To była noc Cole’a Palmera, który czterema trafieniami pogrążył Everton i pomógł w odniesieniu zwycięstwa 6:0 na Stamford Bridge.
Palmer był zachwycony wynikiem i swoim wkładem, szczególnie ciesząc się, że pomógł swojej drużynie wrócić na zwycięską drogę po ostatnim remisie na wyjeździe.
– Wszystko wydarzyło się tak szybko w pierwszych 30 minutach. Zaczęliśmy dobrze, a zdobycie hat-tricka sprawiło, że jestem podekscytowany. Myślę, że zespół potrzebował tego po ostatniej niedzieli i kilku poprzednich meczach. Dobrze się dziś spisaliśmy. To był świetny mecz dla drużyny i dla mnie. Musieliśmy wyjść i coś pokazać i myślę, że od pierwszej minuty pokazaliśmy, na co nas stać. To był dobry występ. Jesteśmy naprawdę zadowoleni ze zwycięstwa. Podjęcie decyzji o przejściu do Chelsea było bardzo ważne dla mnie i mojej rodziny, ale chciałem po prostu grać w piłkę. Jestem wdzięczny Chelsea za tę szansę i jestem podekscytowany.
Zapytany, które uderzenie z czterech było jego ulubionym, 21-latek wydał werdykt.
– Myślę, że mój pierwszy był moim ulubionym. Mój gol prawą nogą był trochę rewelacyjny, ale mój pierwszy był prawdopodobnie moim ulubionym. Jako napastnik zawsze chcesz pomóc drużynie bramkami i asystami, ale moim głównym celem była dobra gra i próba znalezienia się na pozycjach umożliwiających strzelanie goli.
Po swoim olśniewającym występie Cole nie chce dać się wyprzedzić, ponieważ zbliża się kolejny ważny mecz, w którym zmierzymy się z Manchesterem City w półfinale Pucharu Anglii w sobotę.
– Ten sezon był dla nas nieco niekonsekwentny. Mieliśmy kilka słabych występów, ale z drugiej strony walczyliśmy z dużymi drużynami, radziliśmy sobie dobrze i odnieśliśmy kilka dobrych zwycięstw. Musimy podchodzić do każdego meczu indywidualnie i zobaczyć, gdzie skończymy.
Skrzydłowy nie szczędził też pochwał swojemu koledze z drużyny, Gilchristowi.
– Wszyscy mu kibicowali. Oczywiście był w Chelsea przez całe swoje życie. Trenował z nami i każdego dnia dawał z siebie 100 procent.
Źródło: Chelsea FC