Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Los Angeles FC.
Jaką rolę odgrywają w zespole Moisés Caicedo i Enzo Fernández?
-To fundament naszej drużyny. Wykazali się ogromną wartością w minionych rozgrywkach i będą mieć kluczowe znaczenie w dalszym rozwoju klubu.
Czy udział w Klubowych Mistrzostwach Świata może dać Arsenalowi i Liverpoolowi przewagę w Premier League?
-Trudno powiedzieć. To zupełnie nowe wyzwanie nie tylko dla nas, ale i innych zespołów. Dopiero zobaczymy, jak wpłynie na formę. Po turnieju konieczny będzie czas na regenerację.
W jakiej formie są zawodnicy po przerwie?
-Część miała urlop, ale ponad dziesięciu brało udział w zgrupowaniach reprezentacyjnych. Gdy wróciliśmy do treningów kilka dni temu, wrażenie było takie, jakbyśmy zaczynali przygotowania od zera. To jednak nie jest okres przygotowawczy – to ważny turniej. Później gracze będą potrzebowali przynajmniej miesiąca odpoczynku, by być w pełni gotowi na nowy sezon.
Czy Chelsea nadal interesuje się Mike’em Maignanem? Jaka jest sytuacja bramkarzy?
-Robert Sánchez to nasz pierwszy bramkarz, a Jorgensen jest jego zastępcą. Penders właśnie dołączył i będziemy go testować. Nie komentujemy natomiast zawodników z innych klubów.
Dlaczego niektórzy wypożyczeni gracze, jak Djorde Petrovic, nie dołączyli do zespołu?
-Decyzja była oczywista – zabraliśmy tylko tych, którzy grali u nas w ubiegłym sezonie. Reszta odeszła wcześniej, więc nie było powodu, by ich angażować.
Dlaczego Cole Palmer miał maseczkę po wylądowaniu?
-Widziałem go w niej w samolocie, ale nie pytałem o powód. Może to tylko żart. Trenował normalnie przez ostatnie dni i nie ma żadnych problemów.
Czy w zespole są kontuzje? Czy obecna kadra jest silniejsza niż na koniec sezonu?
-Sancho i Mudryk już z nami nie grają. Mamy teraz trzech skrzydłowych: Noni, Pedro i Tyrique. Na pewno jeszcze coś się zmieni na rynku transferowym.
Czy planujesz rotację, mimo wymogu wystawiania najsilniejszego składu?
-Tak, rotacja będzie konieczna. W takich warunkach i przy takim natężeniu meczów nie da się grać ciągle tymi samymi zawodnikami.
Czy przy takich inwestycjach Chelsea musi teraz wygrywać? Jak definiujesz sukces?
-Sukcesem będzie zwycięstwo w nadchodzącym meczu z LAFC. Miniony sezon już za nami – osiągnęliśmy top 4 i wygraliśmy w Europie. Teraz skupiamy się wyłącznie na tym turnieju.
Czy rozmawiałeś z Liamem Delapem o presji związanej z noszeniem numeru 9?
-Liam jest świadom znaczenia tej koszulki w Chelsea. Pracuje solidnie od początku. Znamy się jeszcze z City i wiem, jakie ma możliwości.
Czy zapewniłeś Delapa, że będzie podstawowym napastnikiem?
-Nigdy nie gwarantuję nikomu miejsca w wyjściowej jedenastce. Powiedziałem mu, że musi wykazać się jeszcze większą pracowitością niż inni. Rozmowa była szczera i konkretna.
Czy Delap ma szansę zostać napastnikiem reprezentacji Anglii? Czy zagra w najbliższym meczu?
-Wierzę, że ma potencjał, by zostać numerem 9 w kadrze. Mówiłem to już, gdy był w City. Czy zagra? Zobaczymy.
Czy w piłce nożnej jest za dużo meczów? Udało ci się odpocząć?
-Miałem trochę wolnego, ale nie całkowicie – analizowałem rywali. Ogólnie meczów jest zbyt wiele, nie tylko przez ten turniej.
Co daje ci największą pewność przed meczem z LAFC? Co cię niepokoi?
-Nigdy nie jestem w 100% pewny. Dziś każdy może przeanalizować każdego. LAFC to mocny zespół z utalentowanymi zawodnikami, jak Bouanga. Każdy mecz może być wyzwaniem.
Jak przygotowujesz zespół na spotkanie z tak zmotywowanym rywalem jak LAFC?
-W Lidze Konferencji każdy przeciwnik traktował nas jak najważniejszego rywala. Jeśli nie jesteś w pełni skupiony, możesz przegrać. W Chelsea nie ma miejsca na niedociągnięcia.
Czy obserwujecie Estevão z Palmeiras, który imponuje w tym turnieju?
-Na razie jest zawodnikiem innego klubu. Jeśli do nas dołączy, świetnie. Teraz koncentruję się tylko na obecnej kadrze.