Mauricio Pochettino wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Brighton.

Wiadomości o drużynie?

-Wielu zawodników wróciło do gry, więc to naprawdę dobra wiadomość. Chilly [Ben Chilwell] jest naprawdę blisko, ale myślę, że nie jest w 100 procentach gotowy do gry. Carney Chukwuemeka również.

-Musimy ocenić, czy mogą być częścią składu na jutro. Jeśli nie, to może będą gotowi na niedzielę.

Czy ktoś jeszcze wróci przed końcem sezonu?

-Nie sądzę, bo zostali tylko Romeo Lavia, Enzo Fernandez, Wesley Fofana i Robert Sanchez. I to by było na tyle.

-To bardzo pozytywne, że kończymy sezon tylko z kilkoma kontuzjowanymi zawodnikami. Dobrze jest odzyskać piłkarzy i pozytywnie rozpocząć presezon z prawie wszystkimi zawodnikami zdolnymi do treningu.

Czy mecz z Brighton jest prawdziwą szansą na grę w europejskich pucharach?

-To naprawdę ważne, aby pozostać silnym, z dobrą mentalnością i oczywiście naprawdę wierzyć, że możemy dostać się do tych rozgrywek. To prawda, że dwa ostatnie mecze będą naprawdę trudne.

-Jutro gramy z Brighton, które jest bardzo dobrą drużyną i będzie naprawdę ciężko. Potem Bournemouth u siebie. Zawsze najważniejszą rzeczą jest wiara, a zespół radzi sobie dobrze w drugiej części sezonu, a w ostatnich 26 lub 27 meczach radzimy sobie naprawdę, naprawdę dobrze.

-Musimy to kontynuować, starać się zawsze dawać z siebie wszystko- rywalizować i poprawiać się. To będzie trudne, ale myślę, że naprawdę wierzymy, że możemy dobrze rywalizować w ostatnich dwóch meczach i mieć możliwość awansu do rozgrywek europejskich. To byłoby dla nas niesamowite.

Czy awans do europejskich rozgrywek zdefiniuje twój sezon?

-Nie wiem, ludzie dużo mówią o tym sezonie, o wielu rzeczach. Jeśli zapytasz mnie po wszystkich okolicznościach, w jakich żyliśmy przez ostatnie 10 miesięcy, awans do Europy byłby dla nas bardzo dobrą rzeczą.

-Nie chcę się powtarzać, ale historia Chelsea jest długa. Nawet jeśli wygramy dwa następne mecze, nie będzie to udany sezon, jeśli mówimy o historii Chelsea. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności? To może być bardzo dobry sezon.

Czy masz już jasność co do swojej przyszłości i czy możesz już zacząć planować?

-Planujemy. Pracujemy. Myślę, że nie możemy odbierać niektórych komentarzy z mojej strony w negatywny sposób, ponieważ zawsze staram się być pozytywny i staram się tłumaczyć moje uczucia wam i ludziom.

-Nigdy nie powiedziałem, że nie myślimy o przyszłości. Myślimy o przyszłości.

Czy jesteś przekonany, że z fundamentami, które zbudowałeś, możesz w przyszłym sezonie awansować do pierwszej czwórki?

-Myślę, że musimy dokończyć ten sezon. To jak kończysz sezon, jest zawsze ważne dla następnego sezonu. Jeśli uda nam się dobrze zakończyć rozgrywki i awansować do rozgrywek europejskich, z pewnością będziemy mogli osiągnąć lepszą pozycję w lidze.

Jutro rozegrasz swój 50. mecz pod wodzą Chelsea. Patrząc wstecz, podobało ci się?

-Naprawdę mi się podobało. Spotkało mnie tu wiele nowych rzeczy. Tak, naprawdę mi się podobało. Jesteśmy teraz znacznie lepsi, jako sztab trenerski.

-Przez cały sezon zawsze utrzymywałem dobry nastrój; zawsze uśmiechnięty, zawsze pozytywnie nastawiony. Nawet gdy drużyna miała 14 zawodników nieobecnych z powodu kontuzji, byłem pozytywnie nastawiony, ponieważ leży to w mojej naturze.

-Utrzymanie tej równowagi jest ważną rzeczą, ponieważ naprawdę wierzymy w siebie. To sposób, w jaki musimy się zachowywać w bardzo trudnym dla wszystkich sezonie. Budowanie nowego projektu zawsze będzie trudne. Potrzeba cierpliwości i czasu.

Jak dobrze jest mieć znowu ból głowy przy wyborze?

-Nie mam bólu głowy, ponieważ zawodnicy, którzy wrócili po kontuzjach, potrzebują czasu. To jasne, że musimy grać i rozpoczynać mecze z zawodnikami, którzy są w stanie wytrzymać 90 minut, a potem zobaczymy, czy kontuzjowani gracze poradzą sobie z kilkoma minutami gry.

-To jest problem. Wróciły duże nazwiska, ale nie są oni w 100 procentach zdolni do gry od początku i poradzenia sobie z presją i wymaganiami.

Co podziwiasz w Roberto De Zerbim i jego stylu gry?

-Cieszę się za każdym razem, gdy się spotykamy i gramy. Naprawdę podoba mi się jego podejście do gry. Brighton radzi sobie fantastycznie- widać to w ostatnich kilku sezonach po sposobie, w jaki grają i osiągają wyniki.

-Jest fantastycznym trenerem. Jednak z pewnością, gdy nadejdzie odpowiedni moment, będzie miał możliwość bycia na innej pozycji. Dostanie to, na co zasługuje.

Z bardzo młodym składem dotarliście do finału pucharu, półfinału Anglii i możecie dostać się do rozgrywek europejskich. Co oznacza udany sezon?

-Problemem w Anglii jest to, że wszystko, co się dzieje, jest względne. Problem polega na tym, że jesteśmy karani z powodu pierwszych 10 meczów.

-Licząc od 10 kolejki, myślę, że jesteśmy w pierwszej czwórce. To jest problem, ponieważ jesteśmy karani za pierwsze 10 meczów.

-Chcę być pozytywnie nastawiony. Nie chcę więcej rozmawiać. Nie chcę mówić, że mamy młodą kadrę i musieliśmy radzić sobie z kontuzjami.

-Teraz jest tak, jakbyśmy utknęli, jak w piosence Coldplay- „stuck and reverse”. Utknęliśmy na każdej konferencji prasowej. Utknęliśmy i cofamy się. Znasz tę piosenkę? Jestem fanem Coldplay. Ta piosenka to „Fix You”.

Myślisz, że fani polubili cię w tym sezonie?

-Nie wiem. To pytanie do nich. W Tottenhamie pierwszy sezon również był trudny. Nie lubię cokolwiek mówić, dopóki nie stworzyliśmy emocjonalnej więzi.

-Łatwo jest mi przyjechać i po pierwszym meczu pocałować herb. Szanuję ludzi, którzy to potrafią. Ale to nie leży w mojej naturze. Chcę tworzyć prawdziwe uczucia.

-Jeśli pewnego dnia przyjedziemy i zaczniemy odczuwać miłość między fanami a nami, to będzie to prawdziwe. Nie fałszywe, ponieważ nie jesteśmy fałszywymi ludźmi.

-Potrzebujemy fanów, aby byli z drużyną i tworzyli dobrą energię, ale nie mogę powiedzieć fanom, że muszą mnie kochać. Będą mnie kochać tylko wtedy, gdy pomyślą, że jesteśmy poważnymi ludźmi, odpowiedzialnymi i że chcemy jak najlepiej dla klubu.

-Oczywiście, że zależy mi na fanach. Zależy mi na właścicielach, zawodnikach, klubie i ludziach. Ale nadszedł czas, aby zbudować uczciwe relacje. Jestem w piłce nożnej, ponieważ kocham to, co robię, bo to nie jest moja praca, to moja pasja i obsesja.

-Nie chcę pokazywać rzeczy, których nie czuję i nie chcę, aby ludzie pokazywali mi rzeczy, których nie czują. Nie są w tej chwili zakochani we mnie lub w nas i mam do nich pełen szacunek, ponieważ nie chcę fałszywej miłości- kolejna piosenka [śmiech].

-Musimy wygrywać mecze, grać dobrze. Kibice muszą cieszyć się na stadionie, aby stworzyć z nami więź. Najważniejszą rzeczą dla nas jest szacunek dla fanów, klubu, właścicieli i pracowników. Tak, krok po kroku, na pewno z czasem osiągniemy wynik, na jaki zasługuje klub i stworzymy dobre relacje. Bez wątpienia.

Czy ważne jest, aby zakończyć sezon, wygrywając dwa ostatnie mecze?

-Myślę, że następne dwa mecze są naprawdę ważne, chcemy dobrze zakończyć i mieć możliwość dostania się do europejskich rozgrywek. Chcemy również rozpocząć następny sezon z pozytywnym uczuciem, a nie tak jak w tym sezonie, w którym wszystko było negatywne.

Od 26 grudnia tylko trzy drużyny zdobyły więcej punktów niż Chelsea- Arsenal, Manchester City i Liverpool. Jak bardzo jesteś podekscytowany następnym sezonem?

-[Klaskanie Mauricio i śmiech dziennikarzy]. Tak, jestem podekscytowany. Mamy zawodników, którzy się poprawiają, stają się bardziej dojrzali, przeżywają swoje pierwsze doświadczenia w Premier League.

-Tak, tracimy dużo bramek. Dlaczego? Ponieważ linia defensywna nigdy nie mogła zostać ustalona, a nasz bramkarz dopiero co przybył z MLS i radzi sobie świetnie, ale wciąż się rozwija.

-Chcę być szczery z wami i fanami. Historia Chelsea jest ogromna. Dzisiaj przyrównanie jej jest niemożliwe i taka jest prawda. Z czasem na pewno jej dorównamy i to jest moje życzenie. Pracujemy nad tym.

Czy uważasz, że Reece James może znaleźć się w składzie Anglii Garetha Southgate’a?

-Tak. Trenuje naprawdę dobrze i teraz musimy kontrolować jego czas gry, ponieważ chcemy, aby zakończył sezon naprawdę dobrze. Radzi sobie naprawdę dobrze i mamy nadzieję, że jutro będzie mógł zagrać więcej niż w meczu z Nottingham Forest.

 

ŹRÓDŁOfootball.london