Enzo Maresca wziął udział w konferencji prasowej po spotkaniu z Brentford.
Co sądzisz o tym występie? Poprawa w drugiej połowie?
-Myślę, że ogólnie zagraliśmy dobry mecz. Przygotowaliśmy się do meczu w taki sposób, w jaki on wyglądał, zaczynając w jeden sposób i kończąc w drugi. Graliśmy w czwartek wieczorem, wymagający mecz, mieliśmy 24 godziny mniej niż oni. Trudny stadion, trudny mecz. Słoneczny dzień, boisko było suche. Próbowali zabić tempo gry, więc dla mnie był to ciężki mecz.
-Ale ogólnie, jak powiedziałem, myślę, że zrobiliśmy wystarczająco dużo, aby wygrać mecz. Strzelaliśmy ponad 20 razy i prawdopodobnie jedyną rzeczą, której zabrakło, była bramka, ale ogólnie jestem zadowolony z występu.
Dlaczego zdecydowałeś się na tak wiele zmian?
-Powodem jest to, że graliśmy w czwartek, więc nie wszyscy byli w 100% gotowi. Pomysł był taki, żeby zacząć w jeden sposób, a skończyć w drugi. Plan prawie zadziałał, ponieważ, jak powiedziałeś, w drugiej połowie, ostatnie pół godziny, prawdopodobnie stworzyliśmy trochę więcej szans.
Niektórzy mogą powiedzieć, że Brentford na wyjeździe jest obecnie trudniejsze niż Tottenham u siebie. Czy nie byłoby lepiej dać odpocząć zawodnikom w meczu z Tottenhamem?
-To jest to, o co mówią inni. To jest opinia innych. Jestem tutaj, aby starać się pracować jak najlepiej dla klubu, dla zawodników. Codziennie pracuję z zawodnikami, więc widzę ich takimi, jakimi są. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy Spurs u siebie w porównaniu do Brentford na wyjeździe jest łatwiejszym meczem.
-Dla mnie wszystkie mecze są ciężkie, to widać. Styl Brentford jest jasny, widać co chcą robić na boisku i są w tym dobrzy.
Wasze wyniki w meczach u siebie są bardzo dobre, ale nie wygrałeś teraz w ośmiu meczach Premier League na wyjeździe. Czy to realny problem w kontekście kwalifikacji do Ligi Mistrzów?
-Myślę, że zaczęliśmy sezon, wygrywając wiele meczów na wyjeździe. Wygrywaliśmy na wyjeździe, a u siebie mieliśmy problemy. Teraz jest odwrotnie. Myślę, że aby zająć miejsce w pierwszej czwórce, pierwszej piątce lub walczyć o tytuł, potrzebna jest odpowiednia równowaga.
-Miejmy nadzieję, że od teraz uda nam się wygrać kilka meczów na wyjeździe. Ważne jest również, aby nadal wygrywać mecze u siebie.
Ale czy to wywiera presję na formę u siebie? Czy utrudnia to podejście do meczów u siebie?
-Nie, szczerze mówiąc, nie. Na przykład, nie przygotowywałem się do meczu, myśląc: chłopaki, długi czas nie wygrywamy na wyjeździe, musimy wygrać na wyjeździe. Nie. Od początku zawsze mówiłem to samo. Kiedy nie jesteś w stanie wygrać, ważne jest, aby nie przegrać. Zabierasz punkt, przesuwasz się w tabeli.
Czy byłeś zirytowany harmonogramem? Czy czułeś, że to niesprawiedliwe?
-Wiesz, wiele razy mówiliśmy, że kiedy mecz skupia się na fazach przejściowych, jest wymagający, wymagający fizycznie. Mecz z Tottenhamem był pod tym względem bardzo wymagający. Na tym etapie myślę, że 24 godziny robią różnicę.
FIFA radzi, by drużyny miały 72 godziny przerwy między meczami, ale sama nie do końca się do tego stosuje. Jaką to robi różnicę i gdzie można za to winić?
-Tak jak powiedziałeś, jeśli istnieje zasada mówiąca o 72 godzinach, to prawdopodobnie trzeba jej przestrzegać. Nie chodzi tylko o dzisiejszy mecz. Prawdopodobnie w każdy weekend lub wiele razy zdarzało się, że są drużyny, które nie mają odpoczynku przez 72 godziny i próbują się dostosować.
-Jednocześnie staramy się dać z siebie wszystko. Powodem, dla którego pierwszą połowę zaczynamy w jeden sposób, a drugą kończymy w inny, jest właśnie to. Prawdopodobnie, jeśli zdecydujemy się rozpocząć pierwszą połowę w taki sposób, w jaki ją kończymy, to po pół godziny, 45 minutach, drużyna nie będzie wystarczająco dobra fizycznie, aby dokończyć mecz. Staramy się więc znaleźć rozwiązanie takie jak dzisiaj.
Wiele uwagi poświęcono Cole’owi Palmerowi, który nie strzela bramek, ale wszyscy wasi ofensywni gracze mają teraz problem ze zdobywaniem bramek. Czy to powód do zmartwień?
-To bardzo ważne, aby ci z przodu zdobyli trochę bramek. Jednak znowu, myślę, że jesteśmy trzecią lub czwartą najlepszą drużyną w Premier League pod względem zdobytych bramek. Nie mam więc poczucia, że ta drużyna musi strzelać więcej bramek.
-Na pewno chcemy więcej goli od graczy z przodu, chcemy więcej goli ze stałych fragmentów, chcemy strzelać więcej bramek. Nie sądzę, by był to największy problem. Stwarzamy szanse w każdym meczu.
-Powodem było również to, że graliśmy bez dziewiątki. Jeśli przypomnisz sobie ostatnie cztery lub pięć meczów, mieliśmy trudności z tworzeniem szans, ale to też normalne. Teraz gdy Nico wrócił, myślę, że tworzymy sobie sytuacje i miejmy nadzieję, że kiedy następnym razem oddamy 20 strzałów, uda nam się zdobyć bramkę. Czasami potrzebujesz dwóch strzałów i zdobywasz bramkę. Tak to już jest.
Minęło trochę czasu, odkąd Christopher Nkunku dostał szansę gry na 9. Wydawało się, że trudno mu jest odnaleźć się w tej roli. Z czego to wynika?
-Nie sądzę, że to brak wysiłku, ponieważ widzę Christo każdego dnia i widzę, jak pracuje. Czasami prawdopodobnie chce dać z siebie więcej podczas meczu i ma lekkie problemy, ale na pewno nie uważam tego za brak wysiłku.
Mogę jeszcze zapytać o Nkunku? Zdjąłeś go w połowie meczu. Czułem, że trochę się zmagał, jeśli chodzi o utrzymanie się przy piłce. Kiedy wszedł Jackson, jego utrzymanie przy piłce wyglądało lepiej. Czy czułeś tę różnicę, kiedy Jackson wszedł?
-Nasz zespół stawał się coraz lepszy. Staraliśmy się utrzymywać przy piłce, oni biegali i po 45 minutach, godzinie, mogli być zmęczeni. Oczekujemy więc poprawy w drugiej połowie. Jeśli chodzi o Christo, zawsze mówię to samo. Kiedy ciężko pracują i dają z siebie wszystko, to nie ma problemu.
Czy mógłbyś podsumować, jak ważne dla Chelsea jest zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie?
-Od pierwszego dnia, odkąd zaczęliśmy, jest to ważne. Byliśmy zawsze w pierwszej czwórce, pierwszej piątce. Przez część sezonu byliśmy drudzy. Myślę więc, że jesteśmy tam od pierwszego dnia i mam nadzieję, że uda nam się tam skończyć.