Chelsea chciała zakończyć całkiem udany sezon z jeszcze większym przytupem. Po awansie do Ligi Mistrzów celem The Blues stał się triumf w Lidze Konferencji Europy. O wygranie tych międzynarodowych rozgrywek piłkarze Enzo Mareski rywalizowali z Realem Betis.
Już w pierwszej minucie Betis przeprowadził atak, a Chalobah odbierając piłkę wślizgiem został lekko uderzony w twarz, co mogło wyglądać groźnie, ale naszemu zawodnikowi nie przydało się nic poważnego. Pierwszy poważniejszy atak Chelsea miał miejsce w 6 minucie, gdzie Palmer dobrze wszedł w pole karne, lecz jego strzał został obroniony przez bramkarza Betisu.
Niestety w 9 minucie, wcale nie lepiej grająca drużyna Betisu strzela gola jako pierwsza, autorem bramki zostaje Ez Abde. Piękną asystą popisał się Isco. W 13 minucie Marc Bartra oddaje groźny strzał zza pola karnego, ale Jorgensen popisuje się bardzo dobrą interwencją. W 19 minucie Betis przeprowadził kolejną groźną akcję – Ez Abde pięknie wystawił piłkę Cardoso, ale skończyło się na rzucie różnym dla rywala Chelsea.
Pierwsza połowa pomimo przewagi w posiadaniu piłki przez The Blues: 68% do 32% przebiegła raczej pod dyktando Realu Betis, który stworzył sobie więcej groźnych sytuacji, a zawodnicy Chelsea często byli dokładni, albo nie za bardzo wiedzieli jak dostać się pod bramkę rywali.
W drugiej połowie Chelsea ewidentnie wyszła z nastawieniem na wyrównanie wyniku, ale z dużej chmury mały deszcz. Nadmienię, że w drugiej połowie na boisku pojawił się Reece James, który zmienił Malo Gusto. W 55 minucie doszło do dośrodkowania w wykonaniu Madueke, a bramkarz Betisu wpadł w Jacksona i kolokwialnie mówiąc „skasował” napastnika Chelsea. Sędzia pokazał rzut rożny i ta decyzja została podtrzymana, co wydaje się słusznym rozwiązaniem.
W 61 minucie Enzo Maresca zdecydował się na dwie zmiany – Sancho zmienił Neto, a Colwill pojawił się na boisku zamiast Badiashile’a. Pomimo paru prób The Blues, po ponad godzinie gry w dalszym ciągu nie byliśmy w stanie wypracować sobie jakiejś widocznej przewagi na boisku.
W 65 minucie dochodzi do PRZEŁOMU. Palmer na połowie Betisu pięknie podprowadza piłkę, wrzuca ją w pole karne, a Enzo Fernandez strzela gola głową i wyrównuje wynik spotkania. Zdobyty gol spowodował pobudzenie w szeregach Chelsea, która zaczęła atakować z większym animuszem, co w 70 minucie przełożyło się na gola Jacksona. Była to druga asysta Palmera, który po indywidualnej akcji wszedł w pole karne i dostarczył piłkę naszemu napastnikowi.
W 78 minucie po rzucie rożnym Realu Betis, Chelsea wyszła praktycznie 2vs1 na bramkarza rywali, niestety Jackson za daleko wypuścił sobie piłkę, co zakończyło idealną kontrę na 3-1. Tą szarżą Senegalski napastnik pożegnał się z tym spotkaniem, prawdopodobnie mógł odnieść jakiś lekki uraz mięśniowy i opuścił boisko, a na murawie pojawił się Dewsbury-Hall.
Chelsea nie postanowiła spocząć na laurach, w 82 minucie Jadon Sancho wpisuje się na listę strzelców, a na tablicy widnieje wynik 3-1. Anglik z ostrego kąta wpakował piłkę do siatki, a Adrian nie miał za wiele do powiedzenia. W 87 minucie autor dwóch asyst dzisiejszego spotkania – Cole Palmer żegna się z boiskiem, a jego w miejsce melduje się Marc Guiu.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Chelsea przeprowadza atak, który ostatecznie dobija Real Betis i zamyka ten mecz. Caicedo strzałem zza pola karnego ustala wynik spotkania na 4-1 i pokazuje, że nie bez przyczyny jest uważany za najlepszego gracza tego sezonu w barwach The Blues.
Pomimo słabszej pierwszej połowy, Chelsea zdecydowanie pokonuje Real Betis, zdobywa Wrocław i ostatecznie triumfuje w Lidze Konferencji.