Romeo Lavia to naprawdę trudny do oceny transfer – nie gra przez 3/4 sezonu czym powoduje frustracje, ale kiedy gra, jest najlepszy. Jak żyć drodzy czytelnicy?
Belg jest materiałem na piłkarza światowego kalibru. W meczu z Liverpoolem wykonał 23 podania w ciągu 78 minut na murawie i ani razu się nie pomylił. Dyspozycja pomocników olśniła nawet przyjezdnych kibiców The Reds, który śpiewali „Mogłeś wygrać ligę” i „Mogłem podpisać kontrakt z mistrzami”.
Jednak sam Lavia nie wiele sobie z tego robił. Jako dziecko był kibicem Chelsea. To dla niego niesamowite uczucie być częścią klubu, zwłaszcza w okresie przebudowy. Przypomnijmy, że Belg odrzucił w przeszłości ofertę z Liverpoolu na rzecz właśnie Chelsea.
Lavia wprowadza na boisko spokój, co można zobaczyć po grze Cole’a Palmera i Enzo Fernandeza, gdy są z nim na murawie. Ponadto daje on odpocząć i wspomaga na boisku Moisesa Caicedo, który dotychczas był piłkarzem nie do zastąpienia.
Największym problemem Romeo jest jego zdrowie. Z racji, że nie jest on w stanie grać dwóch meczów w ciągu tygodnia, klub zdecydował się nie rejestrować go do Ligi Konferencji UEFA. W tym sezonie wygląda to lepiej niż rok temu. W kampanii 2024/25 Lavia rozegrał już 741 minut, podczas gry sezon wcześniej było to tylko 32 minut.
Czas gry Lavią wciąż będzie ostrożnie zarządzany, jednak Enzo Maresca jest optymistycznie nastawiony co do stanu zdrowia swojego podopiecznego.