Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej po spotkaniu z Nottingham Forest.
Jaka jest twoja reakcja na zwolnienie Postecoglou?
-Nie rozmawiałem z Ange. Nie widziałem go, ale mogę tylko powiedzieć, że jest mi bardzo przykro z jego powodu. Ale mówiłem już wielokrotnie: to jest biznes, w którym jeśli nie wygrywasz meczów, konsekwencje dla nas wszystkich są dokładnie takie same. Więc… szkoda go.
Jakie to jest uczucie, obserwować mecz z loży dyrektorskiej?
– Bardzo złe. To było bardzo złe uczucie. Szczerze mówiąc, wolę być w strefie dla trenera. Ale tak, wygraliśmy mecz. Myślę, że w pierwszej połowie mieliśmy trochę problemów. Bez piłki, moim zdaniem, graliśmy dobrze. Przy piłce popełniliśmy kilka błędów i pozwoliliśmy im na niebezpieczne sytuacje. W drugiej połowie byliśmy znacznie, znacznie lepsi. Na pewno mogliśmy uniknąć tej czerwonej kartki. To był błąd, prowadziliśmy 3-0, zawodnik już miał żółtą kartkę – mogliśmy tego uniknąć.
Jednocześnie muszę powiedzieć, że determinacja zawodników, żeby nie stracić gola, była bardzo ważna. W ostatnich czterech, pięciu minutach krzyczeli do siebie: „nie straćmy bramki, nie straćmy bramki!!”. Na pewno mogliśmy uniknąć tej czerwonej kartki. Ale to też pokazało wolę zawodników – grali o czyste konto, nie chcieli stracić ani jednego gola. To również jest ważne.
Czy niepokoi cię liczba czerwonych kartek?
– Ponownie, to jest coś, w czym możemy być lepsi, ale nie jestem zaniepokojony. Wiem, że niektórzy z was mówią: dlaczego on się nie niepokoi? Nie niepokoję się, ponieważ lubię analizować. Są momenty, w których można uniknąć czerwonej kartki. Jednak dla mnie determinacja zawodników jest również ważna. Dzisiaj, przy prowadzeniu 3-0, w 90. minucie mecz był skończony. Malo [Gusto] mógł tego uniknąć, ponieważ to było bezużyteczne, żeby popełniać drugi faul przy żółtej kartce, na pewno. Ale dobrą stroną jest to, że Malo pokazał, iż nie chce stracić niczego. Nie chcą stracić gola, grają o czyste konto. To kwestia równowagi – na pewno możemy tego uniknąć.
W przerwie dokonał pan trzech zmian. Czy pomyliłeś się w wyborze składu?
-Zawsze staram się dać z siebie wszystko. Czasem się mylę, czasem mam rację. Ale w tym momencie chodziło bardziej o ochronę zawodników. Wiedzieliśmy już, że Romeo [Lavia] nie zagra 90 minut.
Plan dla Romeo to było 45 minut. Moi [Caicedo] nie może grać 90 minut, więc decyzja była taka: zaczynać z Moi albo zaczynać z Romeo. A Romeo potrzebuje pewności siebie, potrzebuje zastrzyku, potrzebuje wyjść w wyjściowym składzie. Więc taki był plan. Potem Garna [Garnacho] rozegrał fantastyczny mecz z Liverpoolem. Więc dobrze było dać mu szansę ponownie.
Jamie [Gittens] wszedł i był w porządku. I myślę, że Marc Guiu był dobry. Ale także zaplanowaliśmy ten mecz, spodziewając się, że oni zagrają czwórką, a nie piątką obrońców. Uważam, że przeciwko czwórce obrońców z Joao Pedro jako „dziewiątką” jest lepiej. Z piątką obrońców, Joao Pedro jako „dziewiątka” to nie jest dobry pomysł… Jeśli pamiętacie, wyjazdowy mecz z West Hamem; przeciwko piątce obrońców graliśmy z Liamem Delapem i Joao. Więc spodziewaliśmy się czwórki z tyłu, ale tak nie było. I wtedy, po przerwie, zmieniliśmy ustawienie.
Co myślisz o grze Josha Acheampong’a i wpływie Marca Guiu na mecz?
-Myślę, że Guiu przez 15 minut przeciwko Liverpoolowi walczył z Van Dijkiem, Konate, Gravenberchem i był bardzo dobry. Dzisiaj, po minucie drugiej połowy, wywalczył rzut rożny w starciu z Morato. Właśnie tego potrzebujemy od Marca.
A Josh, jak powiedzieliście, już wielokrotnie mówiłem, że bardzo go lubię. W zeszłym sezonie okazaliśmy mu zaufanie. I radzi sobie dobrze. To także ważne, że kiedy nie ma Levi’ego czy Tosina, inni są gotowi. Potrzebujemy równowagi w przypadku Josha, ponieważ ma oczywiście 19 lat i wciąż się rozwija, ale potrzebuje minut, żeby rozwijać się jeszcze bardziej. Na pewno musi się poprawić. Myślę, że to nasz obowiązek jako sztabu szkoleniowego, mój obowiązek jako menedżera, aby pomóc zawodnikom się poprawić. Ponieważ mówiliśmy wiele razy: jeśli poprawiamy zawodników, poprawiamy zespół. Więc robimy dokładnie to samo z Joshem. Pracujemy każdego dnia, aby go poprawić i udoskonalić zespół.
Czy był pan zły w przerwie?
-Nie, moja wiadomość w przerwie brzmiała: chłopaki, bez piłki, sposób, w jaki naciskamy, jest dobry. Przy piłce nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. W pierwszej połowie popełniliśmy trzy, cztery błędy w budowaniu gry. Jak to powiedzieć po angielsku? Niechlujne błędy? Niechlujne błędy. Mogliśmy ich uniknąć. W drugiej połowie, myślę, że się dostosowaliśmy. Byliśmy nieco lepsi.
Jakie włoskie słowo chciał pan przetłumaczyć na „niechlujne”? Sprawdzimy.
– Nie myślę, że to były „leniwe błędy”. Chodzi o „niechlujne”. Wyglądaliśmy na nieporadnych w budowaniu gry. Popełniliśmy kilka błędów, które nie były wystarczająco dobre.
Dlaczego nie grali Enzo Fernandez i Wesley Fofana?
-Enzo miał mały problem. Drobny problem, co do którego obecnie nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy będzie dostępny do meczu z Ajaksem, czy nie. A Wes… to sposób, aby go trochę ochronić.
Dla mnie Wes jest taki sam jak Josh. Mówiłem wiele razy, że bardzo lubię Wesa i że on będzie grał w meczach. Ale to była kwestia ochrony. Będzie dostępny na mecz z Ajaksem.
Kiedy mówi pan „ochronić”, co ma pan na myśli?
-Całokształt. Myślę, że z Wesem, z Romeo musimy zrobić to, co zrobiliśmy z Reece’em. Teraz Reece gra trzy mecze w tygodniu, gra prawie w każdym meczu, jest sprawny, jest w dobrej formie. I musimy spróbować zrobić dokładnie to samo z Wesem i z Romeo. Bardzo bym chciał mieć na boisku w każdym meczu Romeo’ego, Wesa i Reece’a. Ale to nie jest możliwe. To niemożliwe, musimy nimi odpowiednio zarządzać. A głównym celem w tym sezonie jest próba rotacji i utrzymania wszystkich w dobrej formie.