Moisés Caicedo trzyma w prawej ręce nagrodę dla Piłkarza Sezonu Chelsea, a w lewej – wyróżnienie od kolegów z drużyny. Na twarzy Ekwadorczyka gości szeroki uśmiech. To była wyjątkowa niedziela.
Zaledwie cztery godziny wcześniej Caicedo wywalczył rzut karny w doliczonym czasie gry, który Cole Palmer zamienił na gola przeciwko Liverpoolowi, zapewniając Chelsea trzy cenne punkty w Premier League.
Po meczu zawodnicy przebrali się w eleganckie stroje na galę kończącą sezon w hotelu Grosvenor House. Jednak to 23-letni pomocnik skradł show. Najpierw został wybrany przez kolegów z drużyny Piłkarzem Sezonu i wygłosił krótką przemowę po odebraniu nagrody. Następnie powrócił na scenę, by odebrać wyróżnienie od kibiców. Obie nagrody są w pełni zasłużone, biorąc pod uwagę jego występy w tym sezonie.
– Jestem z siebie bardzo dumny. Najpierw dziękuję Bogu i mojej rodzinie – ta nagroda jest również dla nich. Mój poziom gry jest teraz wyższy, ale wiem, że kolejne mecze i następny sezon będą jeszcze lepsze. Czuję, że bardzo się rozwinąłem. Poprzedni sezon wiele mnie nauczył, a w tym sezonie modliłem się i mówiłem sobie, że to będzie mój sezon, ponieważ gra dla Chelsea to spełnienie marzeń. Jestem bardzo szczęśliwy, że tu jestem i mogę wygrywać.
Caicedo przyznaje, że przemawianie na scenie przed kilkuset kibicami było bardziej stresujące niż gra przed 40 tysiącami fanów na Stamford Bridge przeciwko Liverpoolowi kilka godzin wcześniej. Jednak boisko to jego dom. To tam rozkwitał i ugruntował swoją pozycję jako jeden z czołowych pomocników na świecie. Mimo to pozostaje skromny i zawsze podkreśla rolę tych, którzy pomogli mu osiągnąć sukces.
– Otrzymanie tej nagrody od kolegów z drużyny wiele dla mnie znaczy, ale to również ich zasługa. Pomagają mi każdego dnia i w każdym meczu; ta nagroda jest także dla nich. Może trochę się tego spodziewałem, ale oglądając wideo z ogłoszeniem zwycięzcy, najpierw pomyślałem, że to Marc Cucurella, potem Enzo Fernández, a następnie Cole Palmer, ponieważ wszyscy mieli dobry sezon. Dlatego byłem bardzo zadowolony, gdy usłyszałem swoje imię. Kibice – bardzo ich doceniam. Gramy dla nich. Pomagają nam, wspierają nas i motywują, gdy tego potrzebujemy. Dlatego ta nagroda sprawia mi tyle radości. Słyszeć, jak śpiewają moje imię, to spełnienie marzeń. To zawsze coś wyjątkowego i motywuje mnie do jeszcze lepszej gry. Mam nadzieję, że nadal będą w nas wierzyć, ponieważ wszyscy chcemy przynieść trofea temu wspaniałemu klubowi. Wierzcie w nas, ponieważ dajemy z siebie wszystko dla Chelsea.