Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej po spotkaniu z Benficą.
Czy trudno było grać po dwugodzinnej przerwie?
-Przez 85 minut kontrolowaliśmy mecz. Nie straciliśmy gola, stworzyliśmy wystarczająco okazji, żeby wygrać. A po przerwie wszystko się zmieniło. Dla mnie to już nie był futbol.
-To już siódmy, ósmy, dziewiąty zawieszony mecz w tym turnieju. Szczerze? To żart. To nie jest piłka. Nie dla nas. Nie da się tak grać. Rozumiem, że chodzi o bezpieczeństwo, ale jeśli zawiesza się tyle meczów, to znaczy, że to nie jest odpowiednie miejsce na taką rywalizację.
Czy martwił się Pan o kontuzje zawodników po tak długim przestoju?
-Jestem szczęśliwy. Jesteśmy w ćwierćfinale tego fantastycznego turnieju – Chelsea wśród najlepszych ośmiu drużym. Przez 85 minut drużyna grała świetnie. To jeden z naszych najlepszych występów w ostatnich tygodniach.
-Problem w tym, że gdy mecz jest zawieszany, to przestaje być futbol. To zupełnie coś innego. Jesteśmy w trakcie meczu, prowadzimy, a potem nagle dwie godziny przerwy – mentalnie to ogromna różnica. Widać było, że rywal musiał gonić wynik, a nam trudno było wrócić do tej samej gry.
Widzieliśmy, jak zawodnicy jeździli na rowerach, żeby utrzymać rozgrzewkę. Jak utrzymać ich koncentrację przez tak długi przestój?
-Mecz był świetny przez 85 minut. Potem półtorej godziny, dwie godziny przerwy – i wszystko się zmieniło. To już nie była ta sama gra. Zawodnicy rozmawiali z rodzinami przez telefon, jedli, śmiali się… Jak tu utrzymać skupienie przez dwie godziny? Dlatego mówię: to nie jest piłka.
-Nie jest przypadkiem, że przez 85 minut nie straciliśmy gola, a potem nagle w pięć minut dopuściliśmy do kilku okazji. Bo to był zupełnie inny mecz. To nienormalne.
Mówił Pan, że to „nieodpowiednie miejsce” – chodzi o ten stadion? I co Pan myśli o kontrowersyjnym karnego?
-Nie, nie o stadion. Mówię, że jeśli w tym turnieju już tyle meczów było zawieszanych, to coś jest nie tak. W piłce meczy się nie przerywa. A karny? Karny był, ale faul przed nim – nie.
Czy powinien być limit czasu na przerwy? Np. godzina, a nie dwie?
–Nie ja decyduję o przepisach. Jako trener mówię tylko, że zarządzanie drużyną przez dwie godziny przerwy to koszmar. Jak wrócić do gry, gdy zawodnicy przez ten czas rozmawiają z rodzinami, jedzą, śmieją się? To żart.
Czy takie przestoje szkodzą wizerunkowi nowego turnieju?
-Nie zrozumcie mnie źle – to fantastyczna rywalizacja. Klubowe Mistrzostwa Świata, najwyższy poziom. Cieszymy się, że zaszliśmy już tak daleko. Ale jeśli sześć-siedem meczów było zawieszanych, to coś jest nie tak. Na mundialu ile meczów przerywają? Zero. W Europie? Zero. A tu w dwa tygodnie – już kilka. To nie jest normalne.