Moises Caicedo omówił swój pierwszy sezon w Chelsea, przyznając, że były okresy, w których presja utrudniała mu grę, ale nauka kontrolowania frustracji pomaga mu się poprawić.
Obecny sezon był dla Moisesa Caicedo okresem adaptacji, ponieważ od czasu przejścia z Brighton & Hove Albion do Chelsea w sierpniu, przyzwyczaił się do życia w nowym klubie z nowymi kolegami z drużyny. Bardziej niż nowe otoczenie w stolicy, 22-latek przyznał jednak, że to zwiększona presja związana z reprezentowaniem tak dużego klubu jak Chelsea była największym wyzwaniem z jakim musiał się zmierzyć podczas swojej debiutanckiej kampanii na Stamford Bridge.
– Na początku czułem presję. Chciałem pokazać swój najlepszy futbol i dlaczego klub zapłacił za mnie tyle pieniędzy. Potem zacząłem rozmawiać z ludźmi, którzy pomogli mi zrozumieć, że jeśli Chelsea mnie podpisała, to dlatego, że jestem tego wart. Grałem dalej i wiem, że muszę pokazywać na boisku to, co najlepsze. Oczywiście nie w każdym meczu grałem dobrze i na początku było ciężko, ale teraz czuję się dobrze i czuję, że pomagam drużynie. Myślę tylko o grze, a nie o tym, co ludzie o mnie mówią.
Po oczyszczeniu umysłu i skupieniu się na piłce nożnej, Moises odczuwa ostatnio korzyści na boisku i poza nim, nawet jeśli pozostaje sfrustrowany, gdy uważa, że jego wydajność nie jest taka, jak mogłaby być. Oznacza to, że Ekwadorczyk wie, że jest jeszcze wiele miejsca na poprawę, ponieważ nadal uczy się i rozwija w The Blues.
– Osobiście czuję się teraz dobrze. Widzę swoje postępy, gram lepiej i pomagam drużynie. To dla mnie ważne, ponieważ kiedy nie gram dobrze, jestem sfrustrowany. To mój pierwszy sezon w Chelsea, więc to normalne, że zajęło mi to trochę czasu i uczę się w każdym meczu.
W procesie nauki pomogły mu relacje w środku pola z Enzo Fernandezem, który dołączył do klubu w poprzednim oknie transferowym. Duet ten był niemal zawsze obecny w składzie trenera Mauricio Pochettino w tym sezonie, przechodząc razem przez wzloty i upadki, gdy oni i zespół się rozwijali.
– Łatwo się z nim gra. Mamy ten sam język na boisku i pomagamy sobie nawzajem. Cieszymy się, gdy wygrywamy i jesteśmy sfrustrowani, gdy przegrywamy.
Źródło: Chelsea FC