Dowcip z tytułu nie jest tylko dowcipem. To poważna opinia, po której towarzystwo powinno się z tobą zgodzić, a nie wyśmiewać. Po zaledwie roku gry na Stamford Bridge Moises Caicedo wszedł na topowy poziom gry, którego jeszcze u niego nie widzieliśmy.

Kiedyś Jose Mourinho powiedział, że przeciwko Chelsea jest prowadzona kampania. O ile w swojej karierze Portugalczyk powiedział wiele słów, z które przeszły mimochodem a obecnie robi się z nich Tik Tokowe sklejki w stylu „sigma”, tak może tym razem faktycznie miał rację? W końcu w każdym szaleństwie istnieje jakaś reguła, a wyjątki potwierdzają reguły. Lecz do czego zmierzam? Otóż mainstreamowe media mało mówią o formie Ekwadorczyka, jego świetnych statystykach oraz wkładzie w dyspozycję sympatycznych The Blues. Rok temu Moises Caicedo po bardzo długich rozmowach zamienił The Amex na Stamford Bridge. Wierząc portalowi Transfermarkt, Chelsea wykosztowała się na ten transfer 116 milionów euro, co sprawia, że defensywnie usposobiony pomocnik stał się 2. najdroższym piłkarzem w historii klubu oraz 4. w historii całej Premier League. Klub wygrał wyścig o podpis Caicedo rywalizując z Liverpoolem. Gwiazdorski kontrakt, piłkarski projekt oraz sympatie Moisesa zdecydowały, że wybrał stolicę Anglii ponad Miasto Beatlesów.

Osobiście uważam, że pierwszy sezon Caicedo w Chelsea był przyzwoity w kierunku powiedzenia, że był „dobry”. Oczywiście należy zaznaczyć, że grał półkę niżej niżeli w obecnej kampanii, ale na to wpływ ma wiele czynników – nowe miejsce do aklimatyzacji, nowi koledzy z drużyny (dosłownie, my ciągle kogoś kupujemy), nowy trener, którego koncepcje i taktykę musiał poznać, młody zespół, spore wymagania i presja ze względu na cenę. Można powiedzieć, że wejścia do drużyny nie miał najłatwiejszego, aczkolwiek okoliczności łagodzące także się kiedyś kończą. Koniec końców sezonu nie wyszedł najgorzej. W końcu to właśnie jego gol przeciwko Bournemouth został wybrany najlepszym trafieniem w sezonie 2023/24 w Chelsea.

Wróćmy teraz do teraźniejszości. Moises Caicedo jest obecnie najlepszym pomocnikiem w Premier League. Moim zdaniem to fakt, już nie opinia. W tym sezonie Ekwadorczyk nie tyle odzyskał stałą formę, co dokonał ewolucji niczym Bulbasaur w Venosaura. Jeśli nie znacie się na pokemonach, to polecam zerknąć, jak wygląda jeden i drugi. Caicedo w obecnej kampanii jest wielkim piłkarzem. Matt Law podawał, że w klubie porównuje się go do N’Golo Kante, które również w grze defensywnej i destrukcji był prawdziwym mistrzem. Między murami ośrodka treningowego w Cobham słychać głosy mówiące, że to obecnie ściśle topowy pomocnik na świecie. To przekonanie w klubie nie powinno nikogo dziwić. Patrząc na to w liczbach możemy sobie tylko zobrazować, jak świetnie prezentuje się 22-latek. Statystyki zapożyczone z portalu Fbref:

  • 35 udanych odbiorów – to sporo, przed transferem do Chelsea wykonał 50/100 wygranych odbiorów, czyli co drugie wejście co piłkę miał udane.
  • 66.7% wygranych pojedynków przeciwko dryblerom – kosmos.
  • 13 bloków – 3 zablokowane strzały i 10 zablokowanych podań.
  • 17 przechwytów – wskazuje to tylko na jego inteligentne ustawianie się i czytanie gry.
  • 14 wybić – wykazuje się świetnym atletyzmem. Ktoś widział zmęczonego Caicedo?
  • 0 błędów prowadzących do oddania strzału przez rywala – w zeszłym sezonie miał takich 4. Mając na uwadze naszych „ananasów” na obronie i w bramce, warto to docenić.

Powiem więcej – drugi najlepszy defensywny pomocnik w Premier League (ogólnie, nie patrząc na formę i nie licząc kontuzjowanego Rodriego), czyli Declan Rice w niemal każdej (w ostatniej mają remis po 0) statystyce jest gorszy niż Moises Caicedo. Zniżka formy Anglika jest widoczna. Rok temu pisano, że to Arsenal rozbił bank na lepszego pomocnika i faktycznie – wówczas to piłkarz The Gunners imponował lepszą formą niż Caicedo. Jakby porównać do to pokemonów, to w Chelsea mieliśmy Bulbasaura a Arsenal miał Ivysaura. Może cieszyć fakt, że oficjalny profil Premier League również zaczął zauważać wyższość Caicedo nad pomocnikiem Kanonierów.

Przede wszystkim oprócz przewagi w statystykach defensywnych, warto zauważyć, że Moises wręcz złomuje Rice’a pod względem podań do przodu. I to kolejny element, gdzie warto docenić Caicedo. On jest po prostu bardzo dobry z piłką przy nodze oraz w grze do przodu. Nawet ostatnio zdobył przedniej urody bramkę w meczu przeciwko Manchesterowi United a za tamten, świetny występ, należała się mu ona, jak psu buda. Na początku przygody Caicedo z Chelsea lekko wyśmiewałem jego pokraczne ułożenie ciała przy próbie przerzutu piłki. Szczerze mówiąc trochę mi głupio, bo 22-latek jest tak dobry w tej materii, że może to robić nawet stojąc na głowie – byle nie schodził z obecnego poziomu.

Zresztą umiejętności rozgrywania Caicedo można było zobaczyć przeciwko West Hamowi czy Liverpoolowi. W obu sytuacjach popisał się on bardzo ładną asystą do Nicolasa Jacksona. A ogólny repertuar zagrań pomocnika jest znacznie szerszy. W samej Premier League aż 120 razy podał on w trzecią tercję rywala (ta, gdzie my atakujemy a rywal broni) i to najlepszy wynik w Chelsea. Drugi Cole Palmer ma takich podań o 15 mniej.

Jak to wygląda w liczbach? Znów posłużę się tymi z portalu Fbref:

  • 21 SCA – Shot Creating Actions, czyli zagranie, po którym oddano strzał na bramkę.
  • 4 GCA – Goal Creating Actions, czyli zagrania, po których padł gol.
  • 467/536 udane podania – 87,1% udanych podań i to na ponad pół tysiąca prób! Jak to wygląda szerzej? 219 krótkich podań (między pięcioma a piętnastoma jardami) i 91,3% udanych. 201 podań na średnim dystansem (15-30 jardów) i 89,3% udanych. 33 długie podania (ponad 30 jardów) i 73,3% udanych.
  • 9 kluczowych podań, 12 podań  i 2 wrzutki w pole karne rywala – bardzo dobry wynik.
  • xA na poziomie 1,2 – ze spodziewanych asyst powinien mieć jedną, ma już dwie.
  • xG na poziomie 0,3 – jedna bramka, ale przedniej urody na wagę punktu przeciwko Manchesterowi United. Warto dodać, że w całym sezonie miał tylko 6 prób strzału.

Warto zaznaczyć, że są to statystyki liczone od początku tego sezonu a Caicedo tylko 5 SCA i 1 GCA zanotował grając dla kadry. Aczkolwiek liczby te nabił nie przeciwko jakiejś Jamajce a Argentynie *ironiczny uśmiech autora*. Moim zdaniem porównania Caicedo do Kante nie są do końca słuszne. Powód tego jest prosty – ten pierwszy jest o wiele lepszy w grze piłką oraz grze ofensywnej. Mając na uwadze, że Moises ma zaledwie 22 lata, można wierzyć, że będzie jeszcze lepszy. Aż strach o tym myśleć. Moises Caicedo wielkim piłkarzem jest, no i najlepszym pomocnikiem w Premier League w tym momencie.


Dziękuję za uwagę, Kacper Piwkowski!

ŹRÓDŁOWłasne