Mauricio Pochettino wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Leicester City.
Czy Ben Chilwell jest gotowy do gry w ten weekend, skoro został powołany na mecze reprezentacji Anglii?
-Tak, mówił już o tym Gareth Southgate. Ben wrócił do treningów i myślę, że wszystko idzie dobrze. Tak, będzie w składzie na niedzielę.
Więc kontuzja nie była tak poważna, jak początkowo sądzono i bez wątpienia jest podekscytowany powrotem do Anglii?
-Zawodnicy, którzy są powoływani do reprezentacji, są podekscytowani. Na pewno jest podekscytowany jak reszta zawodników.
Cole Palmer dostał powołanie do składu Anglii, według ciebie, gdzie zrobił największe postępy i czym ci najbardziej zaimponował?
-Widziałem się z Garethem Southgate’em i rozmawialiśmy kilka dni temu. To, jak bardzo szybko przystosował się do nowego klubu, jakim jest Chelsea, dostosował się do sztabu trenerskiego i oczywiście do radzenia sobie z presją gry dla tak dużego klubu, jak Chelsea, czyni go wyjątkowym.
-Myślę, że najważniejszą rzeczą jest to, jak radzi sobie z presją, ponieważ mamy kilku niesamowitych graczy, ale czasami mają problemy i potrzebują czasu, aby sobie z tym poradzić. Myślę, że to niesamowite, w jaki sposób przystosował się do nowego klubu, on się czuje jakby grał tu 20 lat, gra płynnie, nie czuje presji i radzi sobie tak, jak oczekujemy, że może to zrobić, ponieważ ma odpowiednią jakość.
Jak bardzo możesz pomóc Conorowi Gallagherowi w przedostaniu się do reprezentacji Anglii?
-Myślę, że przekonał do siebie menedżera Anglii ze względu na swoje zaangażowanie, zawsze daje z siebie 200 procent w każdym występie i treningu. Musi nadal występować i zawsze utrzymywać to zaangażowanie, ponieważ jest to jedna z jego najlepszych umiejętności. Ma zdolność do bycia zawsze gotowym do walki, zaangażowania, pomocy, a następnie pokazania swojej jakości. Tak, musi nadal wierzyć i starać się poprawiać w ten sposób.
-Innym wyzwaniem dla niego jest strzelanie większej liczby bramek. Myślę, że początek sezonu był dla niego naprawdę trudny, ale teraz zdobywa bramki i czuje się pewniej.
Ponowne dotarcie na Wembley byłoby sukcesem?
-Nie wiem, ponieważ czasami oczekiwania są wysokie lub niskie i zależy to od nastroju dnia. Tak jak w Anglii, czasami pada deszcz, a czasami jest słonecznie. Myślę, że dla nas pokonanie Leicester byłoby dla nas ogromnym krokiem w stronę kolejnego finału na Wembley. Tak między nami, niektórzy gracze nie spali dzień przed finałem Carabao Cup.
-Chodzi tylko o to, aby być bardziej doświadczonym i wspólnie przeżywać tego typu sytuacje, aby uczynić nas lepszymi. Oczywiście dotarcie do kolejnego półfinału będzie dla nas bardzo dobre, a możliwość zmierzenia się w finale i bycia w rozgrywkach europejskich dzięki FA Cup byłaby niesamowita.
-Przede wszystkim musimy myśleć o Leicester, które radzi sobie naprawdę dobrze w Championship. To bardzo dobry zespół, którego zawodników znamy bardzo dobrze, a trener spisuje się fantastycznie. Będzie bardzo ciężko ich pokonać.
-Czy spotkałeś się kiedyś z Enzo Marescą i co sądzisz o jego pierwszej pracy w piłce nożnej?
-Nie spotkaliśmy się. Wykonuje fantastyczną pracę. Muszę mu pogratulować, radzą sobie fantastycznie.
Powiedziałeś, że zawodnicy nie spali przed finałem pucharu…
-Powiedziałem, że kilku. Może jeden. Muszę powiedzieć kilku, nie mogę powiedzieć, że jeden. Kilku, kilku, kilku.
Czy doświadczenie gry na Wembley pomaga uspokoić nerwy i pomóc im w przyszłości?
-Oczywiście, zawsze. Uczymy się z doświadczenia. Negatywne doświadczenia uczą więcej, ponieważ z bólem uczysz się więcej. Oczywiście na pewno ponowny wyjazd na Wembley będzie inny.
