Christopher Nkunku szczegółowo opowiada nam o trudnościach, jakie napotkał podczas swojego pierwszego sezonu w Chelsea i wyjaśnia, co jest potrzebne, aby wydobyć z niego to, co najlepsze w kampanii 2024/25…

– Dla mnie to z pewnością mój pierwszy sezon w Chelsea FC.

W głosie Christophera Nkunku słychać nutkę żalu. To nie tak miało być. Przybył z RB Lipsk zeszłego lata przy wielu fanfarach i od razu wyglądał na naszego najbardziej ekscytującego zawodnika w okresie przedsezonowym. W naszym ostatnim meczu towarzyskim, na niedoskonałej nawierzchni w Chicago, doznał poważnej kontuzji kolana. To położyło gwałtowny kres pozytywnemu impetowi, który budował. Nkunku powrócił przed świętami Bożego Narodzenia, ale tylko na krótko. Problem z biodrem ponownie odstawił go na boczny tor, a następnie problem ze ścięgnem podkolanowym uniemożliwił jakiekolwiek zaangażowanie w marcu i kwietniu. Do czasu zakończenia kampanii 2023/24 Nkunku rozegrał zaledwie 500 minut w koszulce Chelsea.

– Szczerze mówiąc, nie mam wrażenia, że miałem tu pierwszy sezon. „o było bardzo trudne. Grałem tylko trochę. Kilka minut tu, kilka minut tam. Przez cały sezon byłem bardzo sfrustrowany. W zeszłym roku nie miałem ani jednego momentu w sezonie, w którym mógłbym powiedzieć, że czułem się dobrze. Po kontuzji kolana nie czułem się tak jak teraz. Miałem kontuzję kolana, potem biodra, a potem kontuzję mięśnia. To nigdy się nie skończyło. Dlatego byłem bardzo sfrustrowany. Najważniejsze jest teraz, aby być gotowym do pracy i szczęśliwym w sobie. Nie byłem szczęśliwy przez rok, więc najważniejszą rzeczą jest być szczęśliwym. Nie możesz dzielić się chwilami z fanami, jeśli nie jesteś szczęśliwy.

Pierwsze dwa gole Nkunku dla Chelsea, w meczach z Wolves i Liverpoolem, okazały się niewiele więcej niż pocieszeniem i tak też były świętowane. Ale jego trzeci gol, który padł w przedostatnim meczu sezonu z Brighton, dał kibicom The Blues szansę po raz pierwszy zobaczyć jego kultową celebrację z balonem. Pomimo hulanki na trybunach w ten słoneczny wieczór w Sussex, Nkunku mówi, że była to raczej „symboliczna rzecz do zrobienia” niż akt wywołany radością.

-Widziałem, że wielu fanów chciało, abym to zrobił, ale nie czułem się szczęśliwy z powodu tego, jak kiepski był mój sezon.

Długotrwałe przebywanie w sali zabiegowej utrudniło mu również aklimatyzację z nowymi kolegami z drużyny. „Łatwiej jest być włączonym, gdy grasz i trenujesz z chłopakami” – zauważa Nkunku, który właśnie to robi od czasu powrotu z bardzo potrzebnej przerwy z rodziną w lecie. 26-latek spędził na boisku więcej czasu niż jakikolwiek inny zawodnik Chelsea w okresie przedsezonowym, występując przez ponad 80 minut w czterech z naszych sześciu meczów towarzyskich. Jest to znak nie tylko dobrego stanu zdrowia Nkunku, ale także jego znaczenia dla Enzo Mareski. Nowy trener zadeklarował swój podziw dla umiejętności Francuza podczas naszego tournee po USA, stwierdzając, że jest on w stanie grać na obu skrzydłach, jako dziewiątka lub w „kieszeni” między atakiem a środkiem pola.

– Na mojej pozycji trzeba mieć dobre wyczucie czasu. Tam, gdzie muszę dotknąć piłki, lubię dotykać piłki, dlatego podoba mi się ten system. Chcę być z drużyną, uczestniczyć w grze i w jej budowaniu. Tego właśnie chce trener. Straciłem to uczucie i nie byłem z tego zadowolony. Teraz czuję się lepiej. Muszę być szczęśliwy, czuć się pewnie w swoim ciele i rozegrać kilka meczów. Kiedy zawodnik opuści jeden sezon, jest bardzo głodny. Jestem bardzo głodny, ale skupiam się na tym, aby nie stracić głowy i iść krok po kroku. Moim celem w tym sezonie jest gra i pewność siebie. Wiem, że jeśli jestem szczęśliwy i pewny siebie, to mogę pokazać na co mnie stać. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Christopher Nkunku jest gotowy, by zacząć od nowa. Premier League została ostrzeżona.

Źródło: Chelsea FCa