straciliśmy, otworzyła trochę mecz, dała im energię i impuls do powrotu. A trzy gole, które straciliśmy – wszystkich dało się uniknąć. No i mieliśmy dziś też bardzo głupią czerwoną kartkę, kompletnie niepotrzebną.

Uważasz, że ta czerwona kartka była zasłużona?

– Absolutnie tak. Głupi faul, którego można było uniknąć.

Co powiedziałeś Delapowi po meczu?

– Nie, nie chodzi tylko o niego – to przekaz dla wszystkich. Rozumiem czerwone kartki, które wynikają z trudnych sytuacji – jak z Brighton czy Manchesterem United. Ale ta z Nottingham Forest i ta dzisiejsza – obie były do uniknięcia. I musimy takich sytuacji unikać.

Czy to trochę wstyd, patrząc na to, ile dostaliście już czerwonych kartek?

– Tak, to wstyd, szczególnie przy takiej czerwonej kartce jak dziś. Dwie żółte w ciągu pięciu, siedmiu minut – obie zupełnie niepotrzebne. To niedopuszczalne.

Próbowałeś krzyczeć do Liama po pierwszej żółtej kartce, żeby się uspokoił?

– Tak, po pierwszym upomnieniu mówiłem mu cztery, pięć razy, żeby się opanował. Ale Liam to taki zawodnik, że jak wchodzi na boisko, to wchodzi całym sobą. Czasem trudno mu się zatrzymać i posłuchać, co dzieje się dookoła.

Czy czujesz też rozczarowanie tym, że w drugiej połowie wprowadziłeś tylu doświadczonych zawodników, a mimo to nie udało się odzyskać kontroli nad meczem?

– Straciliśmy równowagę w grze jeszcze przed zmianami, więc dla tych, którzy weszli z ławki, było już bardzo trudno to poukładać. A przecież przy 0:3 mieliśmy mecz całkowicie pod kontrolą. Potem padł pierwszy gol dla rywali i wpadliśmy w panikę. Ale to część procesu – ta drużyna musi przez takie momenty przejść, żeby się rozwijać, zdobywać doświadczenie i stawać się coraz lepsza.

ŹRÓDŁOfootball.london