Czy czujesz, że w ostatnich miesiącach para Enzo Fernandez i Moises Caicedo zaczyna się lepiej zgrywać?
-Tak, zawsze chodzi o czas, aby grać razem, poznawać się, pomagać sobie nawzajem. Grają dużo, Enzo jest zawieszony w niedzielę i nie może grać, ale jesteśmy zadowoleni z ewolucji. Problem polega na tym, że jak zawsze w Chelsea, od pierwszego dnia oczekuje się, że będziemy dobrze występować i wygrywać mecze. Myślę, że według naszej opinii, naszego osądu, oni się poprawiają i cieszymy się, że tak się dzieje.
Enzo gra dużo minut, czy to zawieszenie w niedzielę da mu trochę odpoczynku?
-Tak, a potem jest przerwa międzynarodowa i będzie grał w drużynie narodowej. Oczywiście zawsze chcemy mieć naszych najlepszych zawodników, ale myślę, że mamy graczy, którzy mogą go zastąpić i grać w ten sam sposób.
W zeszłym tygodniu zapytałem cię o sytuację finansową i powiedziałeś, że zamierzasz porozmawiać z klubem….
-Nie rozmawiałem. Nie mieliśmy na to czasu. W ciągu najbliższych kilku dni lub tygodni możemy uzyskać więcej informacji, ale myślę, że klub poinformuje was lepiej i z większą argumentacją niż ja.
Byłeś wczoraj w Brighton, czy to po to, by ich obserwować?
-Nie, to nie jest moja praca. Chcieliśmy pojechać, ponieważ za trzy tygodnie gramy z Brighton na wyjeździe. To była dobra okazja do obejrzenia ich futbolu na żywo, ponieważ uwielbiamy oglądać piłkę nożną na żywo.
-Dobrze było obejrzeć ten mecz. Wiesz, że jesteś tylko widzem i cieszysz się grą, a nie cierpisz, gdy jesteś na linii bocznej. Dobrze było też oglądać Romę i Brighton. Jesus Perez również tam był, obok Paula Winstanleya.
Raheem Sterling został pominięty w składzie Anglii i nie wygląda na to, że zagra na Euro 2024, czy zamieniłeś z nim słowo, bo to musi być trudne?
-Tak, ale trudno jest rozmawiać, bo co mam mu powiedzieć. Jedyne, co możemy zrobić, to wspierać go i starać się pomóc mu w występach tutaj, a potem to nie nasza decyzja. Oczywiście musi osiągać dobre wyniki, aby przekonać Garetha, ale to żadne pocieszenie, co mogę mu powiedzieć, aby był szczęśliwy. Nic. W piłce nożnej tak właśnie jest.
Powiedziałeś, że trudno jest ocenić, co jest sukcesem, ponieważ zależy to od nastroju…
-Tak, ale chodziło raczej o to, żeby nie brać zbyt poważnie tego, co mówię. Chodzi bardziej o to, by nie tworzyć dramatu.
Co można uznać za sukces? Czy to, że gracze tacy jak Palmer, Gusto i Jackson grają konsekwentnie, czy też chodzi o wygrywanie trofeów?
-Wiesz, że dla ludzi nie jest interesujące to, co myślę i co oznacza dla mnie sukces. Jeśli powiem jedną rzecz, ludzie na pewno pójdą w innym kierunku. Najważniejsze jest to, jak właściciel i dyrektor sportowy ocenią naszą pracę. To zależy od nich, a nie od nas.
-Jeśli mnie zapytasz, mogę ci powiedzieć i wyjaśnić ze wszystkimi okolicznościami i naszą rzeczywistością, co oznacza dla mnie sukces. Ale myślę, że ostatecznie nie jest to ważne.
-Ważne jest to, co myśli właściciel i dyrektor sportowy, jak będą oceniać naszą pracę, nie poprzez wyniki, ale proces, ponieważ przybyliśmy tutaj, aby spróbować pracować, pomóc w projekcie, który był zupełnie inny niż w przeszłości w tym klubie, a następnie staramy się robić wszystko, aby być bardzo pomocnym, aby pomóc we wszystkich rzeczach, które klub buduje tutaj we wszystkich obszarach, aby spróbować dodać naszą wiedzę z korzyścią dla klubu, aby stworzyć coś innego